wtorek, 31 grudnia 2013

Nowe życie cz.7

              Cześć. Chciałam Wam podziękować za te wszystkie komentarze. Jest mi starsznie miło , że te moje "wypociny" podobają wam się. A dlatego , że dzisiaj Sylwester chciałam wam złożyć życzenia:
             Wesołego i szalonego Sylwestra oraz Szczęśliwego Nowego roku, żeby 2014 był jeszcze lepszy od 2013.   Nie zamęczam - miłej lekturki.

               Nowe życie cz.7
       
          - Dr Szymańska oprowadzi doktora Nowaka po oddziale. Dziękuje można się rozejść.
Szymańska zaczekała , aż wszyscy wyjdą z sali i zostanie sama z Pawłem. Po chwili podszedł do niej, witając się:
- To ty jesteś ta słynna Alicja Szymańska?
- To już ci o mnie coś nagadali?
- I to nie raz. - zaśmiał się Paweł.
- Chodź oprowadzę cię- powiedziała roześmiana Alicja.- Tu jest SOR. Cześć Jivan.
- O hej.
- To jest nasz lekarz. Taki trochę z innego świata.- powiedziała do Michała.
- Paweł.
- Adam.Miło poznać - Paweł wyszedł z pomieszczenia , a Alicja odwróciła się do Jivana
- Przystojny- szepnął Jivan.
-  Ha. Ha. Ha. Bardzo śmieszne - odpowiedziała.
      Zwiedzanie szpitala przebiegało w miłej atmosferze, aż w końcu dotarli znowu lekarskiego:
- Tam jest grafik. Zapoznaj się z nim- po czym sięgnała po dokumentacje leżącą na biurku.
- Wygląda na to , że jutro razem operujemy.
- No to wspaniale. Zobaczę co potrafisz.
- A, ja zobacze, czy naprawdę jesteś taka dobra , czy to tylko plotki- zaśmiał się Paweł.
- Bardzo śmieszne. Do jutra.
- Pa.

        Kilka godzin później...
             
           Alicja wracała do domu na nogach, była cała w skowronkach. Mimo, że rozmawiała z nim tylko godzinę. To... Sama nie wiedziała co... Niegdy nie zachowywała się tak na widok jakiegoś mężczyzny.Zawsze traktowała ich na początku z obojętnością. Tak jak Maksa. No właśnie.... Znowu on.... Cały czas siedział jej w głowie.... Nie mogła o nim zapomnieć.. Tak strasznie go kochała... Jednak wiedziała, że on układa sobie życie na nowo. On tak nie umiała... Cały czas brakowało jej , jegi zapachu.... Jego smaku ust.... Jego.... No.... Całego jego.... Tak strasznie go kochała, żę nie mogła o nim zapomnieć.... Przez kilka miesięcy zaminili się ledwie kilkoma zdaniami.  Zamyślenia wyrwał ją widok machającej przez okno Beaty. Która zaraz wyszła jej na przeciw:
- Hej siostra.
- Cześć.
- A co ty taka zamyślona?- spytała się Beata.
- Wiesz co siostra.... Chyba się zakochałam...
- Żartujesz?
- Nie.
- No to wspaniale. No to kto jest tym szczęściarzem.. Ten nowy chirurg? Jak on ma Paweł?
- Tak. To on.
- No to moje gratulacje. Opowiadaj.
          Cały wieczór minął im w przyjemnej atmosferze. Alicja wszystko opowiedziała Beacie co wiedziała o Pawle. Jasińska cieszyła się szczęściem siostry. Z całego serca kibicowała temu związku. Chciała w końcu , aby siostrze się ułożyło.
         
       Następnego dnia....

       
Alicji i Pawłowi świetnie się razem pracowało. Chemię zauważył miedzy nimi również Maks, który wkurzał się na widok uśmiechniętej Alicji u boku przystojnego doktorka. Jeszcze rok temu to on stał koło niej. Nie mógło tego znieść, a na dodatek będzie im jeszcze asystował przy operacji. Alicja również nie była z tej wiadomości ucieszona. Ostatnio rzadko z nim operowała, a jak na zlość jeszcze musiał być tam Paweł:
- Boskie ręce- powiedział Nowak.
- Dziękuję.
- Proszę. Co robi Pani dziś wieczorem.
- A nie mam planów- Specjalnie tak mówiła, bo widziała jak gotuje się w Maksie.
- W takim razie zapraszam Panią na kolację.
- Z przyjemnością.
 Po skończonej operacji Nowak musiał iść na SOR , a Alicja poszła do lekaskiego. Po chwili do pomieszczenia wszedł Maks:
- Widzę , że Pan doktorek wpadł ci w oko.
- O co ci znowu chodzi.
- O nic.
- Właśnie widzę. To jest moje życie. Mogę robić co chce. Już nie jesteśmy małżeństwem , jakbyś zapomniał.
- Dobrze wiem. Tylko , że jestem o ciebie cholernie zadrosny!
- O!Kto to mówi Pan doktorek z kochanką i dzieckiem!
- Alicja!
- Uraziłam Pana? Oooo Przykro mi.
- Nie żartuj sobie ze mnie!
- Tak! To mogłeś być zazdrosny kiedy ja cię potrzebowałam , a nie teraz. Czy ty zawsze musisz wszystko robić w nieodpowiednim momencie?- Maks chciał ją dotknąć , jednak mu się to nie udało.
- Nie dotykaj mnie! Nie jesstem twoją własnością!
         Do pomieszczenia wszedł Paweł.
- O, przepraszam ja nie będę przeszkadzał.
- Zostań, ja już wychodzę- powiedział Maks. Jak powiedział tak zrobił. Alicja wybuchła płaczem. Paweł podszedł do niej i po prostu ją przytulił. Tego właśnie było jej potrzeba. Kogoś komu w ogóle nie będzie musiała niczego opowiadać. Kogoś kogo się nie wstydziła być sobą. A on.... Paweł wiedział o wszystkim. Wiedział , że nie lubi opowiadać o swoim , życiu. Żeby o nic jej nie pytać. Zapoznał się wcześniej z Beatą. Okazało się , że to jej dawny kumpel. Tylko wcześniej nie poznawała go po imieniu i nazwisku . Tylko dopiero poznała go po wyglądzie. Opowiedziała, mu , że Alicja bardzi dużo przeszła przez swoje życie. Powiedziała również, żeby jej nie skrzywdził. A on... Powiedział jej , że zakochał się w niej. Bez opamiętania. Beata pomyślała , że trzeba  zacząć plan " swatkę"...
   

                                                 
                                                                                                         

   

sobota, 28 grudnia 2013

Nowe życie cz.6


      Nowe życie  cz.6

       
       - Olga...
- Tak, tak już sobie przypominam. To o co chodzi?
- Czy jest tu może Pani Alicja Keller?
- Nie, nie ma jej w tej chwili. A o co chodzi?
- Proszę jej tylko przekazać , żeby zabrała swoje rzeczy z domu Maksa ponieważ wprowadzam się do niego. Bo wie Pani Maks nie chce , żebym byle gdzie mieszkała. Chce , żebym czuła się bezpieczna.
- Wie Pani, że pani jest bezczelna? Jak Pani może to w ogóle śmiać przychodzić? A tak z innej strony skąd ma Pani adres, tego domu?
- Mam znajmomści- uśmiechnęła się sztucznie.- Do widzenia.
          Beata zamknęła drzwi. Nie mogła uwierzyć jak można być takim człowiekiem , żeby przychodzić do żony kochanka i mówić jej , aby wyprowadzila się z własnego domu. Przeklinała Olgę w myślach , kierując się do pokoju swojej siostry, układając plan w jaki sposób ma jej to powiedzieć.
- Beata , kto przyszedł?Beata!?
- Yyyy.... Co? A. Olga.
- Kto?
- Olga. Powiedziała , żebyś....
- Żebym co?
- Żebyś wzięła swoje wszystkie ciuchy z domu Maksa i zwolniła półki.
- Po co?
- Bo ona się tam wprowadza. - Alicję zatkało. Jeszcze wczoraj jej kochany Maks, przyszedł do domu jej ojca, mówiąc , że będzie o nią walczył. Co za palnat. Nie mogła w to uwierzyć. Beacie było szkoda siostry. Współczuła jej.
- Ala? Co teraz będzie?
- Nie wiem. Sama nie wiem. Na razie wiem , że musimy się zacząć zbierać. Bo ty zanim się wyszykujesz to..- Nie dokończyła , bo dostała poduszką od Beaty. Dziewczyny w swoim towarzystwie czuły się świetnie. Nawet przy ciężkich problemach i konfliktach ze sobą umiały się zawsze dobrze bawić.
        Mijały dni.... Tygodnie.... Miesiące.... A Maks nadal się nie odzywał.Utrzymywli tylko kontakty zawodowe. Przysłał tylko Alicji pozew rozwodowy po czym ona kopmletnie się załamała. Z jednej strony kochała go. Strasznie go kochała. Ale z drugiej był cholernym, dupkiem i egoistą. A przecież nie dawno obiecał jej obiecywał , że będzie o nią walczył, że się nie podda....... A tu... Nagle.. Pustka......
           Wiadomo było, że Olga urodziła i ich synek miał się dobrze. Alicja udawała , że w ogóle ją to nie obchodzi . Ale niestety było inaczej.
            Właśnie miała iść na obchód, kiedy Ela wszystkich zwołała do lekarskiego i przedstawiła Pawła. Przystojnego , utalentowanego chirurga z wielkim wykształceniem. Nie wiedziała , że on..... Zmieni wszystko...

piątek, 27 grudnia 2013

Nowe życie cz.5

      Cześć.Znalażlam chwilę na napisanie kolejnej części tego opowiadania. Ostatnia część była bardzo dawno, no ale chyba sobie przypomnicie. Nie zanudzam - miłego czytanka;)


          Nowe życie cz.5 


         - Ala....- Maks nieśmiało wszedł do pokoju.
- Co ty tutaj robisz?
- Ja muszę z tobą porozmawiać.
- O czym? Rozmawiałeś już z Olga? Jeżeli nie to wyjdź...- wszedł jej w słowo.
- Alicja... Spokojnie... Nie, nie rozmawiałem z Olgą.- Alicja już chciała coś powiedzieć , jednak jej na to nie pozwolił- Ja chcę tylko dojść z tobą do porozumienia... Posłuchaj nie potrafię bez ciebie żyć. Słyszysz. Nie potrafię. Uzależnilem się od ciebie. Nie chcę cię stracić.
- Ale , Maks zrozum... To nie jest dla mnie łatwe... Nie powiedziałeś mi Oldze kiedy ja mówiłam tobie o Bartku. Nie byłeś ze mną szczery. A chyba o to w małżeństwie chodzi? Co? Już nie chodzi o sam fakt, ale chodzi o szczerość. Porozmawiaj z Olgą i wtedy do mnie przyjdź.
- Będę o ciebie walczyć.- powiedział ledwo słyszalnie- Nie poddam się.. Kocham Cię.
- Ja ciebie też, ale...
- Wiem. Wszystko wiem.- musnął ją przelotnie w policzek i wyszedł.
           Została sama w ciemnym pokoju. Cicho i ciemno. Czy tylko to jej już w życiu zostało? Czy właśnie tak miało ułożyć się jej życie? Zadawała sobie sama pytania.Nie umiała na nie odpowiedzieć. Nie widziała już dla nich przyszłości. Dla niej i dla Maksa.  Nie powiedział jej o Oldze. Była prawie pewna , że to jest jego dziecko, które Olga nosi w sobie. Nie zaprzeczył przecież , że spał z Olgą. Powiedział tylko , że to nie tak jak ona myśli. Nie zaprzeczył. Znowu ją zostawił. Oparła się o ścianę , siadając na podłodze. Zimnej i chłodnej. Łzy zaczęły splywać po jej policzkach. Jedna...Druga... Trzecia... Znowu ją zostawił. Nie mogła mu tego wybaczyć. Z zamyślenia wyrwało ją pukanie do drzwi. Nie zdążyła wytrzeć łez , kiedy do pokoju weszła Beata. Siadając koło niej , nie odezwała się ani słowem.Kellerowej wystarczyło to , że jest obok niej ktoś bliski. Ktoś komu może wszystko powiedzieć. Ktoś komu ufa bezgranicznie.Ktoś.... Po prostu kochana przez nią osoba. W taki sposób właśnie można to opisać. Kochała ją. Jej malutką siostrzyczkę. Alicja położyła na jej ramieniu głowę. Przytuliła się do niej. Ledwo słyszalnie powiedziała do Beaty:
- Dziękuję...
- Za co?
- Za to, że po poprostu jesteś.- Alicja znowu dała upust emocjom.
- Nie płacz. Ułoży Ci się. Kocham cię, siostra.
- Ja ciebie też...


 Następnego dnia wczesnym popołudniem...


       Siostry obudziły się w jednym łóżku. Dookoła były przeróżnej wielkości kieliszki. Oraz dwie butelki wina. Strasznie bolała je głowa:
- Która jest godzina?- spytała się Alicja zaspanym głosem.
- Trzynasta.
- Która?
- Pierwsza... Chyba wczoraj trochę pobalowałyśmy- zaśmiała się Beata.
- No.... Ale to tak troszeczkę. A ty idziesz dzisiaj do pracy?
- Mam nockę. A ty?
- Ja też.
- Ale.... Teraz tak na serio... Nie myśl o tym... Skup się na czymś innym. Dobrze?
- Tak. - usłyszały dzwonek do drzwi.- Tak wcześnie? Kto to może być?
- Wcześnie? Idziesz?
- Ty idziesz. Wiesz jak ja wyglądam? - Beata wygrzebała się z pościeli -Ty zawsze masz szopę na głowie, a ja mam proste.
- Od dzisiaj ,nie odzywam się do ciebie! - Krzyknęła Beata nie mogąc opanować śmiechu , kiedy była już w połowie drogi.Otworzyła drzwi:
- Dzień dobry.
- Dzień dobry.
- A przepraszam, z kim mam przyjemność?
- Olga..

Ps. Mam takie pytanko. Mam to dalej ciągnąć? Bo nie wiem czy wam się podoba. ?

środa, 25 grudnia 2013

Marzenie... cz.4

       
           Cześć Kochani!Jak mijają Wam Święta?Był bogaty Mikołaj?A teraz , przedstwiam Wam ostatnią część mojego opowiadania. To opowiadanie , miałam tak właśnie zakończyć , a złożyło się akurat z aktualną datą;) Życzę miłego czytanka i jeszcze raz Wesołych Świąt ;)

    Marzenie... cz.4

   
***
             Lenka.Tak miała na imię najmłodzsza Kellerowa. Miała już pół roku, Kuba prawie pięć lat, a Wiktoria półtora roku. Beata z Sylwią przeprowadziły się do Alicji, gdyż nad trójką małych dzieci nie łatwo jest zapanować. Dzieciaki rosły jak na drożdżach. Jednak brakowało im kogoś, dwie ciocie nie zastąpią nigdy taty. Głowy rodziny. Najbardziej z młodych odczuwał to Kuba. Budził się w nocy z płaczem i pytając się gdzie jest tata. Nie tylko on to odzczuwał , Alicji również , go brakowało. Tak dawno nie wtulała się w jego silne ramiona , tak dawno nie czuła jego zapchu, tak dawno nie widziała go krzątającego się po kuchni.... Można by było wymieniać i wymieniać.... Tęskaniła za nim.... Tak strasznie, tęskniła , jednak nie dawała tego po sobie poznać.....  Za dnia silna i twrada, w nocy zaś krucha i delikatna....

***

           - Mamo!!- krzyknął Kuba
- Tak, synku?
- No bo wiesz, za parę dni Święta , kiedy pojedziemy kupić choinkę?
- O matko! Na śmierć zapomniałam.. Wiesz co zadzwonimy do dziadka Leona i pojedzie z tobą i wybierzecie jakąś ładną choinkę? Co ty na to?
- Superr. No to zdzwoń.
- Cześć Tato.
- No cześć. Dawno się nie odzywałaś.
- Słuchaj mam sprawę. Pojechałbyś z Kubą po choinkę i ubralibyście ją u nas z Wiktorią i Beatą?
- No pewnie. To ja przyjadę za 10 minut.

3 dni później...
         Alicja z Beatą i Sylwią oraz dzieciakami wybrali się na zakupy. Dzieciom strasznie podobało się udekorowanie galerii. Chciały wszystko dotykać. Beata z Sylwią poszły kupić prezent Ali, a młoda mama czekała w kolejce do Świętego Mikołaja. W końcu nadzeszła kolej Kuby. Alicja stanęła z boku z Lenką na rękach i Wiktorią obok nogi.
- No to co byś chciał chłopczyku?
- Chciałbym , żeby mój tata wrócił.- Kubie zaczęły gromadzić się łzy w oczach. Alicja zaczęła  płakać.
- A, gdzie jest twój tata?
- Na misji w Afganistanie.
- Ooo, przykro mi , ale chyba mogę coś na to poradzić. - uśmiechnął się Mikołaj.
 Zza fotela Mikołaja wyszedł Maks, uśmiechając się.
- Cześć Kuba.- Chłopiec odwrócił się. Zaczął płakać. Szybko podbiegł do taty.
- Tata!! - Wskoczył na ręce do Maksa, on również nie  mógł zapanować nad emocjami.Alicja przyglądała się temu , szlochając. Maks zobaczył ją. Podszedł do niej na rękach z Kubą i trochę się zdzwił.
- Ala- ona rzuciła mu się na szyję, nic nie mówiąc. Trwali w takim uścisku przez kilka minut. Nie potrzebne im były w tym momencie , żadne słowa , liczyli się tylko oni i ch dzieci. Po chwili Lenka zaczęła coraz bardziej się denerwować. Alicja odsunęła się od męża.
- A mogę się zapytać , kto to jest?- spytał się Maks.
- To.. Jest Lenka.... Twoja druga córeczka.
- Mamy trzecie dziecko?
- Tak.
- Ale kiedy?- w tym momencie przeszkodziły im Beata z Sylwią.
- Maks. - Jak dobrze , że wróciłeś. My zabieramy dzieci , a wy dojdziecie spacerkiem. Pa.- I już ich nie było. Alicja złapała Maksa z rękę i wyszli z galerii.
- To jak to było?
- Dowiedziedziałam się o tym tydzień po twoim wyjeździe. Miałam Ci powiedzieć jak do mnie zadzwoniłeś , ale rozłączyłeś się.
- Ile ona ma?
- Pół roku. A ty skąd w ogóle się tu znalazłeś?
- Beata i Sylwia. Skontaktowała się ze mną tydzie temu.Ja i tak już miałem wracać a Beata wpadła na ten pomysł. Mikołaj też był wtajemniczony.
- Nic mi nie powiedziała.
- To miała być niespodzianka.
- I była. Kocham Cię- Alicja przytuliła się mocno do niego , a on odwzajemnił gest.
- Ja też Was kocham.

                                                                        



THE END
   

   

niedziela, 22 grudnia 2013

Wesołych!!!

 
      Wesołych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia. Dużo spokoju, miłości, zdrowia, szczęścia , radości z oglądania "Lekarzy",z każdego dnia, bogatego Mikołaja , i czego sobie jeszcze zażyczycie oraz szalonego i wesołego Sylwestra.
                                                                                                                       Pozdrawiam Agata

środa, 18 grudnia 2013

Marzenie... cz.3

 
 Marzenie... cz.3

  - Cześć kochanie.- odezwał się Maks.
- Maks..- Alicja nie kryła wzruszenia. Zaczęła płakać.
- Ala. Nie płacz. Nie denerwuj się. Wrócę tak jak obiecałem.
- Jesteś cały?
- Tak, tylko  , że postrzelili mnie w ramię , ale już wszystko jest ok.
- Maks.. Uważaj na siebie...
- Dobrze. Kocham Cię.
- Ja ciebie też.Chciałam ci coś powiedzieć- Alicja nie mogła wydusić  z siebie żadnego słowa. Miała tak zaciśnięte gardło-.... Bo... Bo.. Ty.... Zostani....- w tym momencie coś przerwało i sygnał się urwał. Alicja odstawiła telefon i zaczęła głośno płakać. On tam był. Sam. Postrzelony. Nie mogła dopuścić w ogóle tego do swoich myśli tak bardzo go kocha, że nie wyobrażałaby sobie go stracić. Wyżalała się Beacie,  że nikogo tam nie ma, że tak naprawdę silny Maks zewnątrz, a w środku jest zupełnie inny. Opiekuńczy, bezbronny, kochany. Beata nie wiedzieła co mówić. Pocieszała siostrę jak tylko mogła. Tylko , że dla niej również ta sytuacja nie była łatwa. W prawdzie nie kocha już Maksa, ale jako przyjaciela,  czy nawet szwagra, boi się o niego.

***
 Miesiąc później...

- Alicja! Czy ty nie umiesz usiąść na pięć minut?- zapytała się Sylwia.
- Nie. Nie umiem.
- Ona jest nienormalna- powiedziała Sylwia do Beaty.
- Ja to stwierdziłam już pół roku temu.
- Ha.Ha.Ha. Bardzo śmieszne. To wy jesteście nie nienormalne.
- Alicja, czy ty nie widzisz , że ta półka jest już czysta? Czyścisz ją już 5 minut. Jesteś w ciąży!- powiedziała Beata, krzycząc.
- Ale ja o tym wiem , że jestem w ciąży. Ale chyba lepiej , żebym coś robiła niż siedziała i płakała.
- Dosyć!- krzyknęła Sylwia.- Zabieramy dzieciaki z Beatą , a ty odpoczywasz. Przyjedziemy z nimi jutro. Pa.
- Pa.
 Alicja usiadła w fotelu i zaczęła myśleć co może zrobić. Postanowiła pójść na zakupy i zrobić obiad  na jutro. Kiedy o jedenastej w nocy położyła się do łóżka zaczęła mieć mocne skurcze. Już od jakiegoś czasu je miała , ale tym razem były znaczenie silniejsze. Po chwili poczuła pod sobą mokre prześcieradło. Chwyciła komórkę i wykręciła numer do swojej siostry.
- Alicja ? Co chcesz o jedenstej w nocy?- zapytała się Beata.
- To już!- Krzyknęła.
- Co?! Zaraz przyjadę.  Nigdzie się nie ruszaj!
- No ciekawe gdzie.! Aaaa!- Beata się rozłaczyła i po pięciu minutach była pod domem siostry . Wpadła do domu i skierowała się do sypialni.
- Pomogę ci.
- Nie trzeba. Dam radę.
- Nie dyskutuj.
Szybko dotarły do Copernicusa, gdzie Alicja , została przewieziona na porodówkę. Po piętnastu minutach na świat przyszła malutka istostka.
- Alicja , masz drugą zdrową córkę.- Piotr podał jej malutką dziewczynkę do rąk.
- Cześć kochanie.- pocałałowała ją w czółko.

sobota, 14 grudnia 2013

Marzenie... cz.2

 Cześć. I jest kolejna część opowiadanka;) Mam nadzieję , że wam się spodoba. Miłej lekturki;)

Marzenie... cz.2

***

       Od wyjazdu Maksa minął tydzień. Alicja coraz bardziej radziła sobie z ową sytuacją. Beata z nią zamieszkała, dlatego , że Alicja nie chciała być sama w domu, a po drugie pomagała w opiece nad dziećmi. Kuba też coraz mniej pytał się gdzie jest tata. Od pewnych trzech dni Alicja miała poranne mdłości. Myślała, że może się zatruła jedank objawy powtarzały się coraz częściej. Alicja wyczuwała najgorsze. Kupiła test ciążowy , chociaż była już pewna swoich przypuszczeń:
- Alka co jest?- spytała się Beata , kiedy siostra od pewnego czasu nie wychodziła z łazienki.
- Nic... Nic... Chyba nic.
- Co się stało?- Beata usłyszała przękręcany zamek od drzwi.
- Jestem... Jestem... Jestem w ciąży.
- Żartujesz?
- Nie.
- To super.
- No ale, czy to musiało być teraz. Teraz kiedy on właśnie musiał wyjechać.- Alicja zaczęła płakać.
- Siostra , nie przejmuj się on wróci.I ty o tym dobrze wiesz? Prawda? Przecież, ci obiecał , a Maks dotrzymuje obietnic. A tak z drugiej strony to nie możesz się teraz denerwować, tym bardziej , że masz dwójkę dzieci i trzecie pod sercem.
- Masz rację. Może pójdziemy z dzieciakami na lody?
- No pewnie. I przy okazji wstąpimy do Leona i powiemy mu , że zostatnie po raz trzeci dziadkiem. Hehehe.
- Bardzo śmieszne. To nie moja wina. Kuba!! Chodź idziemy na lody i do dziadka.
- Siupelll!!

 ***
       Alicja coraz częściej się uśmiechała. Była smutna tylko dlatego , że nie ma żadnego kontaktu z Maksem i nie może poinformaować go o dziecku. Już je pokochała całym swoim sercem. Było już widać jej lekko zaokrąglony brzuch. Leon tak samo jak Maks troszczył się o Alę i nie dopuszczał jej do stołu operacyjnego. Raz na tydzień mogła mieć tylko dyżur na SORZE , a tak musiała wypełniać papiery. Leon był jeszcze gorszy od Maksa- stwierdziła pewnego dnia.

***

 - To już pół roku a on nie odezwał się ani razu.
- Odezwie się. Na pewno.
- Może to i lepiej, że nie dzwoni. Jeszcze by mi coś powiedział i byłoby jeszcze gorzej.
- No.. Właśnie siostra - poprała ją Beata - Właśnie tak musisz myśleć. A tak ogólnie to jak tam mała?
- Dobrze , tylko  czasami daje popalić w nocy. Już prawie nie widzę szafy z łóżka.
- Hahahaha. Nie przejmuj się.
- Tobie to łatwo powiedzieć jak nigdy nie byłaś w ciąży... Ja jestem trzeci raz.... Tylko zawsze był... On.
Beacie zaczęły zbierać się łzy w oczach.
- Ej , siostra co jest?
- Bo ja... Byłam w ciąży.....
- Kiedy?
- Cztery lata temu...
- Ale...
- Pamiętasz byliśmy wtedy nad morzem... Ty, ja , Maks i.... i.... Janek.
- Mhm. Pamiętam zaszłam wtedy w ciąże z Kubą.
- No właśnie... Ja też... Tylko , że poroniłam.
- Ale dlaczego nie powiedziałaś? Pomoglibyśmy  Ci.
- Ale wtedy mnie zostawił Janek. I nic nie miało już dla mnie sensu. Nie chciało mi się żyć.... Wszystko straciło sens...
- Ułoży Ci się jeszcze.  - Przytuliła siostrę.
- Tak myślisz?
- No pewnie.- Nagle odezwał się telefon Alicji.
- To on....

sobota, 7 grudnia 2013

Marzenie...cz.1

         Hej.Długo mnie tu nie było. Wytłumaczenie... Chyba sami wiecie... Napisałam coś nowego...I nie wiem czy Wam się spodoba... Nie wiem kiedy będzię kontynuacja Nowego Życia... Chciałam Wam bardzo podziękować za 50000  wyświetleń. Nie miałam pojęcia , że aż tak się to rozwinie. Sczercze. Nie myślałam , że dobije do 1000. A tu taka  niespodzianka. Dziękuję Wam i mam nadzieję, że nie jesteście , źli , że tak rzadko się tu coś pojawia. Postaram się to naprawić.
     Postanowiłam napisać taką w pewnym sensie sielankę. Nie wiem dlaczego , ale przyznam Wam się szczerze , że nie lubię pisać sielanek, wolę dramatyczne zakończenia. Ale tym razem postanowiłam zrobić wyjątek.Miłego czytania.

Marzenie...cz.1

   
- Mamo! Pomóś!- Kuba wydarł się na cały dom, chociaż miał dopiero trzy latka.
- Ciiii. Wiktoria śpi. Co się stało?- powiedziała Alicja, kucając koło synka.
- Bo ja nie mogę ściagnoć spodni.
- Już... Ci pomagam. I gotowe.
- Dziekuje.- pocałował mamę w policzek.- Kocham cie.
- Ja ciebie też.
***
  -Oooo, matko- Alicja padła na łóżko na którym leżał Maks.
- Zmęczona?
- Strasznie.- powiedziała, wtulając się w jego tors.- Ciekawe jak by to było, jakbyśmy się nie poznali?
- I tak byśmy się poznali. To nasze przeznaczenie. Kocham cię.
- Ja ciebie też- musnęła przelotnie jego usta.Nagle rozległ się płacz.
- Idziesz?- spytał  się.
- Nie. Ty idziesz. - powiedziała Alicja.
- No dobra.

- Co tam myszko? Mhm? No już nie płacz. Ciiiiiii.
Gdy zaszedł do sypialni, zobaczył Alicję śpiącą. Wtulił się w jej plecy chłonąc jej zapach. Był taki szczęśliwy , że mu wybaczyła. Że są razem. Nie wiedział , że następnego dnia wszystko legnie w gruzach.... Chociaż  nie dokońca....
***
  - Dzień dobry, kochanie- powiedział Maks całując Alę w czubek nosa.
- Mmmmmm... Hejjj......
- Co sobie życzy pani na śniadanko?
- No nie wiem. Spytaj się Kuby , żeby on też coś zjadł.
Po chwili usłyszeli tupot małych nóżek, po czym w drzwiach ich sypiali pojawił się zaspany
chłopiec.
- Dzień dobry.
- Cieś.
Alicja pocałowała chłopca w policzek.
- Co chcesz myszko na śniadanko?
- Piatki.
- Robi się.- Maks udał się do kuchni, a Alicja z synekiem na rękach do jego pokoju ubrać się.
Alicja schodząc na dół z synkiem na rękach usłyszała dzwoniący  dzwonek do drzwi, Do domu wparowała Beata. Jednak Alicja nie zamknęła drzwi. Pod dom podjechał samochód wojskowy i wysiedli z niego panowie w mudurach:
- Siostra co jest?- spytała się Beata.
- Nie wiem.
- Dzień dobry.- Odezwali się.
- Dzień dobry.
- Czy tu mieszka Pan Maks Keller?
- Tak , a o co chodzi?
- Może go pani zawoałać?
- Mhm. Maks!! Beata weź Kubę i idź do Wiktorii.
- Idę, kochanie.
- Dzień dobry.
- Ma pan 10 minut na pożeganie się z rodziną.
- Ale..
- Został Pan wezwany na misję do Afganistanu. Do zobaczenia.
Maks był przerażony, a w oczach Alicji zbierały się łzy.
- Ciiii. Kocham Cię. Chodź.- Maks wziął Alę za rękę.
Poszli do pokoju Wiktorii:
- Beata ,  zostawisz nas samych?
- Tak.
Maks pożegnał się z małą i podszedł do Kuby.
- Tato, gdzie jedzieś?
- Muszę coś załatwić, ale spokojnie.
- Bede teskinić. Pa.
- Pa.
Maks spakowany, wyszedł przed dom z Alą:
- Uważaj na siebie- powiedziała z płaczem.
- Ty też. Kocham cię i masz się  nie denerwoawać. Słyszysz?
- Mhm... Zadzwoń.. Kiedyś... W wolnej chwili.
- Dobrze. - Maks pocaałował czule Alicję. - Wrócę. Pa.
- Pa...

 Ciąg dalszy nastąpi...

poniedziałek, 25 listopada 2013

Niespodziewane decyzje... cz.4 by Maja

       Cześć. Publikuje dzisiaj długo wyczekiwaną i ostatnią część opowiadania  Mai. Mnie osobiście bardzo zaskoczyła końcówka. Chce Wam teraz powiedzieć , że nie mam pojęcia kiedy pojawi się kolejna część mojego opowiadania. Postaram się ją w miarę szybko napisać a teraz zapraszam do czytanka. ;)


      Niespodziewane decyzje... cz.4
   
        Magda wpatrywala sie w monitor. Alicja z każdą sekundą bała się bardziej.
-Dziecko nie jest odwrócone głową w dół. Ale dlaczego ja tego wcześniej nie zauwa zauważyłam ?
-Powiedz mi jak lekarz lekarzowi co teraz ?
-Zrobimy cesarskie cięcie.
-Kiedy? -Alicja dopytywala sie ze łzami w oczach
-Jutro - Podepniemy cię do KTG 
-Muszę zadzwonic do Maksa a potem do Majki żeby mi przyniosła rzeczy...
-Ala spokojnie jesteś w dobrych rękach 
-Nawet jeszcze imienia nie wybraliśmy! 
Alicja zalała sie kolejną falą łez. Zadzwoniła do Mai a ona po 10 minutach była już w szpitalu. Maks mial operacje przeszczepu nerek i zajmie mu to trochę. 

***
         Maks siedział przy Alicji całą noc, wybrali nawet imię. Maja się zgodziła. Wspolnie wybrali że dziewczynka będzie się nazywala Angelika. 
-Alicja już czas. Maju jak chcesz mozesz obserwować z balkonu- oznajmił Piotr puszczając oczko do Mai
-Naprawdę mogę? A Maks ?
-A Maks bedzie na sali tak po starej znajomosci .
Operacja nie trwała dlugo. Dziewczynka była silna i zdrowa. Kellerowie z nowym członkiem rodziny Angeliką mogli za 4 dni wyjść do domu. Mała podbijala serca pracowników całego oddziału noworodków. Maja z Maksem zrobili niespodzianke Alicji i kupili nowe auto .

***
          Dni ciągnęły się jak tylko mogły. Majka cały czas siedziała przy Alicji i Angeli. Obie wymyślały zdrobnienia. Powstały:
Dżela , Lela, Lelka i wiele innych nie pochodzących od tego imienia. Alicja zajrzała też na chirurgie. Wszyscy gratulowali jej pięknej córeczki a Maks chodził niczym kogut po oddziale. 
Dzisiaj późnym popołudniem Maks przyjechał z Mają do szpitala po żonę i córkę. 
Dziewczynki były gotowe. Alicja wychodząc zobaczyla nowe auto. Bardzo jej się podobało. Wsiedli do auta i pojechali. Padał deszcz a oni jechali ostrożnie. Niespodziewanie pod auto wyskoczyła im sarna. Maks hamowal i wpadli w poślizg. Uderzyli autem w drzewo. Cała czwórka zginęła na miejscu.

                                                             KONIEC

piątek, 22 listopada 2013

Niespodziewane decyzje...cz.3 by Maja

 

   Niespodziewane decyzje...cz.3

 
       Miesiące mijały szybko a Maks oczekiwał niecierpliwie córeczki. Alicja już siedziała w domu. Maja pilnowała jej żeby się nie przemęczała. Dzisiaj szły wybierać wózek dziecięcy. Majka nie mogła się doczekać. Ala wróciła z pracy i dziewczyna zaraz zaciągnęła ją do sklepu.
-Mi się podoba ten ! -Maja wskazała na różowo-fioletowy wózek
-Nie on jest za bardzo widoczny. A jak się urodzi chłopiec? Przeciez nie będzie jeździł w różowym wózku! -Alicji najwidoczniej się nie podobał
-To może ten ?-Maja nie dawała za wygraną
-Nie. Ten jasno brązowy. -Ala wskazała skromny wózek stojący w kącie. 
-Jest piekny! -Maja sie nie sprzeciwiała
-To wózek jest jeszcze tylko lozeczko, butelki, ciuszki, pieluchy, smoczek...
-Dobra dobra to zaczynamy.!-Majce się to spodobało. 
Robienie zakupów to jej ulubione zajęcie. Po 2 godzinach skończyły. Samochód był obladowany.
Maks wchodząc do mieszkania mało co się nie zabił na tych torbach. Na szczęście obok stał wózek, na którym sie zatrzymał.
-Majka weź to zabierz.Przecież ktos sie zabije na tych waszych zakupach! Kupilyscie wszystko co bylo w sklepie dziecięcym? ?
Maks do późnego wieczora oglądał rzeczy jakie kupiły dziewczyny. Niektóre mu sie podobały a niektóre mniej...

***
 
        Alicji juz mocno bylo widać brzuszek. Dzisiaj ostatni dzień w pracy.
-Beata!- Ala krzyknęła za siostrą
- O Alicja dobrze, ze cie widzę. - Beata mocno się uśmiechnęła
-No mów bo jestem ciekawa 
-Jestem w ciąży!
Naprawdę? To świetnie! Gratuluję! 
A jak Maja ?- Beata dawno nie widziała się z Kellerami 
-Dobrze. Nie moze się juz doczekać. 
-Lecę siostra! Mam operację. Pa pa
Ala poszla na ostatnie badania kontrolne. Poród zbliżał się wielkimi krokami a Alicja bała się coraz bardziej, chociaż nie raz była świadkiem narodzin.
-Czesc. -Ala nieśmiało weszła do gabinetu dr.Żelichowskiej
-O jesteś! Siadaj . 
-I jak wszystko ok?
-Nie wszystko...


         

środa, 20 listopada 2013

Niespodziewane decyzje... cz.2 by Maja

Niespodziewane decyzje... cz.2
 
       
Alicja i Maks szli korytarzem i mieli zadziwiająco dobry humor. Podjęli decyzję, że wezmą Majkę do siebie. Staną się jej "rodziną". Weszli na salę i zobaczyli śpiącą Maję wtuloną w poduszkę. 
-Cześć -powiedzieli oboje naraz 
-Cześć... Wiecie gdzie mnie zabiorą? 
-Tak wiemy 
-Gdzie? 
-Do nas! Bedziesz mieszkała z nami.
-Naprawdę ?
-Cieszysz się ?
-Bardzo.. nawet nie wiecie jak bardzo!
-Za dwa dni zabieramy cię do domu.
-Ale ja nie mam zadnych ciuchow i niczego.
-Nie martw się kupimy coś. 
Maja skoczyla Alicji i Maksowi na szyję..
-Noga juz się zrosła wiec mozemy ściągnąć gips.- powiedział Maks idąc po wózek. 
-Swietnie bo ten gips mnie mocno denerwował. 
***
       Dwa dni minęły bardzo szybko. Alicja skończyła dyżur koło 14:00 i poszla po Majkę. Maks miał dyżur popołudniowy. 
-Spakowana ?
-No nie mialam za wiele rzeczh do pakowania. 
-To super. Chodźmy po wypis.
Dziewczyny szły korytarzem i każda osoba z personelu patrzyla sie na nie. Nie wiedzieli, ze Ala i Maks zabierają Majkę do siebie. 
Kiedy weszly do domu Maja zobaczyła swój pokoj.Był bardzo ładny.
Mijały tygodnie a Majka poznawala całą rodzinę Jasińskich i Kellerów . 
***
      Rano Maks zrobił Ali i Mai śniadanie do łóżka. Kiedy Alicja popatrzyła na jajecznicę i wybiegła z łóżka zatykając usta ręką.  
-Ala co się stało? -Krzyczal Maks pod łazienką. 
-Nic .. po prostu zrobiło mi się niedobrze.
-Może jesteś w ciąży! - wybuchła śmiechem Maja.
-O cholera! -Ala pobiegla do swojego małego kalendarzyka.
-To by się zgadzało- Ala powiedziala to tak cicho, że nikt nie usłyszał. 
Alicja godzinę pozniej byla w szpitalu chociaż nie miała dzisiaj dyżuru. Umówiła się z Magdą Żelichowską na badania. Nie mogła teraz być w ciąży: staż z transplantologii, Maja i jeszcze ta Olga. Musiala byc w szpitalu codziennie.
-Co tam widzisz ?- zapytala zdenerwowana Alicja
-Widzę, że Maja będzie miała rodzeństwo- oznajmiła Żelichowska
-Mówisz to tak spokojnie ?
-Alicja będziecie mieli dziecko! Trzeba się cieszyć!
Kobieta podziękowała lekarce i poszła na dyżur. Zastanawiała sie jak powiedzieć to Maksowi.
Mąż powiedział że nie chce mieć dzieci. Na adopcję zgodził się bo Maja jest już duża i nie trzeba brać macierzyńskiego. Z bladą twarzą weszła na blok operacyjny. Długa operacja przed nią.

wtorek, 19 listopada 2013

Niespodziewane decyzje... cz.1 by Maja

 Cześć. Dzisiaj przychodzę do was z czymś zupełnie  nowym. Napisała do mnie pewna dziewczyna i zapytała się czy nie wstawiłabym jej opowiadania na bloga. Oczywiście z wielką chęcią się zgodziłam. Zapraszam Was do czytania i komentowania ;) Miłej lekturki ;)

Niespodziewane decyzje... cz.1
       Alicja właśnie konczyła zabieg, kiedy zobaczyła Maksa czekającego na nią na krzeselkach w holu. Natychmiast zmieniła kierunek ale on ją dogonil. Nadal nie mogła wybaczyc mu, ze zdradzil ją z piękną panią doktor Rojko.

-Unikasz mnie czy mi się wydaje ? -powiedzial markotnie Maks
Ala się nie odezwala.
-Alicja ! Popatrz na mnie!-Maks wrzasnął tak, że wszyscy się na niego popatrzyli
- Nie mamy o czym rozmawiać-Alicja odpowiedziała spokojnie.
- Mamy .. Ala proszę wybacz mi.. Ja nie wiedziałem, ze ty mnie nadal kochasz. Z Olgą nic mnie nie łaczy! Rozumiesz! To był tylko jeden raz!!!
-Tylko ?
-Tak zrozum, ze kocham tylko ciebie. Nie potrafię bez ciebie żyć.
Mówiąc to zamknął oczy i czule ją pocalowal...Alicja nie przerwała pozwalając chwili trwać. Bardzo za nim tesknila. On za nią tez.
- Chodźmy do domu- Maks zlapal jej rękę i pociągnął w kierunku szatni.
W domu Maks przygotował pyszną kolację. Zjedli ją w ciszy.Alicja tylko się do niego usmiechala...
-Kocham cię -wyszeptala, popijając winem 
-Ja tez ... Strasznie cię kocham..
Następnego dnia poszli razem do pracy.Dyzur minal spokojnie bez zadnych naglych przypadków. 
Alicja zmierzając do szatni spotkala Beatę:
-Cześć siostra..
-Czesc dawno cie nie widzialam.Ładnie to tak do siostry sie nie odzywac ?-Beata niezbyt zadowolona warknela
-Oj sory.. nie miałam czasu..
-Czy masz jakiegos nowego doktorka na oku ?
-No... nie takiego nowego...-powiedziala prawie szeptem Alicja
-Tylko mi nie mow, ze wrocilas do Maksa ?!
-Wróciłam... za bardzo go kocham zeby go nie widywac codziennie.
-Rozumiem...Ja bez Jacka nie potrafię zasnąć- Beata puściła oczko starszej siostrze i ruszyla w strone wyjscia .
Kolejny dzien zapowiadał się ciekawie. Pani Sabinka gotowała od samego rana.Zapachy w kuchni takie, że kazdy zgłodniał. Na dodatek Pani Sabinka nikogo nie wpuszczala do kuchni.
Leon troszke zły bo spieszyl sie na dyzur.
-Sabinka proszę wpuść mnie...prosze..
-Nie ma mowy.. To niespodzianka na obiad!! 
Leon z ponurą miną i pustym żołądkiem wybiegł z domu.

       Na SOR przywieziono 13 latkę z wypadku samochodowego.
-Maja Keller lat 13 uraz głowy, nieprzytomna, złamana konczyna prawa dolna.
-Na tk szybko! -Maks zawolal do sanitariuszy
-Morfologia, uklad krzepnięcia.....- Alicja dyktowała bardzo szybko i zaznaczyła dlugopisem wszystkie potrzebne badania.
-Maks -zawołała Alicja
-Tak... 
-Zauważyłeś jak ta dziewczyna ma na nazwisko ?
-Nie jeszcze nie. Jak??
-Keller . Maja Keller . To twoja rodzina ?
-Nie pierwsze słyszę. Może jak się wybudzi to ją zapytam...
-Wiesz ze jej rodzice nie żyją? 
-Nie ....szkoda pewnie pojdzie do domu dziecka.- Maks powiedzial ze współczuciem
Alicja wyszla z pokoju lekarskiego i poszla na oddzial dzieciecy.Tam leżała Maja. 
-Dzien Dobry nazywam się Alicja Keller -powiedziala uśmiechając się 
-Ma pani takie samo nazwisko jak ja ?
-Tak to znaczy mój mąż. Też lekarz i my oboje cię przyjmowalismy do szpitala.
-Maks Keller?
-Tak. Znasz go ?
-Tylko z opowiadań. Mama opowiadala mi ze mam kuzyna w Toruniu...

niedziela, 17 listopada 2013

Nowe życie cz.4

Nowe życie cz.4


   - No pewnie, wchodź. -Alicja weszła do domu swojego ojca. Wiedziała,że czeka ją nie krótka rozmowa z Beatą- No to się stało?
- Pamiętasz tą Olgę Rojko, która była na misji z Maksem?
- No oczywiście,że pamiętam .Pracowała ona nawet w szpitalu niedawno.
- Tak. Kiedy dzisiaj biegłam przez park,zaczepiła mnie wmawiając mi,że jest z Maksem w ciąży.
- Co za dziwka- powiedziała ledwo słyszalnie Beata pod nosem.
- Zbyłam ją , bo chciała się zobaczyć z Maksem. Więc pobiegłam szybko do domu , chcąc jak najszybciej wszystko wytłumaczyć. Wtedy on powiedział, że to nie tak jak ja myśle, ale kiedy ja mówiłam mu o Bartku to on ani jednym słowem nie wspomniał mi o Oldze. Powiedziałam mu , że kiedy wyjaśni tą całą sprawę ma do mnie zadzwonić.
- I bardzo dobrze zrobiłaś.
- Też tak uważam. Ale teraz tak powoli się zastanawiam czy nie powinnam mu pomóc w tej całej sytuacji.
- Ala, ale ty spałaś z Olgą czy on?
- No on.
- No właśnie. To on będzie miał dziecko...
- Ale ja jestem jego żoną.
-Ale to on ci nie powiedział, że spał z Olgą.
- No wiem. Dobra zmieńmy temat. Co z Filipem?
- Z Filipem wszystko w  porządku. Nadal śpi jak śpiący królewicz.- Nagle usłyszały zemek przekręcny w drzwiach.
- Beata! Co to za walizka?- rozległo się wołanie Leona.- O.. Ala.. A co ty tu robisz- Beata wywróciła oczami , żeby nie męczył Ali.- Dobra.. Idę coś zjeść.
- Chodź zaprowadzę cię do pokoju.
 Kiedy Beata zostawiła Alę, poszła do ojca wszystko mu wytłumaczyć. Leon od początku kiedy Maks przyjechał z Somalii nie chciał, żeby jego córka znów przez niego cierpiała. Usłyszeli pukanie do drzwi:
- Maks. A co ty tu robisz.
- Chcę zobaczyć się z Alicją.
- Ale ona nie chce się z tobą widzieć.
- Beata, proszę. - Otworzyła drzwi na oścież pokazując ręką aby wszedł- Na górze.- Maks poszedł do góry. Skierował sięd o pokoju w którym było słychać stukanie:
- Ala...

poniedziałek, 11 listopada 2013

Nowe życie cz. 3

Hej. Strsznie was przepraszam za moją nieobecność. Moje wytłumaczenie jak zwykle brak czasu. Postaram się to w miarę naprawić.Jeżeli ktoś chcę podzielić się swoją twórczością piszcie w komentarzach lub na maila. A teraz zapraszam was na kolejną część opowiadanka.

  Nowe życie cz.3


      Pierwsza obudziła się Alicja. Gdy podniosła lekko głowę , uśmiechnęła się na widok porozrzucanych ubrań. Postanowiła, że pójdzie pobiegać. Kiedy wybiegła z domu zaczęła głeboko oddychać zimowym,rześkim powietrzem. Uwielbiała zimę. Kochała patrzeć jak drzewa są obsypane małymi kryształkami śniegu. Jak dzieci z samego rana rzucały się śnieżkami. Marzyła o własnym dziecku. Bała się porozmawiać o tym z Maksem. Choć wiedziała ,że usłyszałaby pozytywną odpowiedź to zawsze coś ją blokowało. Wracając do domu zaczepiła ją ciężarna kobieta, która siedziała na ławce w pobliskim parku:
-Dzień dobry- zaczęła.
- Dzień dobry.
- Ty jesteś Alicja Szymańska.
- Tak to ja. A do czego pani zmierza.    
- Jest pani żoną Maksa Kellera. Była z nim na misji. No i jakby to powiedzieć - spojrzała się na swój już sporych rozmiarów brzuch- zakochaliśmy się w sobie. Dalej to już chyba nie muszę nic mówić.
- Ale o czym pani mówi?
- O tym co usłyszałaś. Zaprowadzisz mnie do niego?
-Nie dzisiaj.- Szymańska pobiegła do domu.
Gdy otworzyła drzwi poczuła piękny zapach dochodzący z kuchni. Uwielbiała te zapachy, jednak dzisiaj nie była w dobrym humorze.
- Hej księżniczko- przywitał się z nią słysząc jak wchodz do góry po schodach.
- Cześć.- próbował ją pocałować, jednak mu uciekła.
- Ej co się stało?
- Nic. A właściwie tak. Zaczepiła mnie dzisiaj CIĘŻARNA - specjalnie podkreśliła to słowo- kobieta i powiedzedziała, że jest w ciąży. Zgadnij z kim? Z tobą.
- Jaka kobieta?
- Pamiętasz? Byłeś na misji o ile się nie mylę. I  była tam kobieta. Olga Rojko. Mówi ci to coś?
- Ale Alicja to nie tak.
- A jak?! Dlaczego mi nie powiedziałeś, że z nią spałeś? Dlaczego nie byłeś ze mną szczery? Ja od razu powiedziałam ci o Bartku.
- Ale Alicja? To nie tak jak myślisz!- Alicja poszła do sypialni i wyjęła podróżną torbę.- Co ty wyprawiasz?
- Poukładaj sobie wszystko. Przemyśl. I jak będziesz już wiedział co zrobić zadzwoń do mnie. Do widzenia Maks. Aha i jeszcze jedno. Ona chce się z tobą spotkać.Cześć.
Maks nie wiedział co miał ze sobą zrobić. Nie wierzył, że jego Alicja potrafi tak walczyć o swoje. A Alicja z jednej cieszyła się ,że jest taka bojowa. Podążyła w stronę domu swojego ojca i siostry. Drzwi otworzyła jej Beata:
- Siostra a co ty tu robisz? - spytała zdziwiona Beata.
- Mogę wejść?

 Może być?

środa, 6 listopada 2013

Przepraszam.

Strasznie was przepraszam,że tak długo mnir tu nie było. Nie mam czasu,ani głowy do prowadzenia bloga. Mam strasznie dużo nauki. I dziękuję za 42000 tys wyświetleń. Jesteście wspaniali. Dziękuję.

piątek, 25 października 2013

Nowe życie cz.2

      Wchodząc do mieszkania poczuła zapach pieczonego kurczka. Stał obrócny tyłem do niej. Podzeszła do niego na palcach tak, aby jej nie usłyszał i objęła go mocno w pasie:
- Hej... Wystraszyłaś mnie.
- Hej. Naprawdę?
- Naprawdę. Głodna?
- Nawet nie wiesz jak bardzo- uśmiechnęła się promiennie do niego, a Maks zaśmiał się pod nosem-Wiesz, że miałem dzisiaj wspaniały przypadek..
- O jennyy.... Zamieniam się w słuch.
- Jeżeli masz mnie w ogóle nie słuchać, tylko myśleć o niebieskich migdałach mogę nie mówić.
- No powiedz... Przecież żartowałem..
 ***
 - Pyszne.. - powiedziała Alicja, odsuwając od siebie talerz.. Muszę  opisać ten przypadek. Jutro muszę zanieść go tacie.
- Pomogę ci.
- Nie dziękuję.. Będziesz mnie tylko rozpraszał...
- ... - Maks posmutniał.
- A ty..
- A ja?
- A ty..
- A ja? - Cały czas wchodził jej w zdanie..
- Dasz mi wreczcie dokończyć?
- Oczywiście.
- Pozmywaj i idź spać...
- Pozmywać mogę ale spać bez ciebie nie idę.- Uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła gest.
Usiadła na łóżku i wzięła laptopa przed siebie. Zaczęła pisać.  Po godzinie dołączył do niej Maks:
- Wykonane królowo.... Pozmywałem , umyłem się- Mówiąc to położył się obok niej.
- Teraz możesz tu chwilę poleżeć. Zaraz kończę..- Maks co chwilę podnosił jej bluzkę i całował w plecy, Alicja nie mogła się skupić:
- Jeżeli będziesz tak robić to nigdy nie skończę..- Jednak gdy po raz kolejny wzięła się za przepiyswanie Maks zaczął znowu wykonywać swój przebiegły plan.
- Maks... - Kiedy odwróciła się do niego przyciągnął ją do siebie całując namiętnie- Maks.. Muszę dokonczyć. Puść. - Jednak pożodanie wygrało.

 Cudem udało mi się dokonczyć tę część? Chcecie kolejną? ;)

środa, 23 października 2013

Czas na wspomnienia.... cz 1 by Marysia

Hej. Strasznie mi głupio. Wytłumaczenie jak zawsze Brak czasu. Postaram sięto naprawić. Teraz Was nie zanudzam i zapraszam na pierwszą część opowiadania Marysi. Miłego czytanka.

Czas na wspomnienia... cz 1
   
           - Pamiętasz?- spytał Maks
- Ale niby co?- Odwrócił moją uwagę od naszego ulubionego serialu medycznego.
- No jak Ci się oświadczyłem.Pamiętasz?- powiedział jeszcze raz z nadzieją w głosie.
- Oczywiście, że tak! Jak mogłabym zapomnieć mój drugi najszczęśliwszy dzień w życiu!?- Oburzyłam się.
- Drugi?Jak to drugi? To jaki był pierwszy?
- Naprawdę nie wiesz?...
-...
- Pierwszy to ten, kiedy po raz pierwszy cię spotkałam.
- Doskonale pamiętam ten dzień! Wracałem wtedy ze szpitala. Lało jak scebra! Szedłem z parasolem do mieszkania , kiedy nagle zauważyłem jakąś zdenerwowaną biegnącą laskę w jakiejś minówce...
- Ejjj....
- Hahaha , przepraszam skarbie. Lubię się z tobą drażnić. No, ale powspominajmy dalej. No więc zauważyłem  cię i w ostatniej chwili złapałem cię, bo poślizgnęłabyś się , a wcześniej cię ochlapało auto.
- Tak... Nie był to za dobry dzień... - odparłam , po czym z nowu zaczął gadać.
- Byłaś cała przemoczona i zamrznięta. Nie mogłem cię tak tam zostawić ! Więc zaprosiłem cię do siebie i zrobiłem gorącą herbatę.
- No tak, dałeś mi  jeszcze swoje suche ciuchy i koc , żeby mi nie było zimno.
- No. Ale skarbie ja opowiadam. - oburzył się.
- Dobrze, już dobrze...
-  No więc dałem ci te ubrania i koc i tak jak teraz spędziliśmy cały wieczór oglądając filmy, aż w końcu cię pocałowałem gdy wychodziłaś.
- To było urocze... - pomarzyłam się.
- A na końcu okazało się, że będziesz pracować w miom szpitalu i byłem wniebowzięty.
- No ja myślę- oburzyłam się lekko.
- Mamo, tato popacie  ja tez chce byc lekazem- Przybiegła do nas trzyletnia córeczka pokazując nam swój rysunek.
- Oj, będziesz, będziesz masz to w genach- zaśmiał się Maks biorąc Amelkę   na ręcę i całując ją w czółko.

Chcecie kolejną część?

środa, 16 października 2013

Przeprosiny.

Hej. Strasznie dawno mnie tu nie było i za to Was bardzo mocno przpraszam. Mogę, się tylko wytłumaczyć brakiem czasu.. Gdzieś przczytałam , że wszystkie blogi o Lekarzach się rozpadają z powodu upadku Lekarzy... To nie jest do końca prawdą ponieważ ostatni odc strasznie mi się podobał. Postaram się coś napisać jutro albo w niedzielę. Z góry dziękuję za zrozumienie.
                                                                                                               Agata

sobota, 5 października 2013

Nowe życie cz. 1 + Przeprosiny.

     

       Cześć. Wszystkich starsznie przepraszam za to , że tak zaniedbałam bloga. Jest początek roku , a tyle roboty , że nie wyrabiam i poprostu nie mam chwili napisać czegoś. Mam w głowie dwie historie , ale nie mam czasu przelać tego na kartkę. Postaram się coś napisać. A i zapomniałabym już niedługo kolejna część opowiadania Marysi. Mam nadzieję , że się cieszycie. No a teraz Was już nie zanudzam i zapraszam do czytania oraz wyrażenia swojej opinii :)

Nowe życie cz. 1


     - Naprawdę musimy już jutro jechać? Tu jest tak pięknie. Morze. Plaża. Ty i ja. Czego można chcieć więcej?
- Urlop nam się kończy kochanie. A właśnie- Przeżucił ją na plecy a sam nachylił się na nią- Ty.. - Po każdym wypowiedzienaym słowie całował ją w  usta- Ja... Do ... Końca... Życia..
- Maks ludzie patrzą... - odsunęła Go od siebie gwałtownym ruchem.
- Mi nie przeszkadzają....
- Miałam na myśli pójście do domu..- przygryzła dolną wargę. Pomógł jej wstać i trzymając się za ręce ruszyli wzdłuż plaży.
   Gdy zamknęli za sobą drzwi dobiegli do siebie jakby nie widzieli się z rok. Bez oderwania się od siebie ruszyli w stronę sypialni, gubiąc co chwilę jakąś cześć garderoby. Ta noc należała do nich...

***

 Od pewnych minut leżeli w siebie w wtuleni oddychając głęboko. Uśmiechnięci i szczęśliwi z chwil , które przed chwilą przeżyli:
- Kocham Cię, wiesz? - odezwała się po chwili rysując opuszkiem palca po jego nagi  torskie.
- Ja ciebie też- odpowiedział jej. Podnosła głowę i pięknie do niego uśmiechnęła , by po chwili zatopić się po raz kolejny w jego ustach..
- Idziemy coś zjeść? - Poowiedział po chwili opierając się o jej czoło swoim czołem..
- No.. Możemy.. - Wyskoczyła z pościeli i szybko włożyła jego koszulę.
- Bez niej było by Ci o niebo lepiej.- Zaśmiał się pod nosem.
- Wariat... Jeszcze Ci mało ?- Powiedziała wchodząc do kuchni.
***

- Oooo.... Witam państwa Kellerów w naszych skromnych progach- Uśmiechnął się Jivan.- Wypoczęci ?
- Jak nigdy- odpowiedzieli równocześnie.
- Koniec laby.. Do roboty- wtrącił się Leon.
- Olga.. Jak się czujesz- Odezwał się Maks.

- Dobrze.
***
Udali się w stronę szatni.. Przebrani, zwarci i gotowi ruszyli do lekarskiego.. Zapoznać się z grafikiem.. :
- Będę tęsknił- Powiedział przyciągając ją do siebie.
- Ja bardziej.. Kocham Cię..
- Ja bardziej..
- Nie..
- Tak..
- Nie...
- Tak.. Pa.. - Powiedziała , żegnając się pocałunkiem. Jednak za żadne skarby nie chciał jej puścić- Maks.. Pa.. - Powiedziała jeszcze raz i wyrwała się z jego obięć.

wtorek, 24 września 2013

Nieperzemyślane skutki cz. 6

 Witam wszystkich. Przepraszam ,że wczoraj nie dodałam , nie miałam czasu. Co do odcinka to czuję lekki nie dosyt. Za dużo wątków Izy i Piotra mogliby by np. dać Alicję i Maksa.
To tak zacznę pokolei.
 Za późno dali Alicję. W ogóle strasznie mało było jej w tym odc. Ale za to świetnie zagrała ostatnią scenę i z Beatą i Sylwią. Świetnie się razem wszystkie trzy wyżalały.
Maks z Olgą . Z jednej strony Maks walczy o dziecko,ale  z drugiej mógł by jej odpuścić i mieć dziecko z Alą. ;))
 Beata strasznie podobała mi się w tym odc. Tak się świetnie zajmowała Filipem. Jedym słowem MEGA.
 Krzysiu i Ela. Zajefajni. Pasują do siebie.
I co tam jeszcze... Mhmm... Basia z Leosiem. Też fajnie razem grają. Leoś taki zawstydzony przy niej. ^^
Jescze Iza z Piotrem. Fajna była ta scena co tak siedziała przy tych prochach i zastanawiała się czy brać czy nie. Piotr mnie wkurza.
I na koniec nasza para. Nie wiem dlaczego , ale w ostatniej scenie Maks przestsał ją kochaćNie wiem czemy tak mam. Wy pewnie macie inne odczucia zapraszam do kometnowania. Chętnie z Wami porozmawiam na ten temat. A teraz już Was nie znudzam i Zapraszam na kolejną część.

Nieperzemyślane skutki cz. 6

      - Olga Rojko.Przytomna. Rodzi. Miała wypadek , kiedy narzeczony wiózł ją do nas.
- USG i powiadomcie ginekologa. A ten narzeczony.
- Maks K...
- Znamy się - wtrąciła mu się w słowo.
- Niewielka rana na czole , ale będzie trzeba zszyć.
- Dobra.
 Maks nie odezwał sie ani jednym słowem wstyd mu było. Przed nią. Przed osobą którą tak naprawdę kochał. Nie potrafił jej spojrzeć w oczy.
Olgę zabrali na porodówkę, gdzie o życie dziecka walczył Piotr, Alicja natomiast zajęła się Maksem. Zaczęła zszywać mu ranę. Spodziewała się , że przynajmniej sie odezwie. Jednak była w błędzie Ona też nie chciała rozpoczynać rozmowy.
  Gdy Maks mógł już iść z SORu poszedł od razu do Olgi:
- Maks , gratuluję masz syna- zatrzymała go doktor Żelichowska.
- Dziękuję.- Odpowiedział bez żadnych uczuć.
Poszedł dalej. Ujrzał przez szybę bladą , z poczochranymi włosami Olgę. Popchnął drzwi , a te od razu sie otworzyły:
- Cześć kochanie- pocałował ją czule w czoło.

- Hej... I co?
- Wszytko w porządku. Mamy zdrowego, ślicznego synka. - Usmiechnął się do niej. Jej popłynęły łzy szczęścia- Pójdę do niego zobaczyć. Pa.
- Pa.
Szedł właśnie od syna, gdy w lekarskim ujrzał ją. Wiedział , że musiał z nią porozmawiać. Szczerze:
- Alicja... - Momentalnie się odwróciła do niego przodem- Przepraszam... Mama powiedziała , mi o wszystkim. Gdybym mógł cofnąć czas..
- Gdybyś mógł, ale nie możesz.- Zdziwił się jej postawą. Ona jednak nauczyła się bardzo ważnej rzeczy po jego wyjeździe. Pewności siebie.
- Alicja... Przepraszam... Olga.... To nie tak miało być , ale wiedz , że zawsze Cię kochałem i będę kochać...
- Maks... Olga jest z tobą w ciąży. Nie musisz się mi tłumaczyć. To co się stało,to się nieodstanie. Ty masz swoje życie , ja swoje.
- Kocham Cię.
- Ale ja Ciebie nie.
KONIEC

niedziela, 22 września 2013

Nieprzemyślane skutki cz. 5/ Dziękuję

Cześć. Dziękuję Wam za te trzydzieści tysięcy wejść.  Jest mi strasznie miło. Te komentarze, wszystko co piszecie , wchodzicie daje motywację do dalszej pracy. I mam nadzieję, że moje dalsze 'wypociny ' będą Wam się dalej podobać. Jeszcze jedno. Opowiadania pojawiają się nie regularnie , ale szkołę z blogem trudno pogodzić. Staram się jak najbardziej. Czasami piszę po nocach w zeszycie i zarywam noce i nie mam kiedy tego wstawić. A teraz was już nie zanudzam i tak jak mówiłam dodaję następną część.





Nieprzemyślane skutki cz 5


          Olgi brzuch był już całkiem sporuch rozmiarów. Maks w Somalii docenił jak ważne jest życie i opiekował się Olgą jak najlepiej. Stara miłość powróciła . Ona cieszyła się z takiego obrotu sprawy i wykorzystała to jak najlepiej. Lubiła być oczkiem w głowie facetów. Do nikogo się nie odzywali. Nikt nie wiedział o ciąży( na razie).
  ***
     Alicja nie potrafiła sobie ułożyć życia , znaleźć swoje miejsce,faceta. Nic jej nie wychodziło w życiu prywatnym. W zawodowym- wręcz przeciwnie. Gdy ON wyjechał oddała się  pracy. Właśnie ON. Cały czas jej myśli zbierały się wokół jego. Obwiniała siebie za tą całą sytuację.
         Właśnie skończyła operować. Poszła do lekarskiego. Podawali informacje ze świata. Nagle usłyszała- dr Keller i dr Rojko dostali gratulacje od prezydenta Torunia za odwagę na  misji i poświęcenie. Zamarła. Wrócił. Zobaczyła czarne plagmiki na oczach. Zemdlała :
- Leż, leż. Nie ruszaj się. - usłyszała zatroskany głos Beaty- Zemdlałaś. Co się stało?
- Maks...
- Wiem... Przykromi. Ale dasz sobie radę. - pocieszyła ją.
- Wiem.
- Wiem nie znaczy rozumiem- wybuchły śmiechem.
- Zamieniasz się w Jivana?
- Nie.. Hahaha. Może odwiozę Cię do domu?
- Nie przujechałam swoim. Poradzę sobie.
- Dobra.

  Gdy Beata wyszła Alicja odpłynęła w krainę snów. Gdy się obudziła było grobo po osiemnastej. Do lekarskiego wpadł anastezjolog i zapytał czy ma chwilę bo potrzebny jest im chirurg. Poprawiła ubrania i lekko poczochrane włosy i ruszyła w stronę SORu. Gdy tam doszła myślała, że zemdeleje dziś po raz kolejny.

piątek, 20 września 2013

Nieprzemyślane skutki cz. 4

 Nieprzemyślane skutki cz. 4

 ***

        Minęło sporo czasu od kłótni Alicji i Maksa. Ograniczali rozmowy tylko do zawodowych. Sylwia z Beatą również stały się dla niego ostrzejsze. Leon też karcił Go w duchu, jednak w pracy musiał wszytskich traktować jednocześnie.

***
        Maks siedział właśnie w pokoju lekarskim, gdy weszła do niego Olga:
- Hej.
- Cześć.
- Muszę Ci coś powiedzieć.
- Mów. Nic mnie już nie zaskoczy.
-....Jestem w ciąży... Z tobą....- Maksa zamurowało.
- Że jak?
- Jestem w ciąży... I co teraz zrobimy?
- Nie wiem. Słyszysz nie wiem. Mogłaś mnie powstrzymać. Byłaś mniej pijana ode mnie!
- Ja myślałam, że chce....
- Gówno wiedziałaś.
   Wyszedł i zostawił ją samą z natlokiem myśli. Do końca dyżuru nie mógł się na niczym skupić. Jedyna myśl jaka mu przychodziła do głowy to ucieczka. Nikomu nic nie powiedział. Nikt nie wiedział , gdzie się udał. Nikt niczego się nie domyślał. Olga. Zaczęła Go śledzić od ich kłotni. I tak pojechała za nim. Udał się na lotnisko i kupił bilet do Afryki. Zobaczył ją dopiero w samolocie:
- Co ty tu robisz?
- Lecę z Tobą.
- Ale ty jesteś w ciąży. Nie możesz.- Starał się nie podnosić głosu w towarzystwie ludzi, jednak to nie było proste:
- Chcę z tobą być. Nie rozumiesz tego? - Wykrzyczała mu prosto w oczy.

***

    Wszystkich zdziwiła nieobecność Olgi i Maksa w szpitalu. Alicja próbowała się z nim wielokrotnie skontaktować, tak jak i inni. Nie umiała określić swoich uczuć. Z jednej strony bardzo Go kochała i nie wyobrażała sobie życia bez niego. Z drugiej zaś , nie umiała mu wybaczyć , że jednocześnie ją zdradził , będzie miał dziecko i wyjechał bez słowa. Było jej bardzo ciężko. Nie wiedziała, jednak co jeszcze ją czeka.



czwartek, 19 września 2013

Nieprzemyślane skutki cz.3

Cześć. Znowu nie wyrobiłam się w terminie , za co strasznie Was przeprszam. Z tej części nie jestem zadowolona. Sama nie wiem czemu. Ale może Wam przynajmniej się spodoba ;) Miłego czytanka.

Nieprzemyślane skutki cz.3

  Dyżur mijał mu spokojnie. Jednak bał się spojrzeć Alicji w oczy. Uciekał sam przed prawdą. Nie chiał jej znać, lecz znał ją bardzo dobrze. Spotkanie z Olgą, też nie było mu pisane. Naszczęście nie spotkał żadnej z nich.

***

  Wieczorem zastał Alicję w jego domu pakującą swoje rzeczy:
- Co ty robisz?
- Wyprowadzam się.
- Alicja... Kocham Cię.
- Tak? To dlaczego mi nie wierzysz?
- Przecież Ci wierzę.
Alicja zaczęła płakać na przypomnienie koszmarnego wieczoru. Schronił ją w swoich ramionach. Miał ochotę nigdy e znich nie wypuścić. Musiał jej jednak powiedzieć co zdarzyło się wczorajszego wieczoru:
- Ala.
- Hmmm?
- Słuchaj, bo wczoraj... - głos mu się co wyraz bardziej załamywaał-Byłem zły... Na siebie... Na Ciebie... Na wszystkich...i wtedy spotkałem Olgę... Koleżankę...i... Umówiłem się z nią na drinka...- Alicja powoli domyślała się co Maks ma zamiar jej powiedzieć. Chciała, żeby trochę pocierpiał i sam przyznał się swojego czynu. Wyznanie prawdy jest zawsze najtrudniejsze.- I... Sprawy zaszły za daleko... Nawet za bardzo... Przespałem się... Z... Z... Nią...- Maks si załamał. Alicji coraz bardziej zasałaniał się obraz łzami. Chciała coś powiedzieć. Nie mogła nic nic z siebie wykrztusić. Wykrzyczała - Palant!- Dopięła walikę i ruszyła do wyjścia. Maks jej to uniemozliwił i załapał ją za rękę, całując namiętnie w usta. Był to pocałunek tak zwany ' pożegnalny'. Wyrwała się z jego obięć i wybiegła na dwór. Usiadła na krawężniku i zaczęła płakać. W jednej chwili straciła wszystko co było dla niej ważne. Chiała zniknąć raz na zawsze z tego beznadziejnego świata.

niedziela, 15 września 2013

Nieprzemyślane skutki cz. 2

  Nie przemyślane skutki cz. 2

- Olga?
- Maks? Hej.
- Cześć. A co ty tu robisz?
- Przyjechałam do Torunia na stałe. Rozwodzę się.
- To dobrze , że tu zamieszkasz. Wieczorem kolacja?
- Pewnie. To pa.
-Pa.


***

Tymczasem Alicja, znów tonęła w morzu łez. Pytała się sama siebie ' dalaczego, akurat ja?' . Myślała , że wszystko się uloży. Będą szczęsliwi. Jednak sama nie przypuszczała ak bardzo się myliła.


 Wieczorem...



Maks z Olgą zatapiali swoje smutki w kolejnych kieliszkach alkocholu. Zaprowadzał ją właśnie do hotelu. Gdy już stali pod drzwiami, przyssała się do niego jak pijawka.  Maks bez zastanowienia wziął ją na ręce otwierając przy tym dzrzwi. Po chwili znaleźli się na łóżku. Maks kompletnie zapomniała , że ma jeszcze narzeczoną...

    Rano był zdezorientowany. Z początku myślał, że to Alicja przyciska się do niego całym swoim ciałem.  Odwrócił się na drugą stronę i zobaczył Olgę, które się do nigo uśmiechała.  Szybko się ubrał i wyszedł bez słowa. Próbował sobie coś przypmnieć z wczorajszego wieczora. Jednak jedyną pamiątką byl bół głowy. Nie wiedział jak spojrzy osobie w oczy, którą naprawdę kocha. Ze wszystkimi myślami udał się do pracy.








środa, 11 września 2013

Nieprzemyślane skutki. cz 1

 Hejka. Przepraszam , że Was tak zostawiam na dlugi czas. Ale kompletnie nie mam czasu kiedy napisać notek.  Pewna dziewczyna prosiła mnie abym wstawiła linka , więc wstawiam zapraszam do odwiedzenia i komentowania :)  www.lekarzoweforum.fora.pl. Zapraszam do czytania ;)))

Nie przemyślane skutki cz. 1

   
 Był, ciepły, letni wieczór. Alicja z Maksem szykowali się do kolacji u Leona:
- Kochanie pospiesz się, bo się spóźnimy.
- Już, już idę.
- Jeżeli za minutę nie zejdziesz na dół jadę sam.
- Też Cię kocham.
 Po 15 minutach dojechali na miejsce. Wszyscy na nich czekali. Kolacja przebiagała w miłej atmosferze. W końcu Maks zadał to ważne pytanie:
- Alicjo... Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?

- Tak. Wszyscy zaczęli bić brawa.
 Maks dostał wezwanie do szpitala. Reszta rozmawiała do późna. Było dobrze po dwunastej w nocy jak Alicja uslyszała , że ktoś otwiera drzwi do pokoju.
- Mmmmm.... Mój narzeczony... Aaaa. - zaczeła krzyczeć jednak ktoś jej to uniemożliwiał. W końcu wyrwała sie od niego. To był ojciec Maksa. Zaczęła krzyczeć. Do poko
ju wbiegła zdezorientowana Beata. Wszyscy zebrali się w salonie i zaczęli kłócić. Alicja nie wytrzymała napięcia i pojechała do Maksa:
- Alicja? - Ona od razu wyciągnęła ręce i  się w niego wtuliła. - Ala.. Coś z Leonem?
- Nie wiem jak Ci to powiedzieć... Twój ojciec..
- Coś sie stało z moim ojcem?
- Twój ojciec wpakował mi się do łożka- powiedziała jednym tchem- próbował mnie zgwałcić.
- Ale , Alicja oczym ty mówisz?- Odsunął ją od siebie.
- Myślisz , że kłamie?
  Pojechała do Sylwii. Tam była bezpieczna. Streściła wszystko przyjaciółce a ta odpowiedziała tylko trzema słowami ' Co za palant'. Położyła się na łóżku. I chciała się obudzić z tego potwornego snu. 


***

 Stosunki między Alicja i Maksem pogorszyły się w bardzo szybkim tempie. On jej nie wierzył. A ona czuła się bezradna. Jak małe dziecko zagubione w ogromnym, wielkim świecie. Pewnego dnia położyła pierścionek u siebie w pokoju na komodzie. Jednak nie oddała go Maksowi.

***

Tymczasem Maks wychodząc ze szpitala spotkał swoją dawną przyjaciółkę ze studiów. Olgę.

sobota, 7 września 2013

Pozory mylą 8

 Cześć. Wstawiam ostatnią część opowiadania. Mam już pomysł na kolejne tylko potrzeba jeszcze czasu. Postaram się dzisaj napisać i dodać jutro.  Zapraszam do czytania.

 Pozory mylą 8

   2 dni poźniej

   Nasze relacje są świetne. Jesteśmy parą!Alicja nie poszła ze mną na spotkanie, bo źle sie poczuła ,ale dzisiaj idzie. Jesteśmy po śniadaniu. Maks o niczym nie wie. Powiedziałyśmy mu , że idziemy na zakupy:
- Ale , Maks kompletnie się niczego nie domyślał?- pytam się Ali, wsiadając do kolejki.
- No właśnie nie. Jestem zdziwiona.- Wybuchamy śmiechem. Jedziemy pięć minut i jesteśmy na miejscu:
- Ale tu pieknie. Co nie?
- Mhm... Na pewno tu wrócimy. - Odpowiadam.
- To nie jest Jacek? - Alicja wskazuje na całującą się parę.
- Ale... Ale..To on.... Co on robi?
- Cicho. Bo nas usłyszy.
- Ja tak tego nie odpuszczę.
- Beata... - slyszę coraz cichszy krzyk Ali.
- Co ty robisz? - pytam się i walę go torebką.
- Ale... Żabcia? Co ty tu robisz miałaś być za pół godziny.
- Czy ktoś mi w końcu wytłumaczy co tu się dzieje? - odzywa się ta blondyna.
- Ale. Jak mogłeś mówiłeś , żę kochasz tylko mnie. Ty głąbie jeden. Bezmózgu...- czuje na sobie rękę Alicji:
- Beata. Chodź to nic nie da- odciąga mnie od niego. - Beata.
Siadamy w w najbliższej restauracji. Wybucham płaczem:
- Siostra nie płacz przez jakiegoś pół głupka. Nie warto.
- Ale ja się zakochałam od pierwszego wejrzenia.
- Ale. Nie płacz- przytula mnie.
 Trwa 10 minut zanim się uspokoiłam:
- Kawy?
- Mhm. Z chęcią.
- Zamówię, a ty idź do łazienki się obmyj.
O 18 wracamy do pokoju. Trochę się zasiedziałyśmy. Maks już się na pewno denerwuje. Wyprawia na "kazanie". Alicja go uspokoiła. Jest 22. Słyszę pukanie do drzwi:
-A ty znowu ryczysz?

 3 tygodnie później.

Pogodziałam się już z wiadomością , że faceci to świnie. Podchodzi do mnie Ala.
- Co tam ?
- A nic. Zaraz mam operacje.
- Aha. Muszę iść. Pacjent przyszedł.
- Ładny? - Alicja głęboko wzdycha a ja wybucham śmiechem.

środa, 4 września 2013

Przeprosiny

   Cześć. Przepraszam Was za przerwę, ale nie mam czasu kiedy napisać notki. Chociaż jest początek roku szkolnego to i tak jest strasznie dużo spraw do pozałatwiania, a notki piszę na biężoco. Także z góry już Was przepraszam, ale nie wiem kiedy pojawi się  kolejna część. Postaram się w weekend.A teraz przejdę do drugiego odcinka ;))
 
Odcinek jak zawsze wspaniały, ( teraz mój jeden z ulubionych) Tylko końcówka nie zaciekawa. Po pierwsze. Nigdy dotąd nie kibicowałam związkowi Daniela i Sylwii, ale od tego odcinka polubiłam ich relacje. Sylwia jak zawsze zagrała Mega ^^ Te miny i w ogóle. A Daniel, jak to Daniel.
 Później Beata z Filipem. Świetnie się nim zajmowała. Widać po niej, że się tym przejeła.
 No i oczywiście Ala i Maks.Przecudowni <33. Wspaniale to zagrali. Ta scena przed szpitalem i potem jak składali sobie przysięgę. Też mi sie łezka puściła tak jak Eli ;) A na końcu przerażona mina Maksa. Alicji coś zaczęło świtać.
  A i zapomniałam jeszcze o wieczorach. Świetne. Po Bartku nie spodziewałam się takiej zmiany. I te ich tańce na rurze :)
 I na koniec Olga:((
 No może jej nie poznaliśmy, ale osobiście nie przypadła mi do gustu. Podoba mi się podejście Alicji do niej.  Ale się do wszystkiego wtrąca :/ Teraz tylko czekać na 3 odc. :))) Jeszcze raz przepraszam i pozdrawiam wszystkich :))

niedziela, 1 września 2013

" Od pierwszego wejrzenia..." cz.3 by Marysia

   Cześć. Jak już mówiłam w najbliżych dniach powinno się tu coś pojawić. Kto dzisaj ogląda Wielki Mecz?A już jutro długo wyczekiwany odcinek drugi ^^. I ślub. Tylko najgorsza to ta Olga :( Ale miejmy nadzieję , że będzie dobrze;).A teraz Was już nie zanudzam i dodaję ostatnią część opowiadania Marysi, której jeszcze raz bardzo Dziękuję.

" Od pierwszego wejrzenia..." cz.3 by Marysia

Nie był to dobry moment. Kiedy nadarzyła się okazja wybiegłam stamtąd jak najszybciej zostawiając biednego Maksa samego. PERSPEKTYWA MAKSA. -Maks ?! Co to ma znaczyć ??!! Jak możesz flirtować z innymi za moimi plecami ? ! - Wydarła sie na mnie. -Ale ja z nią nie flirtowałem ! Po prostu piliśmy razem kawę i to wszystko ! - Próbowałem się tłumaczyć. -Ahhh tak ?! To nie ona zapisała ci swój numer na twojej ręce tak ? ! Przecież widziałam jak na nią patrzysz ! - Odstawiała szopkę i wszyscy skupili wzrok na nas. -Kochanie …pogadamy o tym w domu. Muszę iść już do pacjenta …- Wymigałem się i wstałem od stołu. PERSPEKTYWA ALICJI Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Gdybym spotkała jego żonę na korytarzu nie wiem co bym zrobiła.Na szczęście było dużo pacjentów więc miałam co robić. Kiedy dzień dobiegał końca i miałam wyjść z pracy jak na złość stanęła mi w drzwiach żona Maksa: -No witam …- Odezwała się do mnie wścibsko a ja nic jej nie odpowiedziałam - Nie myśl że odbierzesz mi Maksa ! Jesteśmy szczęśliwi, a jeśli spróbujesz zepsuć nam małżeństwo to pożałujesz. - Groziła mi i odeszła. . Nie mogłam dojść do siebie. Wsiadłam do auta i po prostu jechałam. Nie wiem jak … W myślach byłam gdzie indziej . W pewnej chwili prawie potrąciłam sarnę która wybiegła z lasu. Wstrząśnięta dojechałam do domu. Byłam tak zdenerwowana że nie mogłam trafić kluczem do dziurki od mieszkania. Zarzucając kurtkę na wieszak poszłam na kanapę i włączyłam telewizor. Leciał akurat mój ulubiony serial. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. Śniło mi się coś z Maksem … nie pamiętam już co dokładnie ale był tam Maks. Zdałam sobie sprawę że naprawdę go kocham ale … ale on ma żonę a ja nie chcę rozbijać czyjegoś małżeństwa. Jeśli kogoś kochasz daj mu wolność … Rano obudziłam się zupełnie nie przytomna. Na dodatek zaspałam … Do pracy jechałam pędem pijąc jednocześnie kawę w aucie.Wbiegłam do budynku jak oszalała. Nie patrzyłam na nic tylko biegłam przed siebie korytarzem. Nagle zagapiłam się na coś i w jednej chwili wpadłam na kogoś. Wpadłam w ramiona Maksa ! Tylko tego mi brakowało. Chciałam jak najszybciej uwolnić sie z jego objęć ale ten nachylił się i pocałował mnie … Zabrakło mi słów. W jednej chwili wszystko przestało się liczyć.Byłam tylko on i ja. Ale nagle niestety przypomniałam sobie o jego żonie i wyrwałam sie z objęć.: -Maks ! Przecież ty masz żonę ! - Wykrzyczałam. Na szczęście byliśmy sami na korytarzu i nikt nas nie słyszał. -Mam ale już wiem co jest dla mnie lepsze.- Powiedział znów mnie całując. Koniec

piątek, 30 sierpnia 2013

Pozory mylą. 7

    Witam wszystkich. Przepraszam za moją nieobecność ,ale są ostatnie dni wakacji i trzeba je wykorzystać i nie miałam czasu wejść na bloga i napisać opowiadania. Teraz trochę ogłoszeń parafialnych.
   Jeżeli chodzi o rok szkolny to notki będą pojawiać się rzadziej. Ze względu na naukę i inne rzeczy, ale postaram się je dodawać jak najczęściej.Myślę , że mnie zrozumiecie:)
        A teraz zapraszam na kolejną część mojego opowiadania. W najbliższych dniach powinno się pojawić opowiadanie Marysi :)

Pozry mylą . 7

-Cześć- mówi do mnie pierwszy i wyciąga rękę.
- Cześć- odpowiadam.
- Jacek.
- Beata. Miło mi.
- To co dasz się zaprosić na kawę, czy będziemy tu tak stać?
- Kawa.
- Dobra.
Siadamy w restauracji. Ciepło tu. Jest zudowana z bal drzewa. Naprawdę mogłabym mieszkać tu w górach. Po chwili Jacek przynosi dwa kubki z gorącą kawą. Rozmowa się klei. Miły , przystojny i na dodatek tu mieszka. Tylko tyle potrzeba mi do szczęścia. Mamy bardzo dużo wspólnych tematów. Zaczyna się ściemniać.
Muszę się zbierać.Wstaję od stołu:
- Zobaczymy się jeszcze?
- Mhm.. Kiedy Ci pasuje?
- No nie wiem... Może jutro.. O trzynastej na Gubałówce?
- Czternastej?
- Dobra.
- To... Cześć.
- Pa.
Odycham z ulgą. A tak się bałam. Nie było czego. Jednak Alicja miała rację. Wieczorem góry są wszystko  jeszcze piękniejsze. Pada śnieg. Idę przed siebie. Zaczynam już myśleć o jutrzejszym spotkaniu. Może pójdę jutro z Alicja? Sama już nie wiem. Znowu zaczynam się bać. Boże.. Co ja sobie ubzdurałam, że caly czas się boję... Jestem przed hotelem.. Wchodzę do środka. Dopiero teraz zauważam jaki jest przytulny. Wcześniej byłam za bardzo zdenerowowana i nie zauważyłam. Jasna podłoga fantastycznie gra kolorem ściań. Meble przy repcepcji też idalneie ze sobą wspógrają. Idę dalej. Wchodzę  po schodach.Otwieram drzwi do pokoju. I padam na łóżko. Po chwili słyszę pukanie.
- O jeny.. Kto to? Do pokoju wchodzi Alicji.
- I jak było?
- Super.
- No to opowiadaj.
Streściłam jej całą rozmowę.  Pytam się jej:
- A ty co taka zdenerowowana?
- Ja?
- Nie. Królewna na ziarnku grochu. No pewnie, że ty.
- Maks , mnie wkurza. Mówi , że mam się oszczędzać. I mam nigdzie sama nie wychodzić.
- Martwi się o Ciebie.
- Wiem, ale też jestem lekarzem i sobie poradzę.
- A właśnie pójdziesz jutro ze mną.
- Gdzie?
- No.. Umówiłam się z nim i chciałaś go poznać.
- Dobra. O której i gdzie?
- Czternasta na Gubałówce.
- Jak mi królewicz pozwoli. - Obie wybuchamy śmiechem.


wtorek, 27 sierpnia 2013

"Od pierwszego wejrzenia..." cz 2 by Marysia


  Hej;) Jak wrażenia po pierwszym odcinku? Nie którzy piszą , żę czują niedosyt. Mi tam się jednak podobało. Trzeba cię cieszyć tym co jest. Dawno ich nie widzieliśmy takich szczęsliwych :) Teraz trzeba tylko czekać do 2 września. Ciekawi mnie ten zwiastun,, jak Olga mdleje. To miałbyć dzień Alicji i Maksa, a Olga mdleje i robi tylko zamieszanie. No , ale trzeba poczekać. A teraz zapraszam Was na opowiadanie Marysi. Chciała Was potrzymać w niepewności i chyba jej się to udało? Jak myślicie?


"Od pierwszego wejrzenia..." cz 2
Maks to jest Alicja. Alicja to jest Maks - Zapoznała nas Cześć mów mi Ala - Wykrztusiłam patrząc w jego niebiańsko brązowe oczy. Mam na imię Maks. Miło mi cię poznać naprawdę. Muszę już lecieć. Na pewno będzie nam sie miło pracowało. - Uśmiechnął się i odszedł a ja nadal nie mogłam się otrząsnąć i patrzyłam w 1 punkt przed siebie uśmiechając się jak w transie. Ala ? Halo Ala ! -Pstryknęła mi palcami przed oczyma Beata. Tak ?! - Otrząsnęłam się nagle. Spodobał ci się co ? - Spytała Beata Nie ! …może …nie wiem sama ~ Zaprzeczałam sama sobie No to przykro mi ale on ma żonę …- Powiedziała i kiwnęła w stronę Maksa całującego w policzek jakąś kobietę. Ohhh. No trudno tak ? Przecież nie tylko on żyje na tej ziemi …- Powiedziałam zmieszana i poszłam gdzieś dalej. Dzień zleciał mi nawet dość szybko. Wróciłam do domu po zakupach i wypakowałam wszystko do półek. Cały czas myślałam o tym Maksie. Nie mogłam zapomnieć tego widoku kiedy całował swoją żonę ani tych jego brązowych oczu. Co ja robię ?! Oszukuję sama siebie ! Przecież ja jestem w nim po uszy zakochana ! -Uświadomiłam to sobie. Zmęczona w zamyśleniach skierowałam się w stronę kanapy i włączyłam telewizor. Zaczęłam " skakać po kanałach " . Jak na złość były tylko filmy i seriale romantyczne. Nie pomagało mi to w każdym razie. Wyłączyłam więc w końcu telewizor i poirytowana postanowiłam się położyć spać … PERSPEKTYWA MAKSA Ta nowa jest inna …- Rozmyślałem jedząc kolację w samotności. Renata ( moja żona ) właśnie miała nocną zmianę w szpitalu. Nie mogłem zapomnieć tych błyszczących oczu i rozwianych włosów. Była prześliczna tak samo jak jej imię Alicja. Czyżbym …czyżbym się zakochał ?? Przecież mam żonę nie mogę jej tego zrobić … Zobaczymy jak to się potoczy … NASTĘPNEGO DNIA PERSPEKTYWA ALICJI Beata słuchaj. On mi się nawet dzisiaj w nocy śnił. Nie wiem co zrobić chyba naprawdę się zakochałam .. - Rozmawiałam a może raczej szeptałam do siostry. Słuchaj ja nie wiem nie jestem zwolenniczką rozbijania małżeństw. Nie wiem co ci doradzić. - Mówiła popijając poranną kawę. Idzie tu ! schowaj się ! - krzyknęłam do niej robiąc to jak najdyskretniej. Cześć ! Alicja prawda ? - Spytał się wysoki, krótko ścięty brunet. Cześć. Tak zgadza się a ty jesteś Maks prawda ? - Uśmiechnęłam się jak najpiękniej potrafiłam. PERSPEKTYWA MAKSA Boże ona ma taki piękny uśmiech … PERSPEKTYWA ALICJI Mam teraz przerwę ty też prawda ? - Spytał unosząc jedną brew Tak tak - Odpowiedziałam jak w transie podziwiając go To może skoczysz ze mną do bufetu i wypijemy po kawie ? - Zaproponował Nie mam nic przeciwko ! Możemy się tam przejść, właśnie i tak myślałam o tym żeby usiąść gdzieś w spokoju. - Odpowiedziałam podekscytowana.Poszliśmy w kierunku bufetu. Proszę siadaj a ja przyniosę nam po kawie. Chyba że chcesz coś jeszcze ? - Spytał odsuwając mi krzesło. Nie, nie dziękuję tylko kawę - Odpowiedziałam siadając.Byłam w niego zapatrzona. Stał i zamawiał nam latte macchiato, a ja jak głupia gapiłam się na niego.Postawił kawę na stoliku i usiadł na przeciwko mnie.Zaczęliśmy rozmawiać. Nawet nie wiem o czym. Byłam na niego zbyt zapatrzona i potakiwałam tylko głową odpowiadając co jakiś czas. Masz mój numer - Powiedział uśmiechnięty podając mi kartkę. Ohh poczekaj zaraz dam ci swój - Zaczęłam grzebać po kieszeniach białego " kombinezonu " w poszukiwaniu jakiejkolwiek kartki. Przepraszam ale nie mam choć skrawka jakiegokolwiek papieru - zmieszałam się Nic nie szkodzi ! Masz markera i zapisz mi go na ręce. - Powiedział podając mi gruby czarny marker. Ale to jest marker …Szybko ci nie zejdzie - Zawahałam się. Tym lepiej - Puścił mi oczko z szerokim uśmiechem nadstawiając swoją rękę. Zapisałam na niej swój numer grubymi pociągnięciami. Maks po zakończonej pracy dokładnie obejrzał moje " dzieło " , a następnie zaczął wpatrywać się we mnie. Nagle jego wzrok powędrował gdzie indziej. Obróciłam się i nie dowierzałam … za nami stała jego żona. Maks ?! Co ty robisz tutaj z tą nową ?! - Wrzasnęła wkurzona i zabijała mnie wzrokiem …

niedziela, 25 sierpnia 2013

Pozory mylą. 6

  Cześć. Jestem mega, mega szczęśliwa. To już jutro. Nie mogę w to uwierzyć. Nie wiem czy jutro coś dodam, bo nie będzie mnie cały dzień w domu , ale postaram się. Kto dzisiaj ogląda 13 odc. 2 sezonu na tvn o 23.00?


 Pozory mylą 6


    Budzi nas głośne pukanie do drzwi:
- Kto to? - pyta się Alicja- przecież jest wcześnie.
- No, nie za bardzo jest jedenasta.
- Tak późno?
- No. - otwieram drzwi. Stoi w nich uśmiechnięty Maks i wchodzi do pokoju.
- Witam księżniczki.
- Hej. - odpowiadamy równocześnie. Podchodzi do Alicji i składa na jej ustach całusa.
- Do której wy wczoraj "balowałyście"? Hmm?
- Nie wiem. Pierwsza? W pół do drugiej?- mówi Alicji.
- No, jakoś tak.
- Idziemy na śniadanie, a potem co robimy?
- Ja jestem zajęta- odpowiadam i uśmiecham się do Ali.
- A my się przejdziemy- mówi Alicja.
Nie mogę. To już dzisiaj. Idziemy na śniadanie. Jem tylko chleb z masłem. Nie jestem w stanie nic więcej przełknąć. Żegnam się z nimi i idę do pokoju się szykować. Długo zastanwiam się co mam na siebie włożyć. Wybór pada. Na kremowy sweter i ciemne rurki oraz buty emu. Jestem gotowa. Na korytarzu spotykam Alę i Maksa:
- Gdzie ty się tak wystroiłaś?- pyta się mnie Maks
- Nieważne.Odchodzę od nich i słyszę głos Alicji:
- Powodzenia.
- Dzięki.
Idę przed siebie. Wychodzę na powietrze. Jest inne niż w Toruniu. Takie czyste. Podczas drogi podziwam widoki.Pięknę góry obsypane na szczytach białym śniegiem , a niżej zielone choinki. Mogłabym tu mieszkać Taka cisza i spokój. Jestem na miejscu. Wiedzę Go. Przystojny.Wysoki. Ładniejszy niż na zdjęciach. Kieruję się w jego stronę.

sobota, 24 sierpnia 2013

Pozory mylą. 5

Pozory mylą. 5


     Tak!Tak!Tak!Tak! W końcu jest poniedziałek. Jedziemy do Zakopanego.Jesttt. Pakujemy się do auta. Maks prowadzi ,a ja z Alicją siadamy z tyłu.:
- Pokażesz mi Go. - mówi Alicja.
- No pewnie, ale on zostaje w  hotelu.
- Dobra.- mówi Alicja ze śmiechem. - Pokaż mi jego zdjęcie.
- Patrz.
- Uuuu. Ładny. Tata wie?
- Tak. Na sto procent mu powiedziałam. Nie no co ty ,najpierw muszę go poznać.
- Kogo ? - pyta się Maks.
- Nikogo - odpowiadamy jednocześnie z uśmiechami na ustach.
- Co wy tam kobinujecie? Hmmm? I tak prędzej czy później się dowiem.
- Czy ty zawsze musisz wszystko wiedzieć? Mamy wiele tajemnic o których nie wiesz.- odpowiada Alicja.
- Dobra zmieńmy temat- odzywam się- Daleko jeszcze?
- Boże, zaczyna się- Maks wybucha śmiechem.
 Nie no już nie mogę się doczekać. Niedługo Go poznam. Mam nadzieję , że mu się spodobam. W końcu po długim czasie. Po przemyśleniach moja głowa opada na ramię Ali, a powieki zamykają się.
***
O jeny. Gdzie ja jestem? Może dojechaliśmy? Tak. Jesteśmy na miejscu jest osiemnasta. Idziemy wypakować się do pokoi i idziemy na miasto. Musimy coś zjeść. Wchodzimy do przytulnej restauracji. Zamawiamy jedzenie. Świetnie się bawimy. Śmiejemy i rozmawiamy. Po godzinie wychodzimy i idziemy w stronę hotelu. Maks i Ala trzymają się razem za ręce. Wyobrażam sobie, żę to ja i Jacek w przyszłości. Żegnamy się i idziemy do swoich pokoi. Nie mogę spać. Wstaję. Pukam do pokoju Alicji i Maksa. Alicja otwiera mi drzwi:
- Już się za mną stęskniłaś?- pyta się.
- Maks śpi?
- Śpi.
- Będziesz dzisiaj spała w moim pokoju? Nie mogę spać. Jestem taka zdenerwowana.
- No dobra. Tylko wyłączę telewizor.
Ala zamyka za sobą drzwi. Idziemy do mnie. Siadamy wygodnie na  łóżku.
- Ala , a co jeśli on jutro nie przyjdzie?
- Nie możesz się tak przejmować. Przyjdzie. Na pewno.
- Ale co jeśli mi z nim nie wyjdzie?
- Będzie dobrze.
- Tak?
- No pewnie.
Rozmawiamy jeszcze do późnego wieczora.  Widzę , że Ala zamyka już oczy:
- Idziemy spać?- pytam się.
- No.
Przysuwam się bliżej Ali. Dotykam głową ramienia Ali:
- Wiesz , że nigdy nie myślałam , że aż tak dobrze ułożą się nasze relacje.
- Ja też tak nie myślałam.
- Dobrze , żę Cię mam. Komu ja bym się wyżalała jakby cię nie było?Hmm?
Nie doczekuję się odpowiedzi. Zasnęła. Ja też po chwili odpływam  do krainy snów.

Pisać dalej?