poniedziałek, 25 listopada 2013

Niespodziewane decyzje... cz.4 by Maja

       Cześć. Publikuje dzisiaj długo wyczekiwaną i ostatnią część opowiadania  Mai. Mnie osobiście bardzo zaskoczyła końcówka. Chce Wam teraz powiedzieć , że nie mam pojęcia kiedy pojawi się kolejna część mojego opowiadania. Postaram się ją w miarę szybko napisać a teraz zapraszam do czytanka. ;)


      Niespodziewane decyzje... cz.4
   
        Magda wpatrywala sie w monitor. Alicja z każdą sekundą bała się bardziej.
-Dziecko nie jest odwrócone głową w dół. Ale dlaczego ja tego wcześniej nie zauwa zauważyłam ?
-Powiedz mi jak lekarz lekarzowi co teraz ?
-Zrobimy cesarskie cięcie.
-Kiedy? -Alicja dopytywala sie ze łzami w oczach
-Jutro - Podepniemy cię do KTG 
-Muszę zadzwonic do Maksa a potem do Majki żeby mi przyniosła rzeczy...
-Ala spokojnie jesteś w dobrych rękach 
-Nawet jeszcze imienia nie wybraliśmy! 
Alicja zalała sie kolejną falą łez. Zadzwoniła do Mai a ona po 10 minutach była już w szpitalu. Maks mial operacje przeszczepu nerek i zajmie mu to trochę. 

***
         Maks siedział przy Alicji całą noc, wybrali nawet imię. Maja się zgodziła. Wspolnie wybrali że dziewczynka będzie się nazywala Angelika. 
-Alicja już czas. Maju jak chcesz mozesz obserwować z balkonu- oznajmił Piotr puszczając oczko do Mai
-Naprawdę mogę? A Maks ?
-A Maks bedzie na sali tak po starej znajomosci .
Operacja nie trwała dlugo. Dziewczynka była silna i zdrowa. Kellerowie z nowym członkiem rodziny Angeliką mogli za 4 dni wyjść do domu. Mała podbijala serca pracowników całego oddziału noworodków. Maja z Maksem zrobili niespodzianke Alicji i kupili nowe auto .

***
          Dni ciągnęły się jak tylko mogły. Majka cały czas siedziała przy Alicji i Angeli. Obie wymyślały zdrobnienia. Powstały:
Dżela , Lela, Lelka i wiele innych nie pochodzących od tego imienia. Alicja zajrzała też na chirurgie. Wszyscy gratulowali jej pięknej córeczki a Maks chodził niczym kogut po oddziale. 
Dzisiaj późnym popołudniem Maks przyjechał z Mają do szpitala po żonę i córkę. 
Dziewczynki były gotowe. Alicja wychodząc zobaczyla nowe auto. Bardzo jej się podobało. Wsiedli do auta i pojechali. Padał deszcz a oni jechali ostrożnie. Niespodziewanie pod auto wyskoczyła im sarna. Maks hamowal i wpadli w poślizg. Uderzyli autem w drzewo. Cała czwórka zginęła na miejscu.

                                                             KONIEC

4 komentarze:

  1. O.O
    Tego się nie spodziewałam.
    Mogę Cię prosić jeszcze o jakiś dodatek do tego? No nie wiem jak Beata, Leon i cała reszta poradziła sobie z ich śmiercią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się! Rozwiń to trochę. ;p

      Usuń
  2. Bardzo słabo napisane. Proszę nie pisz więcej Maju :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też niezbyt przypadło mi do gustu :)

      Usuń