sobota, 1 czerwca 2013

Nie trać nigdy nadziei cz.5

Cześć. U was też się zbiera na burzę? U mnie tak. Poniżej publikuje wam kolejną część moje opowiadanka.

***
Następnego dnia Alicja i Beata wzięły sobie wolne. Gdy Leon wyszedł do pracy postanowiły pójść na miasto. Udały się do kawiarni. Wtedy Beata spytała Alicję:
- Ej ,co jest?
- A nic.
- No przecież widzę.
- No bo chodzi o to , że jak bym Maksowi nie oddała pierścionka to nie wyjechałby do tej Somalii  i nie leżałby teraz w śpiączce.
- Ala , nie możesz o to wszystko obwiniać siebie. Przecież to nie jest twoja wina. Zrobiłaś tak jak uważałaś.
- Tak, ale to nie można tak postawić człowieka w takiej sytuacji , że albo ja albo jego ojciec.
- Po pierwsze musisz z nim porozmawiać. Przecież my wszyscy znamy prawdę co się wydarzyło tamtego wieczoru. Najważniejsze jest to , że Krystyna się przyzna..- W tym momencie zadzwonił telefon Ali.
- Leon.
- Słuchaj córcia Maks się obudził.
- Zaraz będę. Pa
-Pa.
- Co jest? – spytała Beata.
- Maks. Obudził się.
- No to nie ma na co czekać.
Dziewczyny dotarły do szpitala. Koło sali Maksa panowało duże zamieszanie. Alicja popatrzyła przez szybę Maks ją zauważył. Patrzyli się sobie w oczy gdy nagle Alicję ktoś niechcący szturchnął.
- Przepraszam – powiedział jakiś lekarz.
Alicja postanowiła odwiedzić Maksa jutro gdy będzie tu trochę spokojniej.
***
Następnego dnia Maks cały czas patrzył w szybę gdzie ją ujrzał. Oczekiwał jej cały dzień. Dopiero pod wieczór znalazła czas. Stanęła w drzwiach. Zobaczyła , że ma zamknięte oczy. Gdy postanowiła iść usłyszała zachrypnięty głos:
- Nie śpię.
- Cześć
- Cześć
- Jak się czujesz?
- Dobrze. Alicja posłuchaj była u mnie dzisiaj moja mama opowiedziała mi wszystko. Znam całą prawdę. Nie chcę , żebyś mi od razu wybaczyła. To co zrobiłem było nie wyba..
- Maks, przestań. Było minęło to ja nie mogłam cię postawić przed takim ultimatum.
- Chciałbym , żebyś wiedziała że.. że …
Ciąg dalszy nastąpi…

 A to tak na pocieszenie :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz