wtorek, 31 grudnia 2013

Nowe życie cz.7

              Cześć. Chciałam Wam podziękować za te wszystkie komentarze. Jest mi starsznie miło , że te moje "wypociny" podobają wam się. A dlatego , że dzisiaj Sylwester chciałam wam złożyć życzenia:
             Wesołego i szalonego Sylwestra oraz Szczęśliwego Nowego roku, żeby 2014 był jeszcze lepszy od 2013.   Nie zamęczam - miłej lekturki.

               Nowe życie cz.7
       
          - Dr Szymańska oprowadzi doktora Nowaka po oddziale. Dziękuje można się rozejść.
Szymańska zaczekała , aż wszyscy wyjdą z sali i zostanie sama z Pawłem. Po chwili podszedł do niej, witając się:
- To ty jesteś ta słynna Alicja Szymańska?
- To już ci o mnie coś nagadali?
- I to nie raz. - zaśmiał się Paweł.
- Chodź oprowadzę cię- powiedziała roześmiana Alicja.- Tu jest SOR. Cześć Jivan.
- O hej.
- To jest nasz lekarz. Taki trochę z innego świata.- powiedziała do Michała.
- Paweł.
- Adam.Miło poznać - Paweł wyszedł z pomieszczenia , a Alicja odwróciła się do Jivana
- Przystojny- szepnął Jivan.
-  Ha. Ha. Ha. Bardzo śmieszne - odpowiedziała.
      Zwiedzanie szpitala przebiegało w miłej atmosferze, aż w końcu dotarli znowu lekarskiego:
- Tam jest grafik. Zapoznaj się z nim- po czym sięgnała po dokumentacje leżącą na biurku.
- Wygląda na to , że jutro razem operujemy.
- No to wspaniale. Zobaczę co potrafisz.
- A, ja zobacze, czy naprawdę jesteś taka dobra , czy to tylko plotki- zaśmiał się Paweł.
- Bardzo śmieszne. Do jutra.
- Pa.

        Kilka godzin później...
             
           Alicja wracała do domu na nogach, była cała w skowronkach. Mimo, że rozmawiała z nim tylko godzinę. To... Sama nie wiedziała co... Niegdy nie zachowywała się tak na widok jakiegoś mężczyzny.Zawsze traktowała ich na początku z obojętnością. Tak jak Maksa. No właśnie.... Znowu on.... Cały czas siedział jej w głowie.... Nie mogła o nim zapomnieć.. Tak strasznie go kochała... Jednak wiedziała, że on układa sobie życie na nowo. On tak nie umiała... Cały czas brakowało jej , jegi zapachu.... Jego smaku ust.... Jego.... No.... Całego jego.... Tak strasznie go kochała, żę nie mogła o nim zapomnieć.... Przez kilka miesięcy zaminili się ledwie kilkoma zdaniami.  Zamyślenia wyrwał ją widok machającej przez okno Beaty. Która zaraz wyszła jej na przeciw:
- Hej siostra.
- Cześć.
- A co ty taka zamyślona?- spytała się Beata.
- Wiesz co siostra.... Chyba się zakochałam...
- Żartujesz?
- Nie.
- No to wspaniale. No to kto jest tym szczęściarzem.. Ten nowy chirurg? Jak on ma Paweł?
- Tak. To on.
- No to moje gratulacje. Opowiadaj.
          Cały wieczór minął im w przyjemnej atmosferze. Alicja wszystko opowiedziała Beacie co wiedziała o Pawle. Jasińska cieszyła się szczęściem siostry. Z całego serca kibicowała temu związku. Chciała w końcu , aby siostrze się ułożyło.
         
       Następnego dnia....

       
Alicji i Pawłowi świetnie się razem pracowało. Chemię zauważył miedzy nimi również Maks, który wkurzał się na widok uśmiechniętej Alicji u boku przystojnego doktorka. Jeszcze rok temu to on stał koło niej. Nie mógło tego znieść, a na dodatek będzie im jeszcze asystował przy operacji. Alicja również nie była z tej wiadomości ucieszona. Ostatnio rzadko z nim operowała, a jak na zlość jeszcze musiał być tam Paweł:
- Boskie ręce- powiedział Nowak.
- Dziękuję.
- Proszę. Co robi Pani dziś wieczorem.
- A nie mam planów- Specjalnie tak mówiła, bo widziała jak gotuje się w Maksie.
- W takim razie zapraszam Panią na kolację.
- Z przyjemnością.
 Po skończonej operacji Nowak musiał iść na SOR , a Alicja poszła do lekaskiego. Po chwili do pomieszczenia wszedł Maks:
- Widzę , że Pan doktorek wpadł ci w oko.
- O co ci znowu chodzi.
- O nic.
- Właśnie widzę. To jest moje życie. Mogę robić co chce. Już nie jesteśmy małżeństwem , jakbyś zapomniał.
- Dobrze wiem. Tylko , że jestem o ciebie cholernie zadrosny!
- O!Kto to mówi Pan doktorek z kochanką i dzieckiem!
- Alicja!
- Uraziłam Pana? Oooo Przykro mi.
- Nie żartuj sobie ze mnie!
- Tak! To mogłeś być zazdrosny kiedy ja cię potrzebowałam , a nie teraz. Czy ty zawsze musisz wszystko robić w nieodpowiednim momencie?- Maks chciał ją dotknąć , jednak mu się to nie udało.
- Nie dotykaj mnie! Nie jesstem twoją własnością!
         Do pomieszczenia wszedł Paweł.
- O, przepraszam ja nie będę przeszkadzał.
- Zostań, ja już wychodzę- powiedział Maks. Jak powiedział tak zrobił. Alicja wybuchła płaczem. Paweł podszedł do niej i po prostu ją przytulił. Tego właśnie było jej potrzeba. Kogoś komu w ogóle nie będzie musiała niczego opowiadać. Kogoś kogo się nie wstydziła być sobą. A on.... Paweł wiedział o wszystkim. Wiedział , że nie lubi opowiadać o swoim , życiu. Żeby o nic jej nie pytać. Zapoznał się wcześniej z Beatą. Okazało się , że to jej dawny kumpel. Tylko wcześniej nie poznawała go po imieniu i nazwisku . Tylko dopiero poznała go po wyglądzie. Opowiedziała, mu , że Alicja bardzi dużo przeszła przez swoje życie. Powiedziała również, żeby jej nie skrzywdził. A on... Powiedział jej , że zakochał się w niej. Bez opamiętania. Beata pomyślała , że trzeba  zacząć plan " swatkę"...
   

                                                 
                                                                                                         

   

sobota, 28 grudnia 2013

Nowe życie cz.6


      Nowe życie  cz.6

       
       - Olga...
- Tak, tak już sobie przypominam. To o co chodzi?
- Czy jest tu może Pani Alicja Keller?
- Nie, nie ma jej w tej chwili. A o co chodzi?
- Proszę jej tylko przekazać , żeby zabrała swoje rzeczy z domu Maksa ponieważ wprowadzam się do niego. Bo wie Pani Maks nie chce , żebym byle gdzie mieszkała. Chce , żebym czuła się bezpieczna.
- Wie Pani, że pani jest bezczelna? Jak Pani może to w ogóle śmiać przychodzić? A tak z innej strony skąd ma Pani adres, tego domu?
- Mam znajmomści- uśmiechnęła się sztucznie.- Do widzenia.
          Beata zamknęła drzwi. Nie mogła uwierzyć jak można być takim człowiekiem , żeby przychodzić do żony kochanka i mówić jej , aby wyprowadzila się z własnego domu. Przeklinała Olgę w myślach , kierując się do pokoju swojej siostry, układając plan w jaki sposób ma jej to powiedzieć.
- Beata , kto przyszedł?Beata!?
- Yyyy.... Co? A. Olga.
- Kto?
- Olga. Powiedziała , żebyś....
- Żebym co?
- Żebyś wzięła swoje wszystkie ciuchy z domu Maksa i zwolniła półki.
- Po co?
- Bo ona się tam wprowadza. - Alicję zatkało. Jeszcze wczoraj jej kochany Maks, przyszedł do domu jej ojca, mówiąc , że będzie o nią walczył. Co za palnat. Nie mogła w to uwierzyć. Beacie było szkoda siostry. Współczuła jej.
- Ala? Co teraz będzie?
- Nie wiem. Sama nie wiem. Na razie wiem , że musimy się zacząć zbierać. Bo ty zanim się wyszykujesz to..- Nie dokończyła , bo dostała poduszką od Beaty. Dziewczyny w swoim towarzystwie czuły się świetnie. Nawet przy ciężkich problemach i konfliktach ze sobą umiały się zawsze dobrze bawić.
        Mijały dni.... Tygodnie.... Miesiące.... A Maks nadal się nie odzywał.Utrzymywli tylko kontakty zawodowe. Przysłał tylko Alicji pozew rozwodowy po czym ona kopmletnie się załamała. Z jednej strony kochała go. Strasznie go kochała. Ale z drugiej był cholernym, dupkiem i egoistą. A przecież nie dawno obiecał jej obiecywał , że będzie o nią walczył, że się nie podda....... A tu... Nagle.. Pustka......
           Wiadomo było, że Olga urodziła i ich synek miał się dobrze. Alicja udawała , że w ogóle ją to nie obchodzi . Ale niestety było inaczej.
            Właśnie miała iść na obchód, kiedy Ela wszystkich zwołała do lekarskiego i przedstawiła Pawła. Przystojnego , utalentowanego chirurga z wielkim wykształceniem. Nie wiedziała , że on..... Zmieni wszystko...

piątek, 27 grudnia 2013

Nowe życie cz.5

      Cześć.Znalażlam chwilę na napisanie kolejnej części tego opowiadania. Ostatnia część była bardzo dawno, no ale chyba sobie przypomnicie. Nie zanudzam - miłego czytanka;)


          Nowe życie cz.5 


         - Ala....- Maks nieśmiało wszedł do pokoju.
- Co ty tutaj robisz?
- Ja muszę z tobą porozmawiać.
- O czym? Rozmawiałeś już z Olga? Jeżeli nie to wyjdź...- wszedł jej w słowo.
- Alicja... Spokojnie... Nie, nie rozmawiałem z Olgą.- Alicja już chciała coś powiedzieć , jednak jej na to nie pozwolił- Ja chcę tylko dojść z tobą do porozumienia... Posłuchaj nie potrafię bez ciebie żyć. Słyszysz. Nie potrafię. Uzależnilem się od ciebie. Nie chcę cię stracić.
- Ale , Maks zrozum... To nie jest dla mnie łatwe... Nie powiedziałeś mi Oldze kiedy ja mówiłam tobie o Bartku. Nie byłeś ze mną szczery. A chyba o to w małżeństwie chodzi? Co? Już nie chodzi o sam fakt, ale chodzi o szczerość. Porozmawiaj z Olgą i wtedy do mnie przyjdź.
- Będę o ciebie walczyć.- powiedział ledwo słyszalnie- Nie poddam się.. Kocham Cię.
- Ja ciebie też, ale...
- Wiem. Wszystko wiem.- musnął ją przelotnie w policzek i wyszedł.
           Została sama w ciemnym pokoju. Cicho i ciemno. Czy tylko to jej już w życiu zostało? Czy właśnie tak miało ułożyć się jej życie? Zadawała sobie sama pytania.Nie umiała na nie odpowiedzieć. Nie widziała już dla nich przyszłości. Dla niej i dla Maksa.  Nie powiedział jej o Oldze. Była prawie pewna , że to jest jego dziecko, które Olga nosi w sobie. Nie zaprzeczył przecież , że spał z Olgą. Powiedział tylko , że to nie tak jak ona myśli. Nie zaprzeczył. Znowu ją zostawił. Oparła się o ścianę , siadając na podłodze. Zimnej i chłodnej. Łzy zaczęły splywać po jej policzkach. Jedna...Druga... Trzecia... Znowu ją zostawił. Nie mogła mu tego wybaczyć. Z zamyślenia wyrwało ją pukanie do drzwi. Nie zdążyła wytrzeć łez , kiedy do pokoju weszła Beata. Siadając koło niej , nie odezwała się ani słowem.Kellerowej wystarczyło to , że jest obok niej ktoś bliski. Ktoś komu może wszystko powiedzieć. Ktoś komu ufa bezgranicznie.Ktoś.... Po prostu kochana przez nią osoba. W taki sposób właśnie można to opisać. Kochała ją. Jej malutką siostrzyczkę. Alicja położyła na jej ramieniu głowę. Przytuliła się do niej. Ledwo słyszalnie powiedziała do Beaty:
- Dziękuję...
- Za co?
- Za to, że po poprostu jesteś.- Alicja znowu dała upust emocjom.
- Nie płacz. Ułoży Ci się. Kocham cię, siostra.
- Ja ciebie też...


 Następnego dnia wczesnym popołudniem...


       Siostry obudziły się w jednym łóżku. Dookoła były przeróżnej wielkości kieliszki. Oraz dwie butelki wina. Strasznie bolała je głowa:
- Która jest godzina?- spytała się Alicja zaspanym głosem.
- Trzynasta.
- Która?
- Pierwsza... Chyba wczoraj trochę pobalowałyśmy- zaśmiała się Beata.
- No.... Ale to tak troszeczkę. A ty idziesz dzisiaj do pracy?
- Mam nockę. A ty?
- Ja też.
- Ale.... Teraz tak na serio... Nie myśl o tym... Skup się na czymś innym. Dobrze?
- Tak. - usłyszały dzwonek do drzwi.- Tak wcześnie? Kto to może być?
- Wcześnie? Idziesz?
- Ty idziesz. Wiesz jak ja wyglądam? - Beata wygrzebała się z pościeli -Ty zawsze masz szopę na głowie, a ja mam proste.
- Od dzisiaj ,nie odzywam się do ciebie! - Krzyknęła Beata nie mogąc opanować śmiechu , kiedy była już w połowie drogi.Otworzyła drzwi:
- Dzień dobry.
- Dzień dobry.
- A przepraszam, z kim mam przyjemność?
- Olga..

Ps. Mam takie pytanko. Mam to dalej ciągnąć? Bo nie wiem czy wam się podoba. ?

środa, 25 grudnia 2013

Marzenie... cz.4

       
           Cześć Kochani!Jak mijają Wam Święta?Był bogaty Mikołaj?A teraz , przedstwiam Wam ostatnią część mojego opowiadania. To opowiadanie , miałam tak właśnie zakończyć , a złożyło się akurat z aktualną datą;) Życzę miłego czytanka i jeszcze raz Wesołych Świąt ;)

    Marzenie... cz.4

   
***
             Lenka.Tak miała na imię najmłodzsza Kellerowa. Miała już pół roku, Kuba prawie pięć lat, a Wiktoria półtora roku. Beata z Sylwią przeprowadziły się do Alicji, gdyż nad trójką małych dzieci nie łatwo jest zapanować. Dzieciaki rosły jak na drożdżach. Jednak brakowało im kogoś, dwie ciocie nie zastąpią nigdy taty. Głowy rodziny. Najbardziej z młodych odczuwał to Kuba. Budził się w nocy z płaczem i pytając się gdzie jest tata. Nie tylko on to odzczuwał , Alicji również , go brakowało. Tak dawno nie wtulała się w jego silne ramiona , tak dawno nie czuła jego zapchu, tak dawno nie widziała go krzątającego się po kuchni.... Można by było wymieniać i wymieniać.... Tęskaniła za nim.... Tak strasznie, tęskniła , jednak nie dawała tego po sobie poznać.....  Za dnia silna i twrada, w nocy zaś krucha i delikatna....

***

           - Mamo!!- krzyknął Kuba
- Tak, synku?
- No bo wiesz, za parę dni Święta , kiedy pojedziemy kupić choinkę?
- O matko! Na śmierć zapomniałam.. Wiesz co zadzwonimy do dziadka Leona i pojedzie z tobą i wybierzecie jakąś ładną choinkę? Co ty na to?
- Superr. No to zdzwoń.
- Cześć Tato.
- No cześć. Dawno się nie odzywałaś.
- Słuchaj mam sprawę. Pojechałbyś z Kubą po choinkę i ubralibyście ją u nas z Wiktorią i Beatą?
- No pewnie. To ja przyjadę za 10 minut.

3 dni później...
         Alicja z Beatą i Sylwią oraz dzieciakami wybrali się na zakupy. Dzieciom strasznie podobało się udekorowanie galerii. Chciały wszystko dotykać. Beata z Sylwią poszły kupić prezent Ali, a młoda mama czekała w kolejce do Świętego Mikołaja. W końcu nadzeszła kolej Kuby. Alicja stanęła z boku z Lenką na rękach i Wiktorią obok nogi.
- No to co byś chciał chłopczyku?
- Chciałbym , żeby mój tata wrócił.- Kubie zaczęły gromadzić się łzy w oczach. Alicja zaczęła  płakać.
- A, gdzie jest twój tata?
- Na misji w Afganistanie.
- Ooo, przykro mi , ale chyba mogę coś na to poradzić. - uśmiechnął się Mikołaj.
 Zza fotela Mikołaja wyszedł Maks, uśmiechając się.
- Cześć Kuba.- Chłopiec odwrócił się. Zaczął płakać. Szybko podbiegł do taty.
- Tata!! - Wskoczył na ręce do Maksa, on również nie  mógł zapanować nad emocjami.Alicja przyglądała się temu , szlochając. Maks zobaczył ją. Podszedł do niej na rękach z Kubą i trochę się zdzwił.
- Ala- ona rzuciła mu się na szyję, nic nie mówiąc. Trwali w takim uścisku przez kilka minut. Nie potrzebne im były w tym momencie , żadne słowa , liczyli się tylko oni i ch dzieci. Po chwili Lenka zaczęła coraz bardziej się denerwować. Alicja odsunęła się od męża.
- A mogę się zapytać , kto to jest?- spytał się Maks.
- To.. Jest Lenka.... Twoja druga córeczka.
- Mamy trzecie dziecko?
- Tak.
- Ale kiedy?- w tym momencie przeszkodziły im Beata z Sylwią.
- Maks. - Jak dobrze , że wróciłeś. My zabieramy dzieci , a wy dojdziecie spacerkiem. Pa.- I już ich nie było. Alicja złapała Maksa z rękę i wyszli z galerii.
- To jak to było?
- Dowiedziedziałam się o tym tydzień po twoim wyjeździe. Miałam Ci powiedzieć jak do mnie zadzwoniłeś , ale rozłączyłeś się.
- Ile ona ma?
- Pół roku. A ty skąd w ogóle się tu znalazłeś?
- Beata i Sylwia. Skontaktowała się ze mną tydzie temu.Ja i tak już miałem wracać a Beata wpadła na ten pomysł. Mikołaj też był wtajemniczony.
- Nic mi nie powiedziała.
- To miała być niespodzianka.
- I była. Kocham Cię- Alicja przytuliła się mocno do niego , a on odwzajemnił gest.
- Ja też Was kocham.

                                                                        



THE END
   

   

niedziela, 22 grudnia 2013

Wesołych!!!

 
      Wesołych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia. Dużo spokoju, miłości, zdrowia, szczęścia , radości z oglądania "Lekarzy",z każdego dnia, bogatego Mikołaja , i czego sobie jeszcze zażyczycie oraz szalonego i wesołego Sylwestra.
                                                                                                                       Pozdrawiam Agata

środa, 18 grudnia 2013

Marzenie... cz.3

 
 Marzenie... cz.3

  - Cześć kochanie.- odezwał się Maks.
- Maks..- Alicja nie kryła wzruszenia. Zaczęła płakać.
- Ala. Nie płacz. Nie denerwuj się. Wrócę tak jak obiecałem.
- Jesteś cały?
- Tak, tylko  , że postrzelili mnie w ramię , ale już wszystko jest ok.
- Maks.. Uważaj na siebie...
- Dobrze. Kocham Cię.
- Ja ciebie też.Chciałam ci coś powiedzieć- Alicja nie mogła wydusić  z siebie żadnego słowa. Miała tak zaciśnięte gardło-.... Bo... Bo.. Ty.... Zostani....- w tym momencie coś przerwało i sygnał się urwał. Alicja odstawiła telefon i zaczęła głośno płakać. On tam był. Sam. Postrzelony. Nie mogła dopuścić w ogóle tego do swoich myśli tak bardzo go kocha, że nie wyobrażałaby sobie go stracić. Wyżalała się Beacie,  że nikogo tam nie ma, że tak naprawdę silny Maks zewnątrz, a w środku jest zupełnie inny. Opiekuńczy, bezbronny, kochany. Beata nie wiedzieła co mówić. Pocieszała siostrę jak tylko mogła. Tylko , że dla niej również ta sytuacja nie była łatwa. W prawdzie nie kocha już Maksa, ale jako przyjaciela,  czy nawet szwagra, boi się o niego.

***
 Miesiąc później...

- Alicja! Czy ty nie umiesz usiąść na pięć minut?- zapytała się Sylwia.
- Nie. Nie umiem.
- Ona jest nienormalna- powiedziała Sylwia do Beaty.
- Ja to stwierdziłam już pół roku temu.
- Ha.Ha.Ha. Bardzo śmieszne. To wy jesteście nie nienormalne.
- Alicja, czy ty nie widzisz , że ta półka jest już czysta? Czyścisz ją już 5 minut. Jesteś w ciąży!- powiedziała Beata, krzycząc.
- Ale ja o tym wiem , że jestem w ciąży. Ale chyba lepiej , żebym coś robiła niż siedziała i płakała.
- Dosyć!- krzyknęła Sylwia.- Zabieramy dzieciaki z Beatą , a ty odpoczywasz. Przyjedziemy z nimi jutro. Pa.
- Pa.
 Alicja usiadła w fotelu i zaczęła myśleć co może zrobić. Postanowiła pójść na zakupy i zrobić obiad  na jutro. Kiedy o jedenastej w nocy położyła się do łóżka zaczęła mieć mocne skurcze. Już od jakiegoś czasu je miała , ale tym razem były znaczenie silniejsze. Po chwili poczuła pod sobą mokre prześcieradło. Chwyciła komórkę i wykręciła numer do swojej siostry.
- Alicja ? Co chcesz o jedenstej w nocy?- zapytała się Beata.
- To już!- Krzyknęła.
- Co?! Zaraz przyjadę.  Nigdzie się nie ruszaj!
- No ciekawe gdzie.! Aaaa!- Beata się rozłaczyła i po pięciu minutach była pod domem siostry . Wpadła do domu i skierowała się do sypialni.
- Pomogę ci.
- Nie trzeba. Dam radę.
- Nie dyskutuj.
Szybko dotarły do Copernicusa, gdzie Alicja , została przewieziona na porodówkę. Po piętnastu minutach na świat przyszła malutka istostka.
- Alicja , masz drugą zdrową córkę.- Piotr podał jej malutką dziewczynkę do rąk.
- Cześć kochanie.- pocałałowała ją w czółko.

sobota, 14 grudnia 2013

Marzenie... cz.2

 Cześć. I jest kolejna część opowiadanka;) Mam nadzieję , że wam się spodoba. Miłej lekturki;)

Marzenie... cz.2

***

       Od wyjazdu Maksa minął tydzień. Alicja coraz bardziej radziła sobie z ową sytuacją. Beata z nią zamieszkała, dlatego , że Alicja nie chciała być sama w domu, a po drugie pomagała w opiece nad dziećmi. Kuba też coraz mniej pytał się gdzie jest tata. Od pewnych trzech dni Alicja miała poranne mdłości. Myślała, że może się zatruła jedank objawy powtarzały się coraz częściej. Alicja wyczuwała najgorsze. Kupiła test ciążowy , chociaż była już pewna swoich przypuszczeń:
- Alka co jest?- spytała się Beata , kiedy siostra od pewnego czasu nie wychodziła z łazienki.
- Nic... Nic... Chyba nic.
- Co się stało?- Beata usłyszała przękręcany zamek od drzwi.
- Jestem... Jestem... Jestem w ciąży.
- Żartujesz?
- Nie.
- To super.
- No ale, czy to musiało być teraz. Teraz kiedy on właśnie musiał wyjechać.- Alicja zaczęła płakać.
- Siostra , nie przejmuj się on wróci.I ty o tym dobrze wiesz? Prawda? Przecież, ci obiecał , a Maks dotrzymuje obietnic. A tak z drugiej strony to nie możesz się teraz denerwować, tym bardziej , że masz dwójkę dzieci i trzecie pod sercem.
- Masz rację. Może pójdziemy z dzieciakami na lody?
- No pewnie. I przy okazji wstąpimy do Leona i powiemy mu , że zostatnie po raz trzeci dziadkiem. Hehehe.
- Bardzo śmieszne. To nie moja wina. Kuba!! Chodź idziemy na lody i do dziadka.
- Siupelll!!

 ***
       Alicja coraz częściej się uśmiechała. Była smutna tylko dlatego , że nie ma żadnego kontaktu z Maksem i nie może poinformaować go o dziecku. Już je pokochała całym swoim sercem. Było już widać jej lekko zaokrąglony brzuch. Leon tak samo jak Maks troszczył się o Alę i nie dopuszczał jej do stołu operacyjnego. Raz na tydzień mogła mieć tylko dyżur na SORZE , a tak musiała wypełniać papiery. Leon był jeszcze gorszy od Maksa- stwierdziła pewnego dnia.

***

 - To już pół roku a on nie odezwał się ani razu.
- Odezwie się. Na pewno.
- Może to i lepiej, że nie dzwoni. Jeszcze by mi coś powiedział i byłoby jeszcze gorzej.
- No.. Właśnie siostra - poprała ją Beata - Właśnie tak musisz myśleć. A tak ogólnie to jak tam mała?
- Dobrze , tylko  czasami daje popalić w nocy. Już prawie nie widzę szafy z łóżka.
- Hahahaha. Nie przejmuj się.
- Tobie to łatwo powiedzieć jak nigdy nie byłaś w ciąży... Ja jestem trzeci raz.... Tylko zawsze był... On.
Beacie zaczęły zbierać się łzy w oczach.
- Ej , siostra co jest?
- Bo ja... Byłam w ciąży.....
- Kiedy?
- Cztery lata temu...
- Ale...
- Pamiętasz byliśmy wtedy nad morzem... Ty, ja , Maks i.... i.... Janek.
- Mhm. Pamiętam zaszłam wtedy w ciąże z Kubą.
- No właśnie... Ja też... Tylko , że poroniłam.
- Ale dlaczego nie powiedziałaś? Pomoglibyśmy  Ci.
- Ale wtedy mnie zostawił Janek. I nic nie miało już dla mnie sensu. Nie chciało mi się żyć.... Wszystko straciło sens...
- Ułoży Ci się jeszcze.  - Przytuliła siostrę.
- Tak myślisz?
- No pewnie.- Nagle odezwał się telefon Alicji.
- To on....

sobota, 7 grudnia 2013

Marzenie...cz.1

         Hej.Długo mnie tu nie było. Wytłumaczenie... Chyba sami wiecie... Napisałam coś nowego...I nie wiem czy Wam się spodoba... Nie wiem kiedy będzię kontynuacja Nowego Życia... Chciałam Wam bardzo podziękować za 50000  wyświetleń. Nie miałam pojęcia , że aż tak się to rozwinie. Sczercze. Nie myślałam , że dobije do 1000. A tu taka  niespodzianka. Dziękuję Wam i mam nadzieję, że nie jesteście , źli , że tak rzadko się tu coś pojawia. Postaram się to naprawić.
     Postanowiłam napisać taką w pewnym sensie sielankę. Nie wiem dlaczego , ale przyznam Wam się szczerze , że nie lubię pisać sielanek, wolę dramatyczne zakończenia. Ale tym razem postanowiłam zrobić wyjątek.Miłego czytania.

Marzenie...cz.1

   
- Mamo! Pomóś!- Kuba wydarł się na cały dom, chociaż miał dopiero trzy latka.
- Ciiii. Wiktoria śpi. Co się stało?- powiedziała Alicja, kucając koło synka.
- Bo ja nie mogę ściagnoć spodni.
- Już... Ci pomagam. I gotowe.
- Dziekuje.- pocałował mamę w policzek.- Kocham cie.
- Ja ciebie też.
***
  -Oooo, matko- Alicja padła na łóżko na którym leżał Maks.
- Zmęczona?
- Strasznie.- powiedziała, wtulając się w jego tors.- Ciekawe jak by to było, jakbyśmy się nie poznali?
- I tak byśmy się poznali. To nasze przeznaczenie. Kocham cię.
- Ja ciebie też- musnęła przelotnie jego usta.Nagle rozległ się płacz.
- Idziesz?- spytał  się.
- Nie. Ty idziesz. - powiedziała Alicja.
- No dobra.

- Co tam myszko? Mhm? No już nie płacz. Ciiiiiii.
Gdy zaszedł do sypialni, zobaczył Alicję śpiącą. Wtulił się w jej plecy chłonąc jej zapach. Był taki szczęśliwy , że mu wybaczyła. Że są razem. Nie wiedział , że następnego dnia wszystko legnie w gruzach.... Chociaż  nie dokońca....
***
  - Dzień dobry, kochanie- powiedział Maks całując Alę w czubek nosa.
- Mmmmmm... Hejjj......
- Co sobie życzy pani na śniadanko?
- No nie wiem. Spytaj się Kuby , żeby on też coś zjadł.
Po chwili usłyszeli tupot małych nóżek, po czym w drzwiach ich sypiali pojawił się zaspany
chłopiec.
- Dzień dobry.
- Cieś.
Alicja pocałowała chłopca w policzek.
- Co chcesz myszko na śniadanko?
- Piatki.
- Robi się.- Maks udał się do kuchni, a Alicja z synekiem na rękach do jego pokoju ubrać się.
Alicja schodząc na dół z synkiem na rękach usłyszała dzwoniący  dzwonek do drzwi, Do domu wparowała Beata. Jednak Alicja nie zamknęła drzwi. Pod dom podjechał samochód wojskowy i wysiedli z niego panowie w mudurach:
- Siostra co jest?- spytała się Beata.
- Nie wiem.
- Dzień dobry.- Odezwali się.
- Dzień dobry.
- Czy tu mieszka Pan Maks Keller?
- Tak , a o co chodzi?
- Może go pani zawoałać?
- Mhm. Maks!! Beata weź Kubę i idź do Wiktorii.
- Idę, kochanie.
- Dzień dobry.
- Ma pan 10 minut na pożeganie się z rodziną.
- Ale..
- Został Pan wezwany na misję do Afganistanu. Do zobaczenia.
Maks był przerażony, a w oczach Alicji zbierały się łzy.
- Ciiii. Kocham Cię. Chodź.- Maks wziął Alę za rękę.
Poszli do pokoju Wiktorii:
- Beata ,  zostawisz nas samych?
- Tak.
Maks pożegnał się z małą i podszedł do Kuby.
- Tato, gdzie jedzieś?
- Muszę coś załatwić, ale spokojnie.
- Bede teskinić. Pa.
- Pa.
Maks spakowany, wyszedł przed dom z Alą:
- Uważaj na siebie- powiedziała z płaczem.
- Ty też. Kocham cię i masz się  nie denerwoawać. Słyszysz?
- Mhm... Zadzwoń.. Kiedyś... W wolnej chwili.
- Dobrze. - Maks pocaałował czule Alicję. - Wrócę. Pa.
- Pa...

 Ciąg dalszy nastąpi...