niedziela, 30 czerwca 2013

Groźba cz4

Znalazłam chwilkę na napisanie ta będzie krótka , ale postaram się niedługo na wynagrodzenie napisać dwie części.Miłego czytania;)


Cz 4

Maks zrozpaczony zadzwonił po policję. Załamał się psychicznie. Policja zbadała ślady i powiedziała , że będzie na bieżąco informować co dalej w śledztwie. Maks dostał z pięćdziesiąt sms-ów od Leona. Dopiero po dwóch godzinach pozbierał się , aby do niego zadzwonić. Gdy Leon to usłyszał omal nie zemdlał. Łzy leciały mu ciurkiem, a Beata patrzyła nie niego nie wiedząc co się dzieje. Gdy Leon się rozłączył zapytała:
- Co się stało?
- Ala... Alę...
- Co się stało - powiedziała ze strachem w głosie.
- Szykowali się do nas i... i Alicja powiedziała , że idzie do samochodu po telefon.... Maks usłyszał krzyk. Gdy zbiegł na dół Ali nigdzie nie było, a...a  jej telefon leżał roztrzaskany a na ziemi.....
- Co dalej?- powiedziała Beata z łzami w oczach i w głosie.
- Na ziemi była świeża krew- po czym jeszcze bardziej się rozpłakał.
Beata również. To była jej siostra. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Nie mogła spać. Strach mieszał się z miłością. Jednak najbardziej przeżywał to wszystko Maks. Myślał o najgorszym. Przecież nie dawno omal jej nie stracił. Całą noc o niej myślał.Tymczasem Alicja obudziła się. Na głowie nie miała już worka tylko związane ręce. Bardzo bolał ją brzuch. Na koszulce miała ślady krwi. Znajdowała się w ciemnym, wilgotnym   i zimnym pomieszczeniu. Wszystko ją bolało. Bała się. Strasznie się bała. Co chwilę z góry dochodziły jakieś głośnie krzyki i awantury. Domyśliła się , że znajduje się w piwnicy. Skulona zasnęła ponownie. Rano znowu obudziły ją krzyki.  W pomieszczeniu było jaśniej. Po kątach leżały jakieś stare worki i i pocięte fotografie. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. I wtedy wszedł on...

piątek, 28 czerwca 2013

Przepraszam.

Strasznie was przepraszam , ale dzisiaj nie pojawi się notka. Strasznie boli mnie głowa ( chyba od płaczu). Postaram nadrobić się to jutro. Od razu mówię z góry , że są wakacje i nie będę miała codziennie czasu wstawiać notek, ale oczywiście się postaram. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.

wtorek, 25 czerwca 2013

Groźba cz 3

- Dlaczego wstał pan dzień po operacji
- Bo inny lekarz mi pozwolił.
- Ale to ja jestem pana lekarzem prowadzącym.
- Nie będzie mi pani rozkazywać co mam robić.
- Proszę wracać do łóżka- powiedziała już zdenerwowana Alicja.
- Nie będę pani słuchać. Już omal mnie pani nie wyprawiła na tamten świat.To pani  mnie operowała  ponad pól roku temu. To przez panią tutaj jestem. Jeszcze pani tego pożałuje.
- Proszę mi nie grozić.
- Ja pani nie groże tylko panią ostrzegam.- powiedział z lekkim uśmieszkiem.
Alicja zdenerwowana poszła do kafejki nagle podszedł do niej Leon:
- Cześć córuś co ty taka zdenerwoana?
- Cześć tato, a pacjent.
- Wpadlibyście z Maksem na kolację?
- Z jakiej to okazji?
- Byłem dzisiaj u Beaty i mnie poprosiła żebym zaposił was na kolację bo podobno macie mi coś do powiedzienia.
Alicja była w szoku to jeszcze zdenerowana na Beatę
- Yyy, tak oczywiście będziemy.
- No to fajnie. Pa.
-Pa.
 Alicja poszła poinformować go ,że wieczorem idą na kolację. Maks domyślił się co kombinuje Beata zgodził się. Wieczorem byli naszykowani. Alicja powiedziała Maksowi , że zejdzie do samochodu na chwilę , bo zapomniała telefonu. Po chwili Maos usłyszał tylko krzyk, a Alicja zapamiętała tylko zarzucenie przez kogoś worka na głowę i mocne uderzenie w brzuch. Gdy Maks zbiegł na ulicę zobaczył, że nigdzie nie ma Ali. Jej telefon leżal roztrzaskany na ziemi , a obok samochodu była świeża krew.

niedziela, 23 czerwca 2013

Groźba cz 2

Cześć. Wstawiam dzisiaj drugą część mojego opowiadanka. Strasznie ten czas szybko leci jeszcze nie dawno wszyscy mówili jak my te trzy miesiące przeżyjmy, a tu już ok. dwóch zostało :). Strasznie się cieszę. A jeszcze dzisiaj w " Co za tydzień" było o lekarzach. I Maks tak słodko objął Alicje. Miałam taki zaciesz, do teraz jeszcze mam. Trzeba teraz tylko jeszcze te dwa miesiące przeżyć :). Chyba jakoś damy radę. Miłego czytanka.

Groźba- cz 2

 Rano obudziły Alicję promienie słońca wpadające do sypialni. Chciała przytulić się do narzeczonego, ale go tam nie było. Założyła jego koszulę i wyszła do salonu. Przed nią ukazał się widok na otwarty balkon i śniadanie na nim. A tam siedzącego na fotelu Maksa:
- Nie widziałem, że w moich ciuchach wyglądasz lepiej od mnie.
- Hahaha , bardzo śmieszne- podeszła do niego składając na jego ustach pocałunek.
- Dobra zjedzmy to śniadanie. Do pracy też trzeba iść.
- Od kiedy ty tak bardzo lubisz pracę?
- Odkąd wiem , że ty też tam będziesz.
Zjedli śniadanie i ruszyli do pracy. Gdy szli korytarzem wpadli na Sylwię:
- Co wy tacy szczęśliwi?
- Zobaczymy się później- powiedział Maks i pocałował Alicję w policzek.
- Pa
- Gdzie byłaś na noc?
- U  Maksa.
- Co on Ci takiego zrobił , że jesteś taka szczęśliwa?
- A nic, nic- nagle Sylwia zauważyła , że coś się błyszczy Alicji na placu.
- Co to?
- No pierścionek.
- I nic mi nie mówisz?
- A co miałam mówić? Tylko proszę Cię nikomu na razie nie mów.
- Dobrze. A Beacie?
- Nie.
- Czemu?
- Bo obydwie jej powiemy.
Beata była na operacji. Gdy skończyła dziewczyny od razu pobiegły do niej.
- Maks mi się oświadczył.
- Aaa!! No to moje gratulacje siostra.
- No.
- A w ogóle kiedy?
- Wczoraj. Zaprosił mnie na kolacje i wtedy.
- A potem ci było?- Zapytały jednocześnie Beata i Sylwia.
- Ej przestańcie. Co ja na policji jestem? -powiedziała ze śmiechem Ala.
- Nie, bo.
- Niebo zostawcie dla lotników.
- Ale ty jesteś nawet zapytać się o nic nie da.- powiedziała Sylwia.
Alicja wyszła z kafejki. Miała iść do Maks jednak na kogoś wpadła.

sobota, 22 czerwca 2013

Groźba cz 1

Hej. Przepraszam was , że wczoraj nic nie wstawiłam , ale nie miałam czasu. Wstawiam dzisiaj moje nowe opowiadanie. Mam nadzieję , że wam się spodoba :)

Groźba - cz 1

Wprowadzenie- Maks i Alicja są szczęśliwi.Maks nie oświadczył się Alicji. Nie było żadnego gwałtu , a Maks nie wyjechał do Somalii.

Alicja była pierwszy raz w pracy po operacji. Właśnie skończyła badać Panią Mirosławę, gdy przywieziono drugiego pacjenta:
- Marek Morela. Lat 30. Przywieziony z objawami krwawienia wewnętrznego. Był u nas operowany siedem miesięcy temu na wyrostek- poinformował Alicję lekarz.
- Tak, tak ja pamiętam Pana. Proszę powiedzieć gdzie boli- Alicja delikatnie położyła dłoń na brzuchu pacjenta.
- Aaaaaa!!! Boli!!
- Zabieramy go na salę operacyjną. Nie ma na co czekać.
Po paru godzinach operacja się skończyła. Maks zauważył Alicję jak wychodząc z sali operacyjnej ściągała czepek:
- Co ty robisz?
- Rozmawiam z tobą.
- A przed chwilą co robiłaś?
- Myłam ręce.
- Alicja, nie żartuj sobie ze mnie.
- Ale ja sobie z Ciebie nie żartuje... No dobra... Operowałam..- Alicja wbiła swój wzrok w podłogę.
- Ala.. Nie chcę się na Ciebie złościć , ale wiesz , że Ci nie wolno. Ej spójrz tu na mnie.- Maks przyciągnął ją do siebie.- Nie operuj więcej, dobrze?
- No dobra.
- A teraz przejdźmy do przyjemniejszych rzeczy- Maks się uśmiechnął.
- Jakich?- powiedziała Ala patrząc mu głęboko w  oczy.
- Zapraszam Panią na kolację. O 20? Mhm?
- No dobrze. Mam się jakoś specjalnie ubrać?
- No raczej. Chyba nie myślałaś , że pójdziesz w kitlu- Maks złożył na ustach Ali pocałunek i szepnął jej do ucha- Do zobaczenia, wieczorem.
- Pa.
Wieczorem Alicja nie miała pojęcia w co się ubrać. Przeszukała pół szafy i wybór padł na zieloną sukienkę na szerokich ramionach  do połowy ud. Maks również ubrał się elegancko:
- Gotowa?- spytał Maks wchodząc do mieszkania Ali.
- Chyba tak.
- No to jedziemy.
Piętnaście minut później byli w restauracji. Usiedli przy zarezerwowanym stoliku i podano im kolację. Bardzo dobrze czuli się w swoim towarzystwie. Mogli by godzinami rozmawiać , nawet o byle czym. W końcu Maks wstał zasunął za sobą krzesło i klęknął przed Alicją wyjmując czerwone pudełeczko z kieszeni:
- Alicjo.. Wyjedziesz za mnie?
Alicja była zaskoczona tym pytaniem , ale oczywiście bez chwili zastanowienia odpowiedziała tak. Maks poprosił Alicję do tańca. Wirowali na pakiecie z dobrą godzinę. Mówiąc sobie nawzajem co chwilę miłe słówka. Tego wieczoru Maks zabrał Alicję do siebie. Wypili po kieliszku wina i.. Ta noc należała do nich. Zasnęli w siebie  wtuleni, chcąc aby ta chwila trwała wiecznie, Myśleli , że może być już tylko dobrze i ,że nic nie stanie im na przeszkodzie. Byli jednak w błędzie.





czwartek, 20 czerwca 2013

Miłość przetrwa wszystko cz 8 i 9

Cześć. Wstawiam dwie części opowiadania i ostatnie. Tak mi wyszło. Obiecywałam trzy. Postaram się wrzucić wieczorem pierwsza część nowego opowiadania. U was też tak duszni i gorąco? U mnie nie da się oddychać. Miłego czytania :)

Cz8
Dni strasznie im się dłużyły, a stan małego z dnia na dzień był coraz lepszy. W końcu nadszedł dzień  w którym lekarze zadecydowali podać chemię.  Wszyscy byli zdenerwowani i przejęci całą tą sytuacją. Najbardziej Alicja. Mały bardzo źle znosił chemię. Kiedy Alicja z Maksem wieczorem zostali sami w sali z chłopcem. Podszedł do nich lekarz i przekazał dla obojgu tragiczną informację.  Powiedział , że nie obejdzie się bez przeszczepu i teraz trzeba czekać tylko na dawcę. Alicji i Maksa szpik nie nadawał się. Po miesiącu znalazł się dawca z Ameryki.  Gdy udało się bezpiecznie sprowadzić dawcę do Polski. Zaczął się przeszczep.
Cz9
 Alicja i   Maks chodzili przed salą operacyjną, mówiąc  sobie, ze wszystko będzie dobrze. Po kilkunastu minutach wyszedł jeden z chirurgów z sali operacyjnej:
- Przykro mi… Nie mogliśmy nic zrobić… Źle reagował  na narkozę.

Alicja wybuchła płaczem. Starała się trzymać jednak się jej to nie udawało. Maks przytulił ją z całych sił. Jako mężczyzna nie chciał pokazywać jak płacze, jednak łzy same wdzierały się do jego oczu. Usiedli na podłodze i płakali. Nie zwracali uwagi na ludzi ani na nikogo. Długo, długo po tym wydarzeniu Ala nie mogła zapomnieć. Po dwóch latach urodziła się im córeczka, Ale nikt inny, nigdy nie zastąpił im Aleksego.

wtorek, 18 czerwca 2013

Przepraszam!!!

Cześć. Strasznie was przepraszam, ale dziś i jutro nie dodam notki. Jutro wyjeżdżam i po prostu nie będę miała internetu, a wrócę późnym wieczorem. Może uda mi się coś w samochodzie napisać. A w czwartek dodam trzy części.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Miłość przetrwa wszystko cz 7

Cześć. Napisałam dzisiaj na telefonie siódmą część mojego opowiadania. Miłego czytania. Dziękuje wam za 5 tys. wejść po prostu jestem mega szczęśliwa. Jeszcze raz strasznie wam dziękuje.

Cz 7
Po godzinie przyszła Alicja, gdy zobaczyła jak słodko śpią postanowiła,że nie będzie ich budzić tylko pójdzie się czegoś dowiedzieć o Aleksym:
- Dzień dobry panie doktorze. Czy wiadomo coś może o stanie mojego synka?
- Mąż pani nic nie powiedział?
- Nie. A o czym miał mówić?
Lekarz powiedział o wszystkim Alicji. W jednej chwili świat stanął do góry nogami. Wybuchła płaczem .Gdy Maks się obudził zdziwił się, że tak długo nie ma Ali.Poszedł do lekarza się spytać czy jej nie widział. Kiedy usłyszał od lekarza, że o wszystkim jej powiedział, pomyślał ,że mogła sobie coś zrobić. Przestraszony przeszukał cały szpital i żadnego śladu po Alicji. Mogła być tylko jeszcze w jednym miejscu. W skrytce. Pobiegł tam najszybciej jak się dało i zobaczył ją. Skulona w kłębek.Podpuchniętymi oczami od płaczu. Podszedł do niej i z całych sił ją przytulił. Na początku się wystraszyła:
- Ej, Ala nie płacz wszystko będzie dobrze.
- A jeśli on umrze- po czym jeszcze bardziej się rozpłakała.
- Przestań. Nawet nie myśl o takim czymś. On będzie żył sto lat, albo i więcej. A teraz chodź. Trzeba iść do małego- delikatnie musnął jej usta. Delikatny i niewinny pocałunek przerodził się w namiętny:
- Maks- wyszeptała Alicja pomiędzy pocałunkami- mieliśmy iść do Aleksego.
- Zapomniałem. Tak dawno ciebie nie miałem dla siebie.
Humor Alicji znacznie się poprawił. Z uśmiechem na twarzy i trzymając się za ręce wyszli ze skrytki. Dotarli do sali w której leżał Aleksy. Chłopczyk uśmiechnął się na ich widok.

niedziela, 16 czerwca 2013

Przepraszam

Przepraszam was ,ale dzisiaj nie dodam kolejnej części opowiadanka. Nie mam czasu kiedy jej napisać. Może jutro coś się doda. A teraz macie krótki tekst o Ordzie.

Orda niczym dr House!
Orda chce być bardziej męski. Podobnie jak dr House przesiada się więc na motocykl. /Piotr Litwic/ materiały prasowe /TVN
Orda chce być bardziej męski. Podobnie jak dr House przesiada się więc na motocykl.


Z drogi śledzie, bo Daniel Orda jedzie! Czym grozi nowe, bardziej męskie wcielenie lekarza, przekonamy się już po wakacjach, w premierowych odcinkach "Lekarzy"!


Metamorfoza Ordy będzie dość spektakularna: Z ciapowatego lalusia przeobrazi się bowiem w... króla szos! Na swoim jednośladzie będzie przypominał innego serialowego doktorka - House’a.
Jesienią żądny wrażeń Daniel zacznie ostro szarżować na drodze i, niestety, nie wyjdzie mu to na dobre... Wypadki chodzą po ludziach, a co jeśli tak świetnie zapowiadający się chirurg złamie rękę?
Katastrofa! Koszmarna rehabilitacja! Oczywiście osłodzona troskliwą opieką ślicznych pielęgniarek. Zdaje się, że ten motor nie pojawił się przypadkowo na parkingu przed toruńskim Copernicusem...

Szarża Ordy skończy się groźnym wypadkiem! /Piotr Litwic /TVN
Szarża Ordy skończy się groźnym wypadkiem!
Czy lekarzom z Copernicusa uda się uratować rękę kolegi? /Baranowski /AKPA
Czy lekarzom z Copernicusa uda się uratować rękę kolegi?

sobota, 15 czerwca 2013

Miłość przetrwa wszystko cz 6

Cześć. Przepraszam was , że nie wstawiałam przez dwa ostatnie dni żadnego opowiadania, ale po prostu nie miałam kiedy napisać. Mam nadzieję , że mi wybaczycie. Trochę krótka ta część , ale jak już mówiłam nie mam czasu. Mam nadzieję ,że wam się spodoba. Miłego czytania.

Cz 6
Jeszcze tego samego dnia Alicja wzięła wolne  na kilka następnych dni. Maks pojechał do domu , a Ala została przy Aleksym . Rano obudził ją cichy szept:
- Mamo.. Mamusiu..
- Aleksy- Alicji od razu wystąpił uśmiech na twarzy- Jestem synku.
- Gdzie ja jestem?
- W szpitalu. Spokojnie nic się nie denerwuj.
Do sali wszedł Maks.
- Dzień dobry moje śpiochy- Maks ucałował Alicję w Polik , a Aleksego w czoło- Jedź do domu się odświeżyć ja z nim zostanę.
- Dobrze. Pa.
- Pa.
W trakcie gdy Alicja była w domu, lekarz podał informację Maksowi:
- Mogę prosić cię na chwilę Maks?
- Tak. Zaraz przyjdę Aleksy. Dobra?
- Mhm.
- Tak? O co chodzi?
- Stan syna ustabilizował się i możemy podać chemię, jednak obawiam się ,że trzeba będzie zakwalifikować go do przeszczepu szpiku kostnego.- powiedział lekarz.
- Ale jak to przecież jest chemioterapia i inne rzeczy.
- Tak. Jednak po badaniach wynika, że młody ma bardzo słaby organizm i może odrzucić chemię. Spróbujemy ją oczywiście podać. To wszystko. Dziękuje.
Maks był przestraszony. Bał się o tym powiedzieć Alicji. Bał się jej reakcji. W końcu wziął się w garść i poszedł do syna. Aleksy spał. Maks położył się koło syna i zamknął oczy. Wsłuchał się w spokojny oddech małego.





środa, 12 czerwca 2013

Miłość przetrwa wszystko cz 5

Cześć. Zdążyłam napisać piątą część mojego opowiadania.Mam nadzieję, że wam się spodoba. Miłego czytania.

Cz 5
 Gdy Maks dzwonił po karetkę , z Aleksym nic się nie zmieniało. Pogotowie przyjechało w przeciągu dziecięciu minut. Zabrali chłopca, Ala i Maks jechali z za nimi. Ala w ciągu drogi przewidywała najgorsze. Maks próbował ją uspokoić. Gdy dotarli na miejsce powiedziano im, że ich syn ma białaczkę. Alicji w jednej sekundzie świat stanął do góry nogami. Upadłaby na ziemię, gdyby nie jej ukochany Maks:
- Ala... Ciii. Wszystko będzie dobrze..- Alicja nie potrafiła wydusić z siebie ani słowa. Nagle wyszła do nich Beata:
- Możecie go zobaczyć. Jego stan się stabilizuje- mówiła to po przez łzy w oczach.
Kiedy rodzice weszli do pokoju małego zobaczyli małego chłopca, z bladą , prawie przezroczystą buzią. Jego kręcone włosy spadały na czoło. Ala na ten widok jeszcze bardziej się popłakała. Maks przytulił ją z całych sił ,chociaż sam był w totalnej rozsypce. Podszedł do nich lekarz:
- Jak najszybciej trzeba będzie podać mu chemię, tylko czekamy , aż jego organizm będzie gotowy z nią walczyć. To stąd te siniaki na jego ciele, ale proszę się nie martwić , zrobimy wszystko co w naszej mocy.
Do pokoju wparowali Leon i Elżbieta:
- Co się stało- zapytał Leon, gdy nagle spojrzał na małego dzieciaka leżącego na łóżku- O mój Boże.
- O cholera- powiedziała Ela.
- Jedźcie do domu ja z nim  posiedzę- powiedział Leon po chwili zastanowienia się- weźcie jakieś jego rzeczy i swoje. Po prostu odświeżcie się.
- Nie tato, nie zostawimy go. Posiedzimy przy nim, póki się nie obudzi. Potem pojedziemy do domu- ledwo powiedziała Ala nie spuszczając wzroku z Aleksego."
- No dobra niech wam będzie, ale jak będziecie czegoś potrzebowali to dzwonicie.
- Dobrze- powiedzieli Ala i Maks w jednym momencie.

wtorek, 11 czerwca 2013

Miłość przetrwa wszystko cz4

Cześć. Wstawiam wam czwartą część mojego opowiadanka. Trochę krótka , ale po prostu nie mam czasu pisać. Mam nadzieję, że wam to kiedyś wynagrodzę. Znalazłam stronę mocnopomocni.pl i tam zadają ci pytania a ty wybierasz sobie osobę. Wybrałam Alicję z " Lekarzy" i za każdym razem kiedy sobie ją wybieram zagadują. Super;) Polecam każdemu.Miłego czytania.


Cz 4
Parę lat później.
- Mamo! Boję się tata mnie goni.- przyleciał ze śmiechem Aleksy.
- Aaaa potwór złapie teraz mamę- Maks podleciał do Alicji i wziął ją na ręce.
- Maks , zostaw mnie. Aleksy pomóż mi!- krzyczała ,gdy Maks niósł ją do łóżka.
- Tato zostaw mamę.- Skoczył na rodziców leżących na łóżku.
- Kocham Cię Mamo.
- Ja ciebie też kocham- powiedział Maks.
- Ja też was kocham.- Zasnęli w siebie wtuleni.
Spali klika godzin. Pierwszy wstał Maks i poszedł zrobić kolację.
- Synku skąd masz tego siniaka?- spytała Alicja gdy Aleksy się obudził.
- Nie wiem. Nigdzie się nie uderzy…. – Gdy nagle stracił przytomność.
- Aleksy! Synek ! Obudź się!- mówiła cała zapłakana Alicja.- Maks ! Maks !
-Co się stało?
- On..On stracił przytomność.
-Aleksy! Aleks!- zaczął klepać Maks w Polik syna.-Dzwonię po pogotowie, nie ma na co czekać- powiedział Maks.


poniedziałek, 10 czerwca 2013

Miłość przetrwa wszystko cz 3

Cześć. Przepraszam was , że wczoraj nic nie wstawiłam , ale byłam do 21 u kuzynki i po prostu nie miałam czas dokończyć trzeciej części. Mam nadzieję , że mi wybaczycie. Miłego czytania.

Cz 3

Dni mijały im szybko. Dzień po dniu, miesiąc po miesiącu. Jednak oni się nie zmieniali. Kochali się cały czas tak samo jak wcześniej. Wszyscy wiedzieli , że się pogodzili i znów są razem. Na początku Leon się sprzeciwiał, ale gdy widział , że Alicja jest szczęśliwa odpuścił. Ala i Maks zamieszkali razem przeprowadzając się do domku w zacisznej stronie Torunia.  Krystynie zostawili stare mieszkanie Maksa. Wszystko wydawałoby się, że będzie dobrze jednak los szykował dla nich jeszcze dużo niespodzianek. Pewnego wieczoru Maks zaprosił Alicję na kolację podczas , którego zadał jej to ważne pytanie. Ona bez wahania odpowiedziała: „Tak”. Już podczas kolacji ustalili datę i wszystko związane z weselem. Wszystko szkoło zgodnie po ich myśli. W końcu nadszedł długo wyczekiwany i ważny dla obojga dzień. Byli lekko podenerwowani . Gdy Alicja weszła do kościoła , Maks myślał , że zaraz im zemdleje. Jeszcze nigdy w życiu nie widział tak pięknej Alicji. Wesele również odbyło się beż żadnych problemów. Nad ranem gdy młodzi byli już w pokoju hotelowym Maks podszedł do Alicji  i obiął  ją z tyłu:
- I jak wrażenia Pani Keller?
- Dobrze, powoli dochodzę do siebie- Alicja odwróciła się do Maksa – Maks muszę Ci coś powiedzieć.
- Słucham.
- No bo… To znaczy nie wiem czy się ucieszysz.
- Ala mów bo zaczynam się denerwować.
- Maks jestem w ciąży.
- Żartujesz?
- Nie. Nie cieszysz się?
- Żartujesz? Lepszej wiadomości nie mogłem już dzisiaj dostać.- Maks wziął Alę na ręce i zaniósł do łóżka.- Wiesz co teraz zrobiłaś?
- Nie.
- Uczyniłaś mnie najszczęśliwszą osobą. Kocham Cię.
- Ja ciebie też.
Szczęśliwi oraz wtuleni w siebie zasnęli.

sobota, 8 czerwca 2013

Miłość przetrwa wszystko cz.2

Cześć! Wstawiam wam drugą część mojego opowiadanka. Jutro notka może pojawić się późno lub wcale bo nie jest jeszcze dokończona a jadę do kuzynki na nockę. Miłego czytania :)


Cz.2

-Ala nie chcę się spieszyć, ale również nie chcę Cię znowu stracić. Zamieszkaj ze mną.
- No ale, twoja mama.
- Mamą się nie przejmuj znajdziemy jej coś małego. To co?
- Oczywiście , że z tobą zamieszkam.
Maks wstał i poprosił Alicję do tańca. Ona się zgodziła. Wtuliła się w niego. Co chwilę mówili sobie czułe słowa i co chwilę dochodziło do pocałunku. Zbliżała się 11 w nocy:
- Maks zawieź mnie do domu jutro trzeba wstać do pracy.
- Niczym się nie przejmuj. A teraz pojedziesz do mnie.
- Maks.
- Zrobiłem nam jutro wolne.
- Aha i ja o niczym nie wiem.
- Dobra chodź jedziemy.
Ala i Maks dotarli do mieszkania Maksa.  Gdy weszli do domu, Maks oparł Alicję o ścianę i zaczął ją całować:
- Maks twoja mama.
- Śpi. Nic nie usłyszy. – i w tym momencie rozpiął Alicji zamek od sukienki. Alicja oplotła go nogami i ruszyli do sypialni. Ta noc należała do nich. Było około 9 nad ranem:
- Maks nie idziesz do pracy?- zapytała mama Maksa , jednak nie usłyszała odpowiedzi. Postanowiła wejść do pokoju. Widok, który zobaczyła bardzo ją ucieszył. Ala i Maks spali do siebie przytuleni. Postanowiła , że zostawi ich samych i wyjdzie do miasta. Obudził ich telefon Alicji:
- Kto to? – zapytał Maks.
- Sylwia.
- No hej.
- Cześć , a ty to się do pracy nie wybierasz?
- Nie- Maks zaczął całować Alicję- Maks przestań.
- Jezu… Wy to jesteście. Dobra. Cześć.
- Pa. Czy ty nie dasz mi w spokoju porozmawiać?
- Nie.
- Maks przestań.- Alicja wstała z łóżka, a Maks rzucił w nią poduszką.
- Ale ty jesteś nawet nie dasz mi się tobą nacieszyć.- Ala odrzuciła poduszkę.
Zaczęła się bitwa. Piórka od poduszek latały wszędzie. Gdy nagle usłyszeli przekręcanie zamka .Maks wyszedł z pokoju po śniadanie , a Ala została.
- Cześć synku.
- O ,hej mamo.
- No jak tam?
- Z czym?
- Raczej z kim?
- Wiedziałaś?
- Byłam u ciebie rano i zobaczyłam jak śpicie, więc postanowiłam wam nie przeszkadzać. A teraz już leć z tym śniadaniem do Ali.
Maks wrócił roześmiany do pokoju.
- Co?- zapytała Ala.
- Mama wiedziała , że tu jesteś.
- Skąd?
- Była tu rano i zobaczyła jak śpimy.
- Aha- Alicja zaczęła się śmiać.
- A teraz zapraszam panią na śniadanie.
- Z przyjemnością – zjedli śniadanie i na nowo cieszyli się sobą.

piątek, 7 czerwca 2013

Miłość przetrwa wszystko cz.1

Cześć. Wstawiam wam pierwszą część mojego opowiadania. Nie wiem ile będzie miało części ponieważ jestem w trakcie pisania trzeciej. Życzę miłego czytania.


Cz 1
- No powiedz to.
- Ty pierwsza.
- Ty.
- Przecież wiesz.
- Wiem.
- Kocham Cię. Bardzo. Nie chcę , żebyś wyjeżdżała do Stanów.
- To wyślemy Ordę.
- Chce , żebyś znowu znowu była.
- Zawsze byłam.
Po tych słowach przyciągnął ją do siebie:
- Wybaczysz mi?
- Już dawno wybaczyłam.- Ala się uśmiechnęła, a Maks musnął jej usta:
- Kocham Cię- powiedział jeszcze raz.
- Ja Ciebie też.
Nagle zza zakrętu wpadła Sylwia:
- A wy co? Już? Pogodziliście się? Tak? Jednak cud narodzin robi swoje.
- Sylwia!- powiedziała Ala , a  Maks się tylko uśmiechnął.
- No co? Głośno myślę. Chodźcie do pracy. Już!Już!
Gdy po paru godzinach Ala skończyła dyżur i poszła do szatni zobaczyła tam czekającego Maksa:
- Co by Pani doktor powiedziała na kolację?
- Z jakiej to okazji Panie doktorze?
- To już nie można zaprosić swojej dziewczyny na kolację?Czekam o 20 pod twoim domem.- i pocałował ją w polik na pożegnanie, a Ala tylko się uśmiechnęła.
Alicja o 19 postanowiła się naszykować. Kompletnie nie wiedziała co ma na siebie włożyć. W końcu się zdecydowała. Założyła czerwoną sukienkę na szerokich ramionach do połowy ud. Do tego czarne szpilki i zrobiła sobie delikatny makijaż. Maks założył szary garnitur a pod to białą koszulę.Gdy Alicja skończyła się szykować , w tym momencie do drzwi zadzwonił Maks. Stał za bukietem czerwonych róż:
- Czy mieszka tu może Alicja Szymańska? Mam dla niej przesyłkę.
- Nie znam nikogo takiego. - Alicja się uśmiechnęła i zarzuciła ręce na Maks szyję, a Maks zaczął ją namiętnie całować.
- A kolacja?- wyszeptała Ala między pocałunkami?
- Zapomniałem. Przy tobie o wszystkim zapominam.
Gdy już siedzieli przy stoliku w restauracji. Rozmawiając i ciesząc się swoim  towarzystwem. Maks zadał pytanie Alicji:
- Ala....

czwartek, 6 czerwca 2013

Trochę inne zakończenie II sezonu cz.2

Cześć.Publikuje wam drugą ( i ostatnią ) może jutro pojawi się jakieś opowiadanie ale nie jestem pewna w 100%.Trochę krótkie ale mam nadzieję , że wam się spodoba. Miłego czytania.

Cz2
Tymczasem Alicja była już 50 kilometrów za Toruniem. Mas wsiadł do samochodu jak opętany. Nacisnął pedał i jak najszybciej odjechał ze szpitala. Podczas gdy Alicja jechała zatrzymała się w restauracji na śniadanie. Gdy jadła Maks ją wyprzedził i szybciej dotarł na lotnisko. Podszedł do kasy:
- Dzień dobry czy kupowała tu może już bilet Alicja Szymańska?
- Nie, nie było tu nikogo takiego.
- Wie Pani co , bo ma sprawę………
Po godzinie Alicja dotarła na lotnisko. Gdy weszła na tablicach informacyjnych o której i dokąd odlatuje samolot. Widniały napisy: „ I Alicja”. Ala była w szoku. Na ścianach widniały czerwone róże. Nagle z tłumu wyłonił się Maks. Podbiegł do Alicji:
- Co ci głuptasie przyszło do głowy? Że ja i Olga? Przecież to ciebie kocham najbardziej na całym świecie. Kocham Cię. Strasznie Cię kocham. Nie chcę , żebyś wyjeżdżała do Stanów. Jeżeli ty wyjedziesz to ja też. Ala powiedz coś.
- Kocham Cię ty mój buraku.
Ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Wszyscy zaczęli bić brawa. Alicja i Mas tylko się uśmiechnęli. Wszyscy wrócili do pracy a pasażerowie udali się do samolotów.  Nagle Maks padł na kolana i podciągnął Ali bluzkę, żeby zobaczyć bliznę.
- Jak tam mój motylek?
- Maks przestań.- uśmiechnęła się- Tu są ludzie.
- No i co mnie obchodzą – zaczął całować Alicji bliznę.
- Maks , wstań.
-Skoro wolisz tak.- wstał i zaczął ją całować. Alicja tylko się uśmiechnęła bo wiedziała , że tak nic innego nie zrobi.


środa, 5 czerwca 2013

Trochę inne zakończenie II sezonu cz 1

Cześć. Znalazłam dzisiaj chwilkę na napisanie opowiadanka. Jest ona dwu częściowe. W weekend może znajdę czas na napisanie czegoś dłuższego. Na razie jest krótkie i nie dopracowane. Miłego czytanka C:

Cz 1
Po tym jak Alicja spotkała się z Maksem po raz pierwszy od jego powrotu nie wiedziała co ma zrobić. Jechać na szkolenie czy zostać w Polsce. Postanowiła wyjechać i nie robić mu problemu przecież on mieszka z Olgą. Napisała wizę i za dwa dni miała wyjechać .Maks o niczym nie wiedział. Ala była już spakowana. Pojechała do Leona się pożegnać.
- Ala!- przywitał ją radośnie- A co ty tutaj robisz?
- Przyjechałam się pożegnać.
- Jednak wyjeżdżasz?
- Tak. Ale nie przejmuj się to tylko pół roku.
- Tak. Ale. Ale..
- Ale? Jest Beata?
- Tak u siebie.
- Cześć siostra.
- Cześć. A co ty tutaj robisz?
-Przyjechałam się pożegnać.
- Wylatujesz? Ale rozmawiałaś z nim chociaż?
- Z kim? Z Maksem? Tak rozmawiałam i podziękował mi za uratowanie i , że ma nadzieję, że mu kiedyś wybaczę.
- Dupek.
- Co?
- No dupek wyjechał beż słowa a teraz tylko „ Przepraszam i dziękuje”.
- A tak po za tym nie chce mu przeszkadzać. Jest tu podobno Olga przyjechała z nim.
- Jeszcze większy dupek.
- Dobra my tu gadu-gadu a ja już muszę się zbierać o 11 mam samolot.
- Szkoda. Trzymaj się siostra.
- Ty też. I ja wrócę masz kogoś sobie znaleźć.- zaśmiała się.
Alicja pożegnała się z Beatą i Leonem.
Następnego dnia Ala i Sylwia pożegnały się. I Ala odjechała. W szpitalu panowało zamieszanie  był karambol autobusowy z dziećmi. Na SOR wpadł Maks mówiąc do Beaty:
- Gdzie jest Alicja? Potrzebujemy chirurga naczyniowego.
- Nie ma jej.
- Gdzie jest?
- Wyjechała.
- Gdzie?
- To ty nic nie wiesz. Alicja wyjechała na pół roku na staż do Stanów.
- Gdzie?
- Do Stanów. A co cię ona tak obchodzi przecież mieszkasz teraz  z Olgą.
- Z kim? Nie mieszka tu Olga. Wróciłem z moją mamą.
- O cholera! Maks jedź do Alicji ona cię kocha. Jest 8 dopiero o 11 ma samolot zdążysz.
- Dobra. Cześć
- Pa. Uważaj na siebie.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Nie trać nigdy nadziei cz.7

Witam! Dzisiaj dodaję ostatnią część opowiadanka. Nie wiem czy jutro coś dodam, bo chyba nie będę miała czasu, i w ogóle to nie mam kolejnego opowiadania napisanego. Także nie wiem kiedy dodam jakieś opowiadanie. Może dzisiaj znajdę trochę czasu i coś napiszę :) A jutro o 00:20 " Lekarze" na tvn.  Szkoda tylko, że na 8:00 do szkoły :(

***

Maks nie wiedział o co chodzi. Poszedł do lekarskiego gdzie siedziała właśnie Olga.
- Cześć kochanie. – powiedziała.
- Co tu się do cholery dzieje?
- O co c chodzi?
- Wszyscy w jednej sekundzie mnie znienawidzili. Co ty zrobiłaś?
- Aaaa,  o to chodzi. Po prostu są zazdrośni.
- O co mają być zazdrośni?
- Zapomniałam Ci powiedzieć. Zostaniesz ojcem.
- Kim?
- No ojcem. Jestem w ciąży.
- Co?! Kiedy przecież ze sobą nie spaliśmy.
- Już zapomniałeś?
- Co ty sobie znowu wymyśliłaś? Jeżeli będę miał dziecko to tylko i wyłącznie z Alicją. Rozumiesz? Z Alicją.
Maks wyszedł z pokoju. A Olga uśmiechnęła się tajemniczo. Nagle Maks na kogoś wpadł. To była ona. Alicja.
- Przepraszam.
Alicja chciała iść dalej jednak Maks ją zatrzymał.
- Posłuchaj  mnie Olga nie jest w żadnej ciąży. Rozumiesz? Ona to sobie wszystko ubzdurała. Pójdę z nią na USG i wszystko się wyjaśni. Hm?
- Nie chcę twoich wyjaś..- Maks nie dał jej dokończyć tylko ją pocałował. Ona oddała pocałunek, choć była na niego zła. Maks poszedł na USG chociaż wiedział , że nie ma sensu. Wiedział , że Olga to sobie wszystko wymyśliła albo jest w ciąży , ale nie z nim. Piotr nie stwierdził  ciąży powiedział , że poranne omdlenia są spowodowane zatruciem. Maks pobiegł do Alicji.
- Widzisz miałem , rację Olga nie jest w żadnej ciąży. Wszystko sobie ubzdurała, żebym był z nią. Kocham Cię. Strasznie Cię kocham.
- Kocham Cię.
Ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Teraz wiedzieli , że już nic im nie stanie w drodze do szczęścia.
EPILOG
     Alicja i Maks pół roku po całym zdarzeniu wzięli ślub. Olga wyjechała za granicę. Państwo Kellerowie doczekali się bliźniaków. Beata doczekała się córki z nowym ortopedą Jaśkiem. Sylwia i Orda znów się zeszli. Krzysztof związał się Elżbietą. Tylko Leoś został samotny. Jednak nic nie było mu do szczęścia więcej potrzebne.

KONIEC 

niedziela, 2 czerwca 2013

Nie trać nigdy nadziei cz.6

Cześć. Dzisiaj dodaję przed ostatnią część mojego opowiadanka. Nie wiem czy ktoś to w ogóle czyta, bo nie ma komentarzy, ale w statystykach przybywa coraz więcej wyświetleń. Cieszę się , że ktoś odwiedza ten blog :). Miłego czytania.

***
Że… nadal cię Kocham. To znaczy nigdy nie przestałem.
.Tak samo jak po skoku ze spadochronem wyznali sobie uczucia. Alicja odpowiedziała mu to samo. Przybliżyli się do siebie i zaczęli się całować. Najpierw nieśmiało jakby bali się jak zareaguje na to duga osoba. Później coraz śmielej. Po chwili leżeli koło siebie na szpitalnym łóżku i wspominali co wydarzyło się w ich życiu przez ostatnie siedem miesięcy. Wszystko wskazywało by na to , że będą już szczęśliwi. Jednak los szykował dla nich jeszcze wiele przeszkód.
***
Maks wyszedł ze szpitala. Alicja zamieszkała u niego. Pewnego wieczoru Alicja miała dyżur. Siedziała przy biurku uzupełniając jakieś dokumenty. Gdy nagle do lekarskiego wpadła Olga. Była zadowolona i wyglądała na szczęśliwą.
- Co ty taka wesoła?- zapytała Alicja.
- Jestem w ciąży.
- No to moje gratulacje. A kto jest tym szczęśliwym ojcem? Jeśli mogę spytać?
- No jak kto to? No Maks.
Alicji świat przewrócił się do góry nogami. Przecież mężczyzna z którym jest szczęśliwa okazuje się , że niedługo zostanie ojcem.
- Nie, nie, nie poczekaj ty sobie ze mnie żartujesz? To jakieś nieporozumienie.
- A to Maksiu. O niczym Ci nie powiedział?
- A o czym miał mówić?
- Obiecał mi w Somalii , że jak zostawię męża będziemy szczęśliwi. Że chce mieć ze mną dziecko. Ostatnio nawet się ze mną przespał. I to wtedy zaszłam w ciąże.
Do Alicji nadal to nie docierało. Chciała jak najszybciej wyjaśnić to nieporozumienie. W jednej chwili znienawidziła Olgę. Chciała iść do Maksa i wszystko mu powiedzieć . Lecz wiedziała , ma dyżur i tak szybko stąd nie wyjdzie. Ze szpitala wyszła dopiero o 9 rano. Miała wszystkiego dosyć. Nie miała siły na kłótnie. Postanowiła iść do Sylwii i tam się zatrzymać.
-Alicja co ty tutaj robisz?
- Mogę się u ciebie zatrzymać?
- Nie pytaj się przecież to jest też twój dom.
- A co się właściwie takiego stało?
- Opowiem ci później, ale nie teraz. Jestem zmęczona. Idę spać.
Sylwia szła do pracy dopiero na 16.
Alicja obudziła się opowiedziała o wszystkim Sylwii, która była w wielkim szoku.
***
Maks był w pracy nie spotkał się z Alicją od wczoraj wieczora a była już 19. Martwił się o nią.
- Sylwia!- jednak ona nie zwracała na niego uwagi- Sylwia! Zaczekaj! Stój! Widziałaś Alicję?! Jest u ciebie?
- Zajmij się lepiej swoją Olga i dzieckiem.
- Co?!
Ciąg dalszy nastąpi…


sobota, 1 czerwca 2013

Nie trać nigdy nadziei cz.5

Cześć. U was też się zbiera na burzę? U mnie tak. Poniżej publikuje wam kolejną część moje opowiadanka.

***
Następnego dnia Alicja i Beata wzięły sobie wolne. Gdy Leon wyszedł do pracy postanowiły pójść na miasto. Udały się do kawiarni. Wtedy Beata spytała Alicję:
- Ej ,co jest?
- A nic.
- No przecież widzę.
- No bo chodzi o to , że jak bym Maksowi nie oddała pierścionka to nie wyjechałby do tej Somalii  i nie leżałby teraz w śpiączce.
- Ala , nie możesz o to wszystko obwiniać siebie. Przecież to nie jest twoja wina. Zrobiłaś tak jak uważałaś.
- Tak, ale to nie można tak postawić człowieka w takiej sytuacji , że albo ja albo jego ojciec.
- Po pierwsze musisz z nim porozmawiać. Przecież my wszyscy znamy prawdę co się wydarzyło tamtego wieczoru. Najważniejsze jest to , że Krystyna się przyzna..- W tym momencie zadzwonił telefon Ali.
- Leon.
- Słuchaj córcia Maks się obudził.
- Zaraz będę. Pa
-Pa.
- Co jest? – spytała Beata.
- Maks. Obudził się.
- No to nie ma na co czekać.
Dziewczyny dotarły do szpitala. Koło sali Maksa panowało duże zamieszanie. Alicja popatrzyła przez szybę Maks ją zauważył. Patrzyli się sobie w oczy gdy nagle Alicję ktoś niechcący szturchnął.
- Przepraszam – powiedział jakiś lekarz.
Alicja postanowiła odwiedzić Maksa jutro gdy będzie tu trochę spokojniej.
***
Następnego dnia Maks cały czas patrzył w szybę gdzie ją ujrzał. Oczekiwał jej cały dzień. Dopiero pod wieczór znalazła czas. Stanęła w drzwiach. Zobaczyła , że ma zamknięte oczy. Gdy postanowiła iść usłyszała zachrypnięty głos:
- Nie śpię.
- Cześć
- Cześć
- Jak się czujesz?
- Dobrze. Alicja posłuchaj była u mnie dzisiaj moja mama opowiedziała mi wszystko. Znam całą prawdę. Nie chcę , żebyś mi od razu wybaczyła. To co zrobiłem było nie wyba..
- Maks, przestań. Było minęło to ja nie mogłam cię postawić przed takim ultimatum.
- Chciałbym , żebyś wiedziała że.. że …
Ciąg dalszy nastąpi…

 A to tak na pocieszenie :)