Koszmar za koszmarem i nagle szczęście... cz. 11
Weszłam do łazienki i zamknęłam za sobą szybko drzwi. Twarz strasznie piekła od płaczu oraz uderzenia. Przemyłam ją wodą i usiadłam na dość chłodnej podłodze. Moje myśli nie mogły znaleźć miejsca w głowie... Tak samo jak i ja na świecie. Niby wszytko zaczęło się układać, ale czegoś mi brakowało. Jeszcze ten Kamil. Jak on tak mógł. Na szczęście Maks zadzwonił na policję i zabrali mojego byłego męża, bo dostał zakaz zbliżania się do mnie. Tak, byłego. Rozprawa zakończyła się pomyślenie i mam nadzieję , że będzie już wszytko dobrze. Puściłam głośno wodę w prysznicu aby Maks nie słyszał , że płakałam. Nie mogłam się uspokoić. Wszystko w porządku.. Jak najlepszym porządku... Porządku którego nikt nie jest w stanie zakłócić..Nie! Nie! Nie ! Wszystko było do dupy! Usłyszałam pukanie Maksa. Niepokoił się.. ale nie mogłam się mu pokazać w takim stanie. Zaczął mnie wołać. Powiedział po chwili, że wyważy również drzwi jeśli w ciągu minuty nie otworzę. Oplotłam rękoma moje Szczęście i szepnęłam:
- Nie pozwolę Cię nikomu skrzywdzić.
Wstałam zakręciłam wodę i jeszcze raz przemyłam twarz. Wyglądałam okropnie. Otworzyłam drzwi i nie spojrzawszy na Maksa ruszyłam w stronę sypialni.
***
- Ala... - Maks wszedł do sypialni i położył się obok mnie. Oplótł mnie również swoimi bezpiecznymi rękoma i znów zaczął szeptać:
- Kotek... Ej.. Przestań... To nie twoja wina... Kochanie..
- Maks... Boję się..Jak nigdy dotąd..
- Mycha ... Przestań...Jestem przy Tobie.. I zawsze będę.- Poczułam jak delikatnie musnął mnie w polik.- Kocham Cię.
- Brakuję mi jej..
- Kogo? - Maks zapytał zdezorientowany.
- Mamy..
- Ala.. Przestań za niedługo będziemy rodzicami. Musisz się wziąć w garść. Teraz ty musisz poczuć się mamą. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. - Odwróciłam się w jego stronę i musnęłam jego usta.Keller od razu delikatnie położył głowę na moim.. naszym Szczęściu. A ja poczułam się bezpieczna.
***
- Doktorze Keller, czy można wiedzieć gdzie mnie Pan uprowadza?
- Ale dlaczego zaraz porwanie. Ja tylko chcę zabrać moją dziewczynę na randkę. Czy jest to coś dziwnego?- Odsunął mi krzesło i kazał usiąść.Kelner przyniósł nam jedzenie i zaczęliśmy jeść w ciszy. Po chwili zauważyłam, że Maks od dłuższego czasu przygląda mi się.
- Coś się stało?
- Długo z tym zwlekałem.. Ale już dłużej nie mogę z tym czekać.- Uklęknął przede mną, a ja patrzyłam na niego już nieco mokrymi oczami.
- Alicjo , czy uczynisz mi ten zaszczyt i.. i zostaniesz moją żoną?
- Tak!- Bez żadnego zawahania odpowiedziałam na jego pytanie. Wsunął na mój palec przepiękny pierścionek i pocałował mnie , a rękoma dotknął mojego brzucha. To był magiczny wieczór.
A już się bałam że coś się stanie :P
OdpowiedzUsuńAle nuda... Po prostu nigdy nie czytałam tak głupiego opowiadania co to w oglole za pomysł?! ŻARTUJE jest swietnie, kocham to co piszesz <3
OdpowiedzUsuńTak czytam, czytam i mi mina zrzędła, a tu nagle takie coś. Dzięki wielkie :)
Usuń