środa, 18 grudnia 2013

Marzenie... cz.3

 
 Marzenie... cz.3

  - Cześć kochanie.- odezwał się Maks.
- Maks..- Alicja nie kryła wzruszenia. Zaczęła płakać.
- Ala. Nie płacz. Nie denerwuj się. Wrócę tak jak obiecałem.
- Jesteś cały?
- Tak, tylko  , że postrzelili mnie w ramię , ale już wszystko jest ok.
- Maks.. Uważaj na siebie...
- Dobrze. Kocham Cię.
- Ja ciebie też.Chciałam ci coś powiedzieć- Alicja nie mogła wydusić  z siebie żadnego słowa. Miała tak zaciśnięte gardło-.... Bo... Bo.. Ty.... Zostani....- w tym momencie coś przerwało i sygnał się urwał. Alicja odstawiła telefon i zaczęła głośno płakać. On tam był. Sam. Postrzelony. Nie mogła dopuścić w ogóle tego do swoich myśli tak bardzo go kocha, że nie wyobrażałaby sobie go stracić. Wyżalała się Beacie,  że nikogo tam nie ma, że tak naprawdę silny Maks zewnątrz, a w środku jest zupełnie inny. Opiekuńczy, bezbronny, kochany. Beata nie wiedzieła co mówić. Pocieszała siostrę jak tylko mogła. Tylko , że dla niej również ta sytuacja nie była łatwa. W prawdzie nie kocha już Maksa, ale jako przyjaciela,  czy nawet szwagra, boi się o niego.

***
 Miesiąc później...

- Alicja! Czy ty nie umiesz usiąść na pięć minut?- zapytała się Sylwia.
- Nie. Nie umiem.
- Ona jest nienormalna- powiedziała Sylwia do Beaty.
- Ja to stwierdziłam już pół roku temu.
- Ha.Ha.Ha. Bardzo śmieszne. To wy jesteście nie nienormalne.
- Alicja, czy ty nie widzisz , że ta półka jest już czysta? Czyścisz ją już 5 minut. Jesteś w ciąży!- powiedziała Beata, krzycząc.
- Ale ja o tym wiem , że jestem w ciąży. Ale chyba lepiej , żebym coś robiła niż siedziała i płakała.
- Dosyć!- krzyknęła Sylwia.- Zabieramy dzieciaki z Beatą , a ty odpoczywasz. Przyjedziemy z nimi jutro. Pa.
- Pa.
 Alicja usiadła w fotelu i zaczęła myśleć co może zrobić. Postanowiła pójść na zakupy i zrobić obiad  na jutro. Kiedy o jedenastej w nocy położyła się do łóżka zaczęła mieć mocne skurcze. Już od jakiegoś czasu je miała , ale tym razem były znaczenie silniejsze. Po chwili poczuła pod sobą mokre prześcieradło. Chwyciła komórkę i wykręciła numer do swojej siostry.
- Alicja ? Co chcesz o jedenstej w nocy?- zapytała się Beata.
- To już!- Krzyknęła.
- Co?! Zaraz przyjadę.  Nigdzie się nie ruszaj!
- No ciekawe gdzie.! Aaaa!- Beata się rozłaczyła i po pięciu minutach była pod domem siostry . Wpadła do domu i skierowała się do sypialni.
- Pomogę ci.
- Nie trzeba. Dam radę.
- Nie dyskutuj.
Szybko dotarły do Copernicusa, gdzie Alicja , została przewieziona na porodówkę. Po piętnastu minutach na świat przyszła malutka istostka.
- Alicja , masz drugą zdrową córkę.- Piotr podał jej malutką dziewczynkę do rąk.
- Cześć kochanie.- pocałałowała ją w czółko.

2 komentarze: