środa, 12 czerwca 2013

Miłość przetrwa wszystko cz 5

Cześć. Zdążyłam napisać piątą część mojego opowiadania.Mam nadzieję, że wam się spodoba. Miłego czytania.

Cz 5
 Gdy Maks dzwonił po karetkę , z Aleksym nic się nie zmieniało. Pogotowie przyjechało w przeciągu dziecięciu minut. Zabrali chłopca, Ala i Maks jechali z za nimi. Ala w ciągu drogi przewidywała najgorsze. Maks próbował ją uspokoić. Gdy dotarli na miejsce powiedziano im, że ich syn ma białaczkę. Alicji w jednej sekundzie świat stanął do góry nogami. Upadłaby na ziemię, gdyby nie jej ukochany Maks:
- Ala... Ciii. Wszystko będzie dobrze..- Alicja nie potrafiła wydusić z siebie ani słowa. Nagle wyszła do nich Beata:
- Możecie go zobaczyć. Jego stan się stabilizuje- mówiła to po przez łzy w oczach.
Kiedy rodzice weszli do pokoju małego zobaczyli małego chłopca, z bladą , prawie przezroczystą buzią. Jego kręcone włosy spadały na czoło. Ala na ten widok jeszcze bardziej się popłakała. Maks przytulił ją z całych sił ,chociaż sam był w totalnej rozsypce. Podszedł do nich lekarz:
- Jak najszybciej trzeba będzie podać mu chemię, tylko czekamy , aż jego organizm będzie gotowy z nią walczyć. To stąd te siniaki na jego ciele, ale proszę się nie martwić , zrobimy wszystko co w naszej mocy.
Do pokoju wparowali Leon i Elżbieta:
- Co się stało- zapytał Leon, gdy nagle spojrzał na małego dzieciaka leżącego na łóżku- O mój Boże.
- O cholera- powiedziała Ela.
- Jedźcie do domu ja z nim  posiedzę- powiedział Leon po chwili zastanowienia się- weźcie jakieś jego rzeczy i swoje. Po prostu odświeżcie się.
- Nie tato, nie zostawimy go. Posiedzimy przy nim, póki się nie obudzi. Potem pojedziemy do domu- ledwo powiedziała Ala nie spuszczając wzroku z Aleksego."
- No dobra niech wam będzie, ale jak będziecie czegoś potrzebowali to dzwonicie.
- Dobrze- powiedzieli Ala i Maks w jednym momencie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz