piątek, 26 lipca 2013

Nie potrzebny powrót cz 2

     Kolacja mijała im w miłej atmosferze. Rozmawiali o byle czym ,  i tak nie brakowało im tematów:
- A Sylwia gdzie?- spytał Maks.
- Nocuje u rodziców. Nie chciała nam przeszkadzać jak jej powiedziałam, że do nas przyjdziesz.- Z jej twarzy nie schodził uśmiech.
- Dobre. No to w takim razie porozmawiajmy o czymś konkretnym.
-Czyli o czym ?- zapytała Alicja.
- O nas.
Alicja uśmiechnęła się patrząc w oczy Maksa jak by próbowała czytać jego myśli. W tym samym czasie oboje zakochanych zbliżyło się do siebie chcąc się pocałować. Lecz ten romantyczny klimat zatrzymał dzwoniący do drzwi dzwonek. Oboje uśmiechnęli się ironicznie.
-Poczekaj, otworzę. - oznajmiła Alicja.
Alicja otworzyła drzwi i usłyszała radosne okrzyki swoich znajomych:
- Ala!! Piotr został ordynatorem.Oblewamy to! A w klubie był tłok więc powiedziałam , że mogą przyjść do nas. - powiedziała Sylwia.

- Ale mogłaś coś powiedzieć naszykowałabym coś.
- Oj tam. Wchodźcie.
Przy stole siedział zdezorientowany Maks:
- Przykro mi. Ale chyba sobie nie posiedzimy- powiedziała Alicja i pocałowa go w polik tak , aby nikt nie zauważył.
- Jutro u mnie. Moja kusicielko.- I pocałował ją szybko w usta.
- Gołąbeczki, czy wy w końcu do nas dołączycie. Czy będziecie się całować? - W progu kuchni stanęła Sylwia.
- Już. Już idziemy.- odpowiedzieli równocześnie.
 Świętowanie przebiegało im w bardzo przyjemniej atmosferze. Alicja poszła po aparat , gdy zauważyła Elżbiętę rozglądającą się po jej pokoju:
- To twoja mama?- spytała dyrektorka.
- Tak.
- Kogoś mi przypomina. Oj przepraszam mówmy sobie na ty. Elżbieta.
- Alicja. Kogo Ci przypomina to zdjęcie?
- Musiałabym pomyśleć. Chodźmy, pewnie wszyscy na nas czekają.
Goście poszli około jedenastej:
- To sobie posiedzieliście z Maksem.- powiedziała Sylwia.
- Nieważne. Jak tam na randce.
- Nie wyszło. Dlatego ich tu przypro.....- Nie mogła dokończyć, bo zadzwonił telefon Alicji:
- Tu Elżbieta. Przyjedź szybko do szpitala. Leon dostał krwotoku....
Alicja rzuciła się do drzwi i wybiegła prosto do szpitala. Panowało tam spore zamieszanie. Od razu dostała wezwanie na blok. Guz. Guz wątroby. Leon miał guza. Skończyli operacje. Jego stan się stabilizował.Ela wezwała Alicję do gabinetu:
- Alicja... Leon..
- Jego stan jest stabilny.

- Leon...

1 komentarz: