sobota, 13 lipca 2013

Nie oszukiwać marzeń cz II

            Schowała się szatni. Twarz schowała w dłonie. Emocję nią targały. Ból mieszał się z miłością. To, że wyjechał. Że ją zostawił. Sama myśl była dla niej trudna. A teraz wrócił i chce, żeby było tak jak dawniej. Chociaż Alicja chciała , żeby było tak jak dawniej. Nie dawała tego po sobie poznać.
- Przecież ja mu już dawno wybaczyłam. Kocham Go. Ale nie chce od razu być z nim on nie wie jak ja się czułam jak wyjechał. Zostawił mnie. Samą z tym wszystkim.- mówiła szeptem.Sama do siebie. Tak, żeby nikt jej nie usłyszał. W tym czasie co siedziała i płakała Maks poszedł do piwnicy do Jivana:
- Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Powiedziałem jej, żeby mi wybaczyła. Chyba mi wybaczy. Tylko potrzeba nam czasu.
- No to na twoim miejsu bym się spieszył. Z tego co słyszałem od Ordy, wyjeżdża na staż do Stanów na pół roku.
- O cholera.
Wybiegł przed szpital , a ona właśnie odjechała. Chciał ją jeszcze raz przeposić powiedzieć jej, że ją kocha. Pobiegł jeszcze raz do Gajewskiego:
- Mam pomysł. Tylko musisz mi pomóc.
- Oho, już się boję.
- Jivan, przestań.
- No dobrze. A więc, słucham przyjacielu.
- Mógłbyś zorganizować kolację. I zaprosić na nią Alicję? I tam był bym też ja.
- No w sumie może to dobry pomysł. Pogadała by z Ewą bo chce rodzić w domu.
- No to co?
- No dobra. Kiedy?
- Jutro?
- Okej.
- Dzięki.
  Nadszedł w końcu kolejny dzień. Alicja udała się do pracy, mając nadzieję, że nie spotka tam Maksa. Wezwał ją Jivan i zaprosił na kolację ona z chęcią się zgodziła. Jednak nie wiedziała, że bedzię też tam.. On. Dostała wezwanie na SOR. Pobiegła tam i znów ujarzała Go. Przywiózł pacjęntkę z ostym bólem brzucha. Ich spojrzenia spotkały się. Lecz ona pobiegła z pacjentką na salę operacyjną. Gdy wyszła z bloku udała się do sztatni. Poszła do Jivanów. Rozmwiała z Ewą o porodzie w domu. Nagle usłyszały otwieranie drzwi. I wtedy wszedł On...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz