wtorek, 19 listopada 2013

Niespodziewane decyzje... cz.1 by Maja

 Cześć. Dzisiaj przychodzę do was z czymś zupełnie  nowym. Napisała do mnie pewna dziewczyna i zapytała się czy nie wstawiłabym jej opowiadania na bloga. Oczywiście z wielką chęcią się zgodziłam. Zapraszam Was do czytania i komentowania ;) Miłej lekturki ;)

Niespodziewane decyzje... cz.1
       Alicja właśnie konczyła zabieg, kiedy zobaczyła Maksa czekającego na nią na krzeselkach w holu. Natychmiast zmieniła kierunek ale on ją dogonil. Nadal nie mogła wybaczyc mu, ze zdradzil ją z piękną panią doktor Rojko.

-Unikasz mnie czy mi się wydaje ? -powiedzial markotnie Maks
Ala się nie odezwala.
-Alicja ! Popatrz na mnie!-Maks wrzasnął tak, że wszyscy się na niego popatrzyli
- Nie mamy o czym rozmawiać-Alicja odpowiedziała spokojnie.
- Mamy .. Ala proszę wybacz mi.. Ja nie wiedziałem, ze ty mnie nadal kochasz. Z Olgą nic mnie nie łaczy! Rozumiesz! To był tylko jeden raz!!!
-Tylko ?
-Tak zrozum, ze kocham tylko ciebie. Nie potrafię bez ciebie żyć.
Mówiąc to zamknął oczy i czule ją pocalowal...Alicja nie przerwała pozwalając chwili trwać. Bardzo za nim tesknila. On za nią tez.
- Chodźmy do domu- Maks zlapal jej rękę i pociągnął w kierunku szatni.
W domu Maks przygotował pyszną kolację. Zjedli ją w ciszy.Alicja tylko się do niego usmiechala...
-Kocham cię -wyszeptala, popijając winem 
-Ja tez ... Strasznie cię kocham..
Następnego dnia poszli razem do pracy.Dyzur minal spokojnie bez zadnych naglych przypadków. 
Alicja zmierzając do szatni spotkala Beatę:
-Cześć siostra..
-Czesc dawno cie nie widzialam.Ładnie to tak do siostry sie nie odzywac ?-Beata niezbyt zadowolona warknela
-Oj sory.. nie miałam czasu..
-Czy masz jakiegos nowego doktorka na oku ?
-No... nie takiego nowego...-powiedziala prawie szeptem Alicja
-Tylko mi nie mow, ze wrocilas do Maksa ?!
-Wróciłam... za bardzo go kocham zeby go nie widywac codziennie.
-Rozumiem...Ja bez Jacka nie potrafię zasnąć- Beata puściła oczko starszej siostrze i ruszyla w strone wyjscia .
Kolejny dzien zapowiadał się ciekawie. Pani Sabinka gotowała od samego rana.Zapachy w kuchni takie, że kazdy zgłodniał. Na dodatek Pani Sabinka nikogo nie wpuszczala do kuchni.
Leon troszke zły bo spieszyl sie na dyzur.
-Sabinka proszę wpuść mnie...prosze..
-Nie ma mowy.. To niespodzianka na obiad!! 
Leon z ponurą miną i pustym żołądkiem wybiegł z domu.

       Na SOR przywieziono 13 latkę z wypadku samochodowego.
-Maja Keller lat 13 uraz głowy, nieprzytomna, złamana konczyna prawa dolna.
-Na tk szybko! -Maks zawolal do sanitariuszy
-Morfologia, uklad krzepnięcia.....- Alicja dyktowała bardzo szybko i zaznaczyła dlugopisem wszystkie potrzebne badania.
-Maks -zawołała Alicja
-Tak... 
-Zauważyłeś jak ta dziewczyna ma na nazwisko ?
-Nie jeszcze nie. Jak??
-Keller . Maja Keller . To twoja rodzina ?
-Nie pierwsze słyszę. Może jak się wybudzi to ją zapytam...
-Wiesz ze jej rodzice nie żyją? 
-Nie ....szkoda pewnie pojdzie do domu dziecka.- Maks powiedzial ze współczuciem
Alicja wyszla z pokoju lekarskiego i poszla na oddzial dzieciecy.Tam leżała Maja. 
-Dzien Dobry nazywam się Alicja Keller -powiedziala uśmiechając się 
-Ma pani takie samo nazwisko jak ja ?
-Tak to znaczy mój mąż. Też lekarz i my oboje cię przyjmowalismy do szpitala.
-Maks Keller?
-Tak. Znasz go ?
-Tylko z opowiadań. Mama opowiadala mi ze mam kuzyna w Toruniu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz