środa, 31 lipca 2013

Nie potrzebny powrót cz. 4

   Rano obudził ja pocałunek.Zdziwiła się:
- Co ty tu robisz? - spytała po chwili.
- Zrobiłem Ci śniadanie. A tak ogólnie to się ze mną przespałaś.
- Nic nie pamiętam.- Powiedziała po chwili śmiechu.- Miałam dziwny sen.
- Jaki?
- Że niby Jasiński jest moim ojcem- po czym zaczęła się uśmiechać. Maksowi zrzędła mina. - Co?
- Szczerze?
- No pewnie , że tak.
- Bo to nie był sen.
- Żartujesz sobie ze mnie?
- Alicja sama mi to wczoraj powiedziałaś- Alicja posmutniała. - Nie przejmuj się. Pomogę Ci. A teraz jedz.
- Nie jestem głodna.
- Musisz coś zjeść.- Wział jednego tosta i zaczął udawać, że to samolot. -Fruuuu. Leci samolot tylko nie ma lotniska- Po chwili podleciał " samolotem" pod Alicji usta. Ta jej otworzyła i ze śmiechem  zjadła go.Maks karmił ją co chwilęjak i również całował. Ona się temu nie sprzeciwiała. Humor poprawił się jej trochę. Po godzinie musieli udać się do pracy. Alicja cały czas myślała jak porozmawiać z Leonem. Nie podojedzie od razu do niego i powie ' Cześć tato. Jak się czujesz.' Miała natłok myśli , z którymi nie umiała sobie poradzić. Postanowiła zająć się pracą, a o rozmowie pomyśli jak skończy dyżur.Poszła na SOR. Przywieziono mężczyznę z wyrostkiem. Od razu postanowiła operować. Spędziła przy stole cztery godziny , ponieważ pojawiły się komplikacje. Jej dyżur dobiegł końca. W szatni spotkała Maksa. Ten spytał się jej czy nie iść z nią do Leona. Ona jednak odpowiedziała , że poradzi sobie sama. Poszła do sali w której leżał Leon. Jego stan się ustabilizował. Nie spał. Niepewnie weszła do środka. Odezwał się pierwszy:
- Alicja.. Bo..
- Wiem o wszystkim.
- Elżbieta?
- Mhm.
- Zastanawiałem się jak zacząć rozmowę. Długo nad tym myślałem.
- I co? Wymyślił pan coś.
- W tym problem, że nie. Może na tato za wcześnie , ale możesz do mnie mówić Leon.
- To dokładnie tak samo jak ja.
-Może na tato za wcześnie , ale możesz do mnie mówić Leon.
Po chwili do sali weszła Ela.
- Cześć. Ala możemy porozmawiać?
- Oczywiście. Wpadnę do Ciebie później.- powiedziała Alicja do Leona.
- Alicja. Leon nie wytrzyma dłużej bez nowej wątroby.- powiedziała Ela gdy były już w jej gabinecie.
- Jest aż tak źle.
- Gorzej niż się spodziewaliśmy. Chciałam tylko , żebyś wiedziała.
- Dobrze. Dziękuję.
Alicja po chwili zastanowienia poszła do laboratorium.W drodze mówiła sobie sama do siebie ' To jest mój ojciec nie mogę go tak zostawić.'
- Chciałam wykonać badania kwalifikujące mnie do przeszczepu wątroby dla Leona Jasińskiego.

wtorek, 30 lipca 2013

Nie potrzebny powrót cz 3

Cześć. Jaka u was pogoda? U mnie się już ochłodziło :). Przepraszam was , że tak długo nic nie dodawałam, ale ten upał był nie do wytrzymania i cały czas w wodzie siedziałam. Wczoraj miałam dodać bo napisałam na kartce, ale nie miałam prądu przez cały dzień i było nie do wytrzymania. Nie wiem kiedy pojawi się kolejna notka, ponieważ wyjedżam w piątek na tydzień i nie będę miała internetu. A po powrocie będę musiała się trochę ogarnąć. Może napiszę coś podczas jazdy.Może dodam jeszcze coś dzisiaj albo w jutro , ale nie obiecuje.
    - Leon, prawdobodobnie jest twoim ojcem.
Alicja nie wiedziała co powiedzieć. Z jednej strony od zawsze chciała go poznać. Ale z drugiej strony nie była na to gotowa. Wyszła z gabinetu bez słowa. Po chwili zaczęła biec, jednak na kogoś wpadła. To był Maks:
- Co się stało- zapytał, patrząc w jej czerwone i zapłakane oczy.
- Nic.
- Precież widzę.
- Nic się nie stało.
Wyrwała rękę z jego uścisku i pobiegła dalej. Zaczął z nią biec. Naprawdę mu na niej zależało, jednak nie wiedział jak jej to wyznać. Złapał ją. Odwrócił ją przodem so siebie:
- Ala, co się stało? Powiedz mi i tak się dowiem.
- Leon..... Prawdopodobnie jest moim...- głos  przy ostatnim słowie totalnie się jej załamał- O......Ojcem.
- Żartujesz?
- A wygląda na to ,żebym żartowała?
- Nie płacz. Przejdziemy przez to razem.- powiedział przytulając ją. Po chwili czuł jak jego koszulka przesiąka łzami:
- Odwieziesz mnie do domu? - powiedziała po chwili milczenia.
- Tak.
W drodze do domu nie rozmawiali ze sobą. Pod koniec drogi zmożył ją sen. Maks wziął ja na ręcę i zaniósł na górę do domu. Gdy rozbierał ją z kurtki oraz butów opowiedział o wszystkim Sylwii. Gdy już miał wychodzić Alicja w śpiku złapała go za rękę i poprosiła , żeby został. On nie miał temu nic przeciwko. . Podobał mu się taki tok wydarzeń. Oboje zasnęli z myślą, jakie niepodzianki los dla nich przygotował. Jednak nikt nie spodziewał , że potoczy się to tak...

sobota, 27 lipca 2013

Wszystkiego Najlepszego !!!

  W dzisiejszym dniu obchodzi urodziny nasza najwspanialsza aktorka z naszego ulubionego serialu. Z tej okazji życzymy Pani Magdalenie Różczce:
-Wszystkiego najlepszego.
-Aby żyła nam sto lat , albo i więcej.
-Żeby spełniały się jej marzenia.
-Była szczęśliwa , a przede wszystkim aby grała w tak wspaniałych serialach jakich gra teraz :))

piątek, 26 lipca 2013

Nie potrzebny powrót cz 2

     Kolacja mijała im w miłej atmosferze. Rozmawiali o byle czym ,  i tak nie brakowało im tematów:
- A Sylwia gdzie?- spytał Maks.
- Nocuje u rodziców. Nie chciała nam przeszkadzać jak jej powiedziałam, że do nas przyjdziesz.- Z jej twarzy nie schodził uśmiech.
- Dobre. No to w takim razie porozmawiajmy o czymś konkretnym.
-Czyli o czym ?- zapytała Alicja.
- O nas.
Alicja uśmiechnęła się patrząc w oczy Maksa jak by próbowała czytać jego myśli. W tym samym czasie oboje zakochanych zbliżyło się do siebie chcąc się pocałować. Lecz ten romantyczny klimat zatrzymał dzwoniący do drzwi dzwonek. Oboje uśmiechnęli się ironicznie.
-Poczekaj, otworzę. - oznajmiła Alicja.
Alicja otworzyła drzwi i usłyszała radosne okrzyki swoich znajomych:
- Ala!! Piotr został ordynatorem.Oblewamy to! A w klubie był tłok więc powiedziałam , że mogą przyjść do nas. - powiedziała Sylwia.

- Ale mogłaś coś powiedzieć naszykowałabym coś.
- Oj tam. Wchodźcie.
Przy stole siedział zdezorientowany Maks:
- Przykro mi. Ale chyba sobie nie posiedzimy- powiedziała Alicja i pocałowa go w polik tak , aby nikt nie zauważył.
- Jutro u mnie. Moja kusicielko.- I pocałował ją szybko w usta.
- Gołąbeczki, czy wy w końcu do nas dołączycie. Czy będziecie się całować? - W progu kuchni stanęła Sylwia.
- Już. Już idziemy.- odpowiedzieli równocześnie.
 Świętowanie przebiegało im w bardzo przyjemniej atmosferze. Alicja poszła po aparat , gdy zauważyła Elżbiętę rozglądającą się po jej pokoju:
- To twoja mama?- spytała dyrektorka.
- Tak.
- Kogoś mi przypomina. Oj przepraszam mówmy sobie na ty. Elżbieta.
- Alicja. Kogo Ci przypomina to zdjęcie?
- Musiałabym pomyśleć. Chodźmy, pewnie wszyscy na nas czekają.
Goście poszli około jedenastej:
- To sobie posiedzieliście z Maksem.- powiedziała Sylwia.
- Nieważne. Jak tam na randce.
- Nie wyszło. Dlatego ich tu przypro.....- Nie mogła dokończyć, bo zadzwonił telefon Alicji:
- Tu Elżbieta. Przyjedź szybko do szpitala. Leon dostał krwotoku....
Alicja rzuciła się do drzwi i wybiegła prosto do szpitala. Panowało tam spore zamieszanie. Od razu dostała wezwanie na blok. Guz. Guz wątroby. Leon miał guza. Skończyli operacje. Jego stan się stabilizował.Ela wezwała Alicję do gabinetu:
- Alicja... Leon..
- Jego stan jest stabilny.

- Leon...

środa, 24 lipca 2013

Jej pasją jest... pomaganie innym!

Magdalena Różczka, czyli Alicja Szymańska z "Lekarzy", przyznała niedawno, że sensem jej życia są od pewnego czasu.. akcje charytatywne. Aktorka zaangażowała się w wiele kampanii i wspiera swoją twarzą mnóstwo fundacji!

- Moja twarz jest znana, a to się przydaje, by skutecznie pomagać innym. Tylko taka rozpoznawalność ma sens... - wyznała Magdalena Różczka w wywiadzie.
Aktorkę często spotkać można w Ośrodku Preadopcyjnym w Otwocku, gdzie trafiają noworodki zostawione przez rodziców. Idea ośrodka jest bardzo prosta - dać dziecku dobrą opiekę i w 6 tygodni znaleźć mu nową rodzinę.
- Dowiedziałam się o tej akcji przypadkowo, gdy chciałam oddać łóżeczko po mojej córeczce Wandzie. Ktoś poradził mi, żebym pojechała do ośrodka w Otwocku. Pojechałam, przekazałam łóżeczko, fotelik i trochę śpioszków, zaczęłam rozmawiać z dyrektorką... Zapytałam, czy mogę coś zrobić dla ośrodka i od tamtej pory ciągle tam wracam - mówi Magda.
Zdarza się, że w otwockim ośrodku Magdalena spędza kilka godzin. Jeździ tam zawsze, gdy tylko ma czas. Udało się też jej namówić kilka swoich koleżanek -aktorek, by zostały wolontariuszkami w ośrodku...
Wspieranie Ośrodka Preadopcyjnego w Otwocku i Fundacji Rodzin Adopcyjnych to nie jedyne, co Magdalena Różczka robi dla innych. Aktorka zbierała też pieniądze dla sierot gruzińskich (za zebrane środku wybudowano w Gruzji kilka szkół i przeszkól), uczestniczyła w akcji "Kocham, nie biję", jest ambasadorem dobrej woli UNICEF-u, aktywnie działa w Fundacji Spełnionych Marzeń dla dzieci chorych na raka.
- Staram się robić podopiecznym Fundacji Spełnionych Marzeń małe przyjemności. Odwiedzam ich w szpitalu i bardzo się cieszę, gdy widzę, jak dzieciaki, które spędzają w łóżkach po kilka miesięcy, uśmiechają się, starają normalnie żyć - mówi serialowa Alicja Szymańska z "Lekarzy".
Choć Magdalena Różczka marzy czasem, by ukryć się przed całym światem w luksusowym SPA, twierdzi, że gdyby miała taką możliwość, chyba szkoda by jej było czasu, by z niej skorzystać.
- Dać innym coś od siebie... Tylko to ma w życiu sens! - twierdzi aktorka.
Ostatnio, zamiast pojechać na wakacje, Magda zaangażowała się w zbiórkę pieniędzy na szczepionki dla dzieci mieszkających w krajach Trzeciego Świata!



poniedziałek, 22 lipca 2013

Nie potrzebny powrót cz 1

 Cześć. Przpraszam was , że tak długo nic nie dodawałam ale są wakacje i trzeba z nich korzystać. Jutro raczej nic nie dodam ,bo wyjeżdżam. Spodziewajcie się notki w czwartek. A teraz przedstawiam wam nowe opowiadanie. Nie wiem ile bedzię miało części bo jestem w trakcie pisania. Zaczyna się od końca czwartego odcinka pierwszej serii. Poniosła mnie wyobraźnia. Miłego czytanka. ;)

1.
- Ty chcesz mnie pocało.....- Nie dał jej dokończyć , bo właśnie zrobił to co chciała powiedzieć. Na początku się sprzeciwiała , ale w końcu dała się ponieść emocjom. Nigdy nie całowała się z facetem przy tak krótkiej znajomości. Jednak teraz zrozumiała  , że to ten. Ten jedyny. Gdy w końcu oderwali się od siebie. Już brakowało im bliśkości ze sobą:
- Teraz to dopiero będą ploty. Nie ma tu czasami jakiejś kamery albo Ordy?
- Nie- powiedział roześmianym głosem- Nikt kto tu przychodzi nie bawi się w takie ploty.
- Chodź do pracy- powiedziała do niego w połowie drogi.
- Ale Alicja czemu znowu uciekasz. Zaczekaj na mnie- pobiegł za nią.- Dasz się zaprosić dzisaj na kolację?
- Nie za bardzo.

- Dlaczego?
- Nie mam ochoty.
- W takim razie ty szykujesz kolację u siebie, a ja przynoszę wino.

- A Sylwia?
- A Sylwia nie musi nam w niczym przeszkadzać. Przecież masz swój pokój.
- No dobra. - Maks pocałował ją w polik i wybiegł z windy.
- Wariat..- powiedziała Ala gdy była już sama. Po czym udała się do kafejki. Zauważyła Sylwię jak siada do stolika zamówiła kawę i dosiadła się do niej:
- Co ty taka zadowolana?- zapytała Alicja.
- A ty?
- To niesprawiedliwe. Ja zapytałam się pierwsza.
- No dobra. Wiesz, który. Ten nowy, młody neurolog.|

- No,no.
- Zaprosił mnie na kolację- powiedziała rozprominieona Sylwia.
- Ooo. Gratuluje. To sumie dobrze..
- Dlaczego?
- Maks mnie dzisiaj pocałował.
- Żartujesz?
- Nie.
- Tak szybko? Ty? Pani nieśmiała?
- I przyjdzie dzisiaj do nas.
- No to super. To w takim razie przenocuje u rodziców.
- No co ty. Przestań.
- Nie będe wam przeszkadzać gołąbeczki. Muszę lecieć mam operację. Pa.
- Pa.
Alicja skończyła dyżur. Poszła do domu szukować się na kolację. Równo o dziewiętnastej zadzownił dzwonek:
- Witaj, królewno.
- Witam, królewiczu- powiedziała ze śmiechem i pocałowała Go w polik.
- Tylko w polik.
- Ty tylko o jednym. Chodź kolacja czeka. 

czwartek, 18 lipca 2013

Nie oszukiwać marzeń cz IV

- Co z nią - zapytał mąż pacjentki.
- Najbliższa doba będzie decydująca- powiedział Maks.
- Kiedy będę mógł ją odwiedzić.
- Najwcześniej jutro wieczorem.- oznajmłia Alicja.
Alicja z Maksem poszli do lekarskiego. Usiedli na kanpie:
- No powiedz to. Widzę, że coś Cię gniecie- powiedziała Ala.
- No bo... To znaczy... Chciałbym... Ale.... No nie wiem.... Albo... Moż..
- No powiedz to.
- Chciałbym zacząć wszystko od nowa. Wiem , wiem byłem durniem i jestem nim dlatego , że nie mogłem uwierzyć w to co mi mówisz. Spieprzyłem. Wszytko spieprzyłem. Ale mam nadzieję , że mi kiedyś wybaczysz i , że moglibyśmy no wiesz.
- Maks. Dawno Ci już wybaczyłam. Ale.... Ale- przerwał jej nie pewnym poacałuniekiem.
- Brakowało mi Ciebie. Twoich ust. Ich samku. Całej Ciebie mi brakowało.
Ala uśmiechnęła się. W wyśminitych humorach wyszli , ze szpitala. Udali się do Leona który ich zaprosił. Zastali tam Gustawa z Krystyną. Gustaw przeprosił ich za swoje zachowanie miejąc nadzieję, że kiedykolwiek Maks mu wybaczy. Gdy opuścili budynek Leon zrobił kolację, a widząc co się kroi zostawił ich samych w domu i wyszedł na ryby. Po kolacji Maks wziął Alicję na ręce i nie przestając jej całować poszli nie zgrabnie do sypialni. Była na niego zła, ale każda cząstka jej ciała potrzebowała go tu i teraz. Położył ją na łóżku. Ona jednym zdecydowanym ruchem ściągła z niego bluzkę. Ta noc należała do nich. Gdy już nie mogąc złapać oddechu. Oderwali się od siebie i przytuli się:
- Obiecaj mi , że już niegdy mnie nie zostawisz i nie zwątpisz w moje słowa.
- Obiecuję. Kocham Cię.
- Kocham Cię- poczym musnęła jego usta. Zasnęli wtuleni w siebie.
  Rano Leon powoli sie martwił, że Ala i  Maks jeszcze nie wstali tymbardziej , że Alicja wstawała bardzo wcześnie. Zapukał do sypialni jednak nikt mu nie odpowiedział. Nie pewnie wszedł do środka. Alicja i Maks z uśmiechami na twarzy spali. Przytuleni do siebie:
- Dzieci- powiedzieł Leoś i uśmiechnął się sam do siebie. Po czym zamknał drzwi i poszedł przygotować dla nich śniadanie. Alicja i Maks wiedzieli już , że bez siebie nie potrafią żyć. Teraz już wiedzieli , że jest to prawdziwa miłość. Na zawsze.

środa, 17 lipca 2013

Głosujemy !!!

Cześć. Dzisiaj znalazłam konkurs na dingu.pl. Zresztą co wam będę mówiła. Głosujcie na nasz ulubiony serial. ;) . Nasz serial jest na dwunastym zdjęciu. A wieć do roboty. Jak na razie jesteśmy na pierwszym miejscu. :)

Trwa nasz Wielki Serialowy Plebiscyt! Cały czas możecie głosować na swoje ulubione postaci. Dziś przedstawiamy wam kolejny odcinek cyklu: Hoży doktorzy.

Wybierz najbardziej urodziwego lekarza/lekarkę/zespół medyków z twojego ulubionego serialu! W naszym plebiscycie nie ujęliśmy wszystkich przystojnych doktorków. Przedstawiamy wam subiektywny ranking urodziwych serialowych pracowników służby zdrowia, których sensem życia jest niesienie pomocy potrzebującym!



poniedziałek, 15 lipca 2013

Nie oszukiwać marzeń cz III

     Jak zawsze przystojny. Jego brązowe oczy fantastycznie grały z lekko opaloną twarzą. Był u brany na luzie:
- Chodź po dzieci- powiedział Jivan. Drzwi się zamknęły.
- Tak. Tak. To ja wymyśliłem , żeby Cię tu ściągnąć. Ala się uśmiechnęła.
- Zasnęły mamy spokój.
- No to drodzy przyjaciele. Ewa za chwilę rodzi. I nie wiemy na czym stoimy. Gwarantuje wam , że taki chrześniak szybko wam się nie trafi.
- Ja jestem w Toruniu.
- Ja wyjeżdżam do Stanów na pół roku. Pojoutrze odbieram wizę o pracę.
-  Na pewno- zapytał Gajewski?
 Spojrzenia Alicji i Maksa spotkały się. Z utęsknieniem patrzyli na siebie. Po chwili zawahania odpowiedziała niepewnie tak.
- Ale chcesz być matką chrzestną?
- Pewnie, że chcę.
- No to co. Pół roku. Nie ma sprawy. Poczekamy.
Alicja i  Maks wracali do domu:
- Szliśmy już tędy. Tylko było trochę chłodniej.
- To byłą zima,  Maks.
- Późna jesień, Alicja.
- Pamiętam jak wtedy mówiłaś o domu pełnym dzieci.
- Tak, tak pamiętam też co mi odpowiedziełeś ,że jesteśmy chirurgami. Że nie możemy mieć dzieci. Że..
- Już. Dosyć. Przestań . Pamiętam co mówiłem. Ale gdy byś wiedziała , że mi też na tym zależy.
- Uciekłeś ode mnie .
- Szczerze mówiąc próbowałem... No ale od ciebie nie da się uciec- powoli przybliżył się do niej i szepnął jej do ucha- Naprawdę mi Ciebie brakuje, Alicja - musnął lekko jej włosy.
- Dobranoc.
Znowu uciekła. Weszła do swojego pokoju i zastanawiała się czy by moze nie odwolać lotu do Stanów. Zdecydowała. Rano poszła do Elżbiety:
- Do mnie? Tak wcześnie?
- Tak napisałam wczoraj do Michela.
Tymczasem Maks wszedł do szpitala:
- Maks  z tą pacjetnką jest , źle. Tą co wczoraj przywiozłeś- powiedział Leon.
- Starałem się jechać ostrożnie.
- To normalne przy tego typu operacjach. Będziemy musieli operować.
Przed salą operacyjną:
- Masz jakieś zdjęcia, z tej Somalii?- zapytał się Leon Maksa
- Tak.
- To możesz przyjdziesz do nas dzisiaj i pokażesz nam.
- Dobra.
- A operowałeś tam.
- Tak. Czasami kilkanaście razy dziennie. Szczerze mówiąc to robiłem wszytko tylko w gorszych warunkach.
- Jakby czas stanął w miejscu- powiedziała Beata.
- Też mam takie wrażenie. - odpowiedziała Alicja i w tym momenie pochnął ją Orda.
- Przepraszam. I dziękuję , że mnie poleciłaś.
- Nie ma za co.
Na sali operacyjnej:
- No myślałem , że już nie staniemy w takim składzie przy stole- powiedział Leon. I spojrzał się na Alę i Maksa. A Ala i Maks na siebie.
- Niech szef nie mówi , bo się porycze- odpowiedziała Sylwia
- Nie rycz ,daj podwiązkę.
- Proszę.

sobota, 13 lipca 2013

Nie oszukiwać marzeń cz II

            Schowała się szatni. Twarz schowała w dłonie. Emocję nią targały. Ból mieszał się z miłością. To, że wyjechał. Że ją zostawił. Sama myśl była dla niej trudna. A teraz wrócił i chce, żeby było tak jak dawniej. Chociaż Alicja chciała , żeby było tak jak dawniej. Nie dawała tego po sobie poznać.
- Przecież ja mu już dawno wybaczyłam. Kocham Go. Ale nie chce od razu być z nim on nie wie jak ja się czułam jak wyjechał. Zostawił mnie. Samą z tym wszystkim.- mówiła szeptem.Sama do siebie. Tak, żeby nikt jej nie usłyszał. W tym czasie co siedziała i płakała Maks poszedł do piwnicy do Jivana:
- Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Powiedziałem jej, żeby mi wybaczyła. Chyba mi wybaczy. Tylko potrzeba nam czasu.
- No to na twoim miejsu bym się spieszył. Z tego co słyszałem od Ordy, wyjeżdża na staż do Stanów na pół roku.
- O cholera.
Wybiegł przed szpital , a ona właśnie odjechała. Chciał ją jeszcze raz przeposić powiedzieć jej, że ją kocha. Pobiegł jeszcze raz do Gajewskiego:
- Mam pomysł. Tylko musisz mi pomóc.
- Oho, już się boję.
- Jivan, przestań.
- No dobrze. A więc, słucham przyjacielu.
- Mógłbyś zorganizować kolację. I zaprosić na nią Alicję? I tam był bym też ja.
- No w sumie może to dobry pomysł. Pogadała by z Ewą bo chce rodzić w domu.
- No to co?
- No dobra. Kiedy?
- Jutro?
- Okej.
- Dzięki.
  Nadszedł w końcu kolejny dzień. Alicja udała się do pracy, mając nadzieję, że nie spotka tam Maksa. Wezwał ją Jivan i zaprosił na kolację ona z chęcią się zgodziła. Jednak nie wiedziała, że bedzię też tam.. On. Dostała wezwanie na SOR. Pobiegła tam i znów ujarzała Go. Przywiózł pacjęntkę z ostym bólem brzucha. Ich spojrzenia spotkały się. Lecz ona pobiegła z pacjentką na salę operacyjną. Gdy wyszła z bloku udała się do sztatni. Poszła do Jivanów. Rozmwiała z Ewą o porodzie w domu. Nagle usłyszały otwieranie drzwi. I wtedy wszedł On...

czwartek, 11 lipca 2013

To jej " 5 minut!"

Hej;). Wstawiam wywiad z Magdaleną Różczką. Dzisiaj nie dodam kolejnej części opowiadania. Postaram się dodać ją jutro, ale nie obiecuje.


Pod koniec lipca Magdalena Różczka, czyli Alicja Szymańska z "Lekarzy", kończy 35 lat i ze spokojem może stwierdzić, że osiągnęła sukces. Do pełni szczęścia brakuje jej tylko... miłości!


Jest coraz piękniejsza i, jak sama twierdzi, pewniejsza siebie. Wszystko to dzięki "Lekarzom", w których gra doktor Alicję Szymańską.

Zasięga opinii wróżki i marzy o podróżach w czasie. Nie chce się rozebrać do magazynu dla mężczyzn i za komplement przyjmuje słowa, że jest normalna. Cała Magdalena Różczka. Zbyt zwyczajna na kapryśną gwiazdę i zbyt niezwykła na szarą myszkę.
To jej "5 minut"! Reklamy, akcje charytatywne, sesje fotograficzne, a zwłaszcza kolejne propozycje zawodowe. Z powodzeniem zajmuje się też dubbingiem. Ostatnio m.in. podkładała głos w filmie "Oz Wielki i Potężny".
Jest coraz piękniejsza i, jak sama twierdzi, pewniejsza siebie. Wszystko to dzięki "Lekarzom", w których gra doktor Alicję Szymańską. Popularność serialu przerosła oczekiwania producentów, a także samej aktorki. Co ciekawe, rolę zawdzięcza słynnej wróżce.
- Nie musiałam nawet o nic pytać, bo ona na wstępie oznajmiła 'Zastanawiasz się nad dwiema propozycjami zawodowymi. Ta druga jest niepewna, a tę pierwszą szybciuteńko sobie zaklep' - zdradza. I tak Magdalena Różczka została Alicją Szymańską.
- Moje "studia medyczne" w "Lekarzach" trwały trzy miesiące - śmieje się teraz. - Ostatnio widziałam się z kuzynką Karoliną, która po sześciu latach medycyny idzie właśnie na staż. Zażartowałam: "Widzisz, a ja już zajmuję się transplantologią!".
Różczka pochodzi z Nowej Soli, gdzie mało kto marzy o karierze gwiazdy filmowej. Jej się udało, chociaż nie było łatwo. Miała zaledwie 10 miesięcy, kiedy rozstali się jej rodzice. Powodem był nałóg ojca.
Mała Magda wychowywała się otoczona miłością mamy. Dziś mówi, że miała szczęśliwe dzieciństwo. Wiele zawdzięcza też dziadkom ze strony mamy. - Dziadek był kościelnym. Babcia szyła ubranka dla aniołków z szopki - wspomina...
W przedszkolu Różczka była śmiałą dziewczynką. Gdy wychowawczyni tylko zaczynała zadawać pytanie, ona natychmiast podnosiła rękę. - Ale już w szkole wolałam nie rzucać się w oczy. I tak jest do dziś - przyznaje.
Mimo nieśmiałości trafiła do amatorskiego teatru Terminus A Quo w rodzinnym mieście. - Ten teatr to było całe moje życie, ale nikt łącznie ze mną nie wpadł na to, że wyniknie z tego coś poważnego - przyznaje.
Po maturze zdawała na informatykę w Zielonej Górze. Po pół roku przeniosła się na socjologię. Tam jednak też nie zagrzała długo miejsca. Wreszcie dotarło do niej, co tak naprawdę chce robić w życiu. Złożyła dokumenty do wszystkich uczelni państwowych, na których jest wydział aktorski. Dostała się do warszawskiej.
Popularność, którą ostatnio zdobyła dzięki roli lekarki, wykorzystuje głównie w działalności charytatywnej. Współpracuje m.in. z Interwencyjnym Ośrodkiem Preadopcyjnym w Otwocku.
- Historia każdego malucha rozkłada na łopatki - mówi ze smutkiem. Los dzieci jest jej szczególnie bliski. Zwłaszcza od kiedy sama została mamą. Niestety, mimo wielkich chęci nie udało jej się ustrzec córki przed rozpadem rodziny. Aktualnie aktorka jest w trakcie rozwodu z mężem, Michałem Marcem.
Mała Wanda wypełnia jej życie, tak jak kiedyś ona swojej mamie. Poza tym pracuje na planie nowych sezonów "Lekarzy" i "Czasu honoru". Nie grozi jej więc nuda.





środa, 10 lipca 2013

Nie oszukiwać marzeń cz I

Cześć ;) Wróciłam właśnie od babci i mam całe plecy spalone  i  ogólnie twarz i nogi, a wcale nie siedziałam na słońcu. Wczoraj jak wieczorem czytałam opowiadania przez telefon, i weszłam na bloga Lily Luny i zobaczyłam te zdjęcia. To myślałam, że zaraz odlecę. Tak się ucieszyłam i pół godziny gapiłam się w ten telefon i cieszyłam się jak głupi do sera. W ogóle te obrączki i oni tak do siebie przytuleni. I też jak czytałam komenatrze na blogu Lily Luny to właśnie dziewczyny mówiły, że Alicja ma zaokrąglony brzuch. Wróciłam do zdjęcia i też mi się wydaję, że ma zaokrąglony :) Jejku nie mogę się już doczekać tej 3 serii. Bedzię mega ^^. A teraz przedstawiam wam pierwszą część mojego nowego opowiadania. Dużo wątków pochodzi z serialu. Mam nadzieję , że wam się spodoba.  Miłego czytania.

Nie oszukiwać marzeń cz I

    Ona zapomniała o nim. On zapomniał o niej. Tak by się tylko wydawało. Po całym porwaniu Alicja była zmęczona całą sytuacją. Wiedziała, że układa sobie, życie na nowo. Z lekarką poznaną w Somalii. Na zewnątrz trzymała się bardzo dobrze. Jedank w środku była totalnie rozsypna. Chciała ,żeby jak najszybciej do niej wrócił. Jednak była przekonana , że może tu już niegdy nie nadejść. On czuł się tak samo. Z zewnątrz jak zawsze twardy  Maks, a w śródku totalna rozsypka. Lecz obydwoje coraz bardziej chcieli o sobie zapomnieć póki nie padły te słowa:
- Maks wrócił- powiedział Wilecki- Maks wrócił. No co jest Alicja? Człowiek ledwo uszedł z życiem a wy..
- Co my- odparł Orda- najgorsze jest to że muszę szukać mieszkania , bo nie wrócił sam.
W tym momenie Alicja nie wytrzymała napięcia. Wstała podnosząc ze sobą kartę. Szklanka która stałą na karcie upadła na ziemię i roztrzaskała się na tysiące kawałków, a woda rozlała się. Alicja poszła na operację.  Tymczasem pracownicy szpitala zrobili powitalne przyjęcie dla Maksa:
- Gdzie jest Alicja? - spytał się Maks.
- Nie wiem. Prawdopodobnie operuje- odpowiedział Guła.
Gdy Alicja owierała drzwi do lekarskiego usłyszała za sobą szept.
- Alicja.
Alicja nie zważając na jego słowa poszła dalej.
- Chciałbym Ci podziękować- mówił szeptem- za to, że uratowałaś życie Igorowi, Oldze i m.. Mnie.
- Przestań. - próbowała się uśmiechnąć chociaż w sercu czuła ogromny ból.- Na moim miejscu zrobiłbyś to samo.
- Przepraszam. Za to , że nie byłem w stanie uwierzyć w to co mi mówisz. Mama powiedziała mi o wszystkim, więc znam całą prawdę.
Popłynęły jej łzy po policzku. Próbowała coś powiedzieć jednak jej się to nie udało. Odwróciła się. On zrobił niepewny krok w przód. Przysunął się do niej. Długim , nie pewnym ruchem dotknął jej dłoni i ciągnał ja coraz wyżej. Powoli zaczął zbliżać swój nos do jej polika. Nie wytrzymała całego napięcia. Uciekła...

niedziela, 7 lipca 2013

Groźba cz 7

Hej ;) Publikuje wam ostatnią część opowiadania. Nie wiemkidy pojawi się kolejne, ponieważ nie wiem wogóle na jaki temat mam napisać. Jeżeli macie jakieś pomysły piszcie w komentarzach. Chętnie z nich skorzystam.  Miłego czytania.

Cz 7

Ale nie uciekł im na szybko. Widzieli go przez szpary między drzewami. Dogonili Go:
- Gdzie ona jest- zapytał wściekły Maks.
- Kto? Zostawcie mnie w spokoju o niczym nie wiem.
- Kto, kto. Pani doktor, która Cię operowała.- powiedział policjant.
- -Nie byłem w żadnym szpitalu.
- To dlaczego uciekałeś przed nami? Ja wiem jak to było. Porwałeś ją jak była na dworze. Zabrałeś ją gdzieś. A teraz trzymasz ją gdzieś. Powiesz nam czy chcesz rozmwiać inaczej?
Tymczasem Alicja obudziła się. Domyśliła się po panującej duchocie , że musi być po południu. Nie miała siły wstać. Położyła się na zimnej i wilgotnej podłodze. Zaczęła wszystko analizować od początku. Po co, jak i kto mógł ją porwać i dlaczego. Chociaż wszystko już wiedziała, myślała, że dopatrzy się jakiegoś szczegółu, który wcześniej ominęła.
***
Po długich groźbach i namowach w ciągu wyciągneli od Moreli gdzie trzyma Alicję. Natychmiast tam pojechali. Maks chciał jak najszybciej ją przytulić. Powiedzieć jak bardzo ją kocha. Spędziła tam ponad tydzień. Dojechali na miejsce. Po Morele przyjechała policja i zabrała go na komisariat. Domek z zewnątrz wyglądam bardzo ładnie. Był zadbany i na około była zielona trawa. Jednak w środku było inaczej. Wszystko porozrzucane na ziemi ciuchy, resztki jedzenia, a na ścianach pająki i na ogromnych pajęczynynach. Alicja usłyzała krzyki , które stały się dla niej codzinnością. Jednak po chwili usłyszała strzał to wcześniej się nie zdarzało. Tymczasem na górze muskularny mężczyzna , który przynosił Ali jedzenie , nie chciał pokazać gdzie jest Alicja. Aż w końcu doszło do rękoczynów, a potem wyciągniecia pistoletu przez policjanta. Jednostki policji, które przyjechały wcześniej i czekały pod domem. Zabrali rannego na pogotowie. Maks rozglądał się po miszkaniu. W końcu i dotarł do schodów prowadzących w dół. Alicja usłuszała schodzenie po schodach wystraszyła się. Nigdy nikt nie schodził o niej o tej porze. Jedank jego kroki były badziej delikatne od poprzedników. Tak jakby bał się kogoś obudzić. Dotarał do drewnianych , starych dzrzwi. Powoli je uchylił. Alicja nie patrzała się na wchodzącą osobę, tylko gdzieś przed siebie. Zobaczył ją od dawna jej nie widział.Jej twarz była blada i strasznie wychudzona. Cała się trzęsła Nigdy nie rostawali się na tak długo:
- Ala- powiedział przez łzy , które w jednej chwili napłyneły mu do oczu.
Alicja odwróciła się i powoli chciała wstać. Jednak był szybszy i podbiegł do niej i z całych sił przytulił ją do siebie:
- Po co zeszłaś po ten cholerny telefon? Nie wybrażam sobie stracić Cię. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też- powiedziała płacząc i musneła lekko jego usta.
- Nie płacz.
- Ale to są łzy szczęścia.
- Kocham Cię - usłyszała od niego jeszcze raz po czym jescze mocniej ją przytulił.

sobota, 6 lipca 2013

Dziękuję ♥♥♥

Strasznie Wam dziękuję. Wybiło mi dziesięć tysięcy wyświetleń. To dzięki wam mam natchnienie pisać dalej te moje pierdoły. Po prostu nie mogę w to uwierzyć , że ktoś to czyta. Strasznie , strasznie wam dziękuję.
                                                                                                       
                                                                                       Miłego wieczoru , albo może już spokojnej nocy.
                                                                                       Pozdrawiam Agata jeszcze razwam DZIĘKUJĘ ♥                                  

Groźba cz 6

Zapadła noc. Wzesnym rankiem gdy Alicja nie słyszała żadnych krzyków, nazbierała sił aby wstać. Rozejrzała się po piwnicy.  Podeszła do rozrzuconych i pociętych zdjęć. Była dobra w układaniu puzzli więc bez problemu je ułożyła. To co zobaczyła totalnie ją załamało. Na zdjęciech były pobite i zapłakane kobiety. Poczuła jak przechodzą ją dreszcze. Usiadła i oparła się o ścianę , aby nie zemdleć. Przestaraszyła się. Naprawdę się przestraszyła. Wiedziała , że to i ją może spotkać. Nagle usłyszała zbieganie ze schodów i krzyczącego faceta " śniadanie" . Zjadła i położyła się spać chociaż bardzo się bała. Jak dotąd nie pojawił się w piwnicy Marek. Marek Morela. Tymczasem Maks i policjant szukali jego adresu. Znaleźli. Pojechali pod dom. Maks chciał od razu go zabić. Wszystko się w nim gotowało. Jeszcze nigdy o nikogo się tak nie bał. Jak o nią. O jego ukochaną Alicję.Gdy zadzwonili do drzwi otworzyła im starsza kobieta. Widać było po niej, że była wymęczona przeż życie. Dużo przeszła. Od razu gdzy powiedzieli jej o całej sytuacji odpowiedziała , że wszystkiego można spodziewać się po nim. Powiedziała im , że przyjedża do niej tylko po pieniądze. Oczywieście gdy o tym wszystkim opowiedziała łzy kręciły jej się w oku. Policjant zapytał się czy powie wszystko przed policją i sądem. Ona bez wahania się zgodziła. Nikt by nie pomyślał, że matka chce "wkopać" do więzienia własnego syna. Nawet sama powiedziała im , że w końcu dobrze ,że trafi do więzienia. Zapytali ją czemu nie zgłosiła tego wcześniej na policję. Odpowiedziała , że jej również groził. Powiedział jej , że jak powie komuś słówko  to ją zabiję i wszystkich innych w okolicy. Gdy mieli już wychodzić pod dom podjechał właśnie on. Marek. Gdy zobaczył policję od razu wsiadł do samochodu i chciał uciec. Pojechali za nim. Pogoń toczyła się przez całe miasto. W końcu wjechali do lasu. Uciekł im...

Jutro dodam ostatnią część opowiadania.

Życie na gorąco

Przepraszam za jakoś ale robiłam z kamerki internetowej. Opowiadanie pojawi się trochę później.

środa, 3 lipca 2013

Groźba cz 5

Strasznie was przepraszam , ale dzisiaj będzie  krótka część jutro chyba nic nie dodam ale w weekend postaram dodać się ze dwie części dłuższe. Mam nadzieję , że mi wybaczycie. Po prostu są wakacje  i od czwartku jeszcze nie spałam w swoim łóżku i dzisiaj  też nie. Nawet nie mam czasu się pożądnie wyspać. A teraz zapraszam was na piątą część opowiadania.
 Cz 5
Do piwnicy wszedł muskularny mężczyzna. Był ubrany na czarno, a na głowie miał kominiarkę:
- Widzę, że się obudziłaś.
- Jak widać - powiedziała za chrypniętym głosem Ala.
- Jesteś głodna? - powiedział zdenerwowany niewiadomo kto.
- Jestem.
Po chwili wszedł do pomieszczenia z talerzem w ręku, na którym były dwie kromki chleba posmarowane masłem, a w drugiej szklankę z wodą.
- Dziękuję. - odpowiedziała, po czym drzwi od piwnicy zatrzasnęły się.
Tymczasem Maks siedział w komisariacie i odpowiadał na zadawane przez policjantów pytania:
- Czy pani Alicja miała jakiś wrogów?
- Yyy, nie, nie przypominam sobie.
- A na przykład  pacjentów którzy jej grozili?
- A dlaczego pan pyta?
- Ponieważ pani Alicja ostatnio przyjęła na oddział dwóch podejrzanych typów. Jeden z nich został, ale drugi niestety już wyszedł.
- Postaram się dowiedzieć kim on był - odrzekł Maks, po czym wyszedł. Cały czas w głowie słyszał krzyk Alicji a przed oczami miał krew. Jej krew.
Gdy Alicja zjadła, usłyszała znajomy jej głos:
- Ma. Mar... Jak on miał?... Marek... Tak Marek.... Morela. Tak Marek Morela. To on. - mówiła sobie pod nosem Alicja, pomyślała również `przecież on mi groził`.
Maks dojechał do szpitala i jak najszybciej chciał się dowiedzieć kim jest ostatnio wpisany pacjent operowany przez Alicję. Wpadł do pokoju pielęgniarek i zaczął przeglądać karty niedawno wypisanych pacjentów. Znalazł. Lekarz prowadzący `Alicja Szymańska`, pacjent `Marek Morela` i znowu myśli na temat Alicji odżyły. Jak najszybiej pojechał na komisariat wpadł do środka jak opętany i znalazł policjanta, który prowadzi sprawę:
- Mam! - krzyczał. - Mam! Marek Morela! To on! - powiedział uradowany Maks.
- Proszę opanować emocje, proszę pana. Ten pan był juz skazany na 5 lat więzienia za zgwałcenie dwóch kobiet.
Maksowi poleciały łzy z oczu i szepnął do siebie pod nosem, `przecież on jej coś zrobi`...