poniedziałek, 22 lipca 2013

Nie potrzebny powrót cz 1

 Cześć. Przpraszam was , że tak długo nic nie dodawałam ale są wakacje i trzeba z nich korzystać. Jutro raczej nic nie dodam ,bo wyjeżdżam. Spodziewajcie się notki w czwartek. A teraz przedstawiam wam nowe opowiadanie. Nie wiem ile bedzię miało części bo jestem w trakcie pisania. Zaczyna się od końca czwartego odcinka pierwszej serii. Poniosła mnie wyobraźnia. Miłego czytanka. ;)

1.
- Ty chcesz mnie pocało.....- Nie dał jej dokończyć , bo właśnie zrobił to co chciała powiedzieć. Na początku się sprzeciwiała , ale w końcu dała się ponieść emocjom. Nigdy nie całowała się z facetem przy tak krótkiej znajomości. Jednak teraz zrozumiała  , że to ten. Ten jedyny. Gdy w końcu oderwali się od siebie. Już brakowało im bliśkości ze sobą:
- Teraz to dopiero będą ploty. Nie ma tu czasami jakiejś kamery albo Ordy?
- Nie- powiedział roześmianym głosem- Nikt kto tu przychodzi nie bawi się w takie ploty.
- Chodź do pracy- powiedziała do niego w połowie drogi.
- Ale Alicja czemu znowu uciekasz. Zaczekaj na mnie- pobiegł za nią.- Dasz się zaprosić dzisaj na kolację?
- Nie za bardzo.

- Dlaczego?
- Nie mam ochoty.
- W takim razie ty szykujesz kolację u siebie, a ja przynoszę wino.

- A Sylwia?
- A Sylwia nie musi nam w niczym przeszkadzać. Przecież masz swój pokój.
- No dobra. - Maks pocałował ją w polik i wybiegł z windy.
- Wariat..- powiedziała Ala gdy była już sama. Po czym udała się do kafejki. Zauważyła Sylwię jak siada do stolika zamówiła kawę i dosiadła się do niej:
- Co ty taka zadowolana?- zapytała Alicja.
- A ty?
- To niesprawiedliwe. Ja zapytałam się pierwsza.
- No dobra. Wiesz, który. Ten nowy, młody neurolog.|

- No,no.
- Zaprosił mnie na kolację- powiedziała rozprominieona Sylwia.
- Ooo. Gratuluje. To sumie dobrze..
- Dlaczego?
- Maks mnie dzisiaj pocałował.
- Żartujesz?
- Nie.
- Tak szybko? Ty? Pani nieśmiała?
- I przyjdzie dzisiaj do nas.
- No to super. To w takim razie przenocuje u rodziców.
- No co ty. Przestań.
- Nie będe wam przeszkadzać gołąbeczki. Muszę lecieć mam operację. Pa.
- Pa.
Alicja skończyła dyżur. Poszła do domu szukować się na kolację. Równo o dziewiętnastej zadzownił dzwonek:
- Witaj, królewno.
- Witam, królewiczu- powiedziała ze śmiechem i pocałowała Go w polik.
- Tylko w polik.
- Ty tylko o jednym. Chodź kolacja czeka. 

2 komentarze:

  1. zapowiada się ciekawie :D Czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przestraszyłaś mnie trochę, bo piszę podobne opowiadanie, ale widzę, że będzie ono całkiem inne. Zgadzam się z komentarzem powyżej zaczyna się ciekwie.

    OdpowiedzUsuń