sobota, 15 czerwca 2013

Miłość przetrwa wszystko cz 6

Cześć. Przepraszam was , że nie wstawiałam przez dwa ostatnie dni żadnego opowiadania, ale po prostu nie miałam kiedy napisać. Mam nadzieję , że mi wybaczycie. Trochę krótka ta część , ale jak już mówiłam nie mam czasu. Mam nadzieję ,że wam się spodoba. Miłego czytania.

Cz 6
Jeszcze tego samego dnia Alicja wzięła wolne  na kilka następnych dni. Maks pojechał do domu , a Ala została przy Aleksym . Rano obudził ją cichy szept:
- Mamo.. Mamusiu..
- Aleksy- Alicji od razu wystąpił uśmiech na twarzy- Jestem synku.
- Gdzie ja jestem?
- W szpitalu. Spokojnie nic się nie denerwuj.
Do sali wszedł Maks.
- Dzień dobry moje śpiochy- Maks ucałował Alicję w Polik , a Aleksego w czoło- Jedź do domu się odświeżyć ja z nim zostanę.
- Dobrze. Pa.
- Pa.
W trakcie gdy Alicja była w domu, lekarz podał informację Maksowi:
- Mogę prosić cię na chwilę Maks?
- Tak. Zaraz przyjdę Aleksy. Dobra?
- Mhm.
- Tak? O co chodzi?
- Stan syna ustabilizował się i możemy podać chemię, jednak obawiam się ,że trzeba będzie zakwalifikować go do przeszczepu szpiku kostnego.- powiedział lekarz.
- Ale jak to przecież jest chemioterapia i inne rzeczy.
- Tak. Jednak po badaniach wynika, że młody ma bardzo słaby organizm i może odrzucić chemię. Spróbujemy ją oczywiście podać. To wszystko. Dziękuje.
Maks był przestraszony. Bał się o tym powiedzieć Alicji. Bał się jej reakcji. W końcu wziął się w garść i poszedł do syna. Aleksy spał. Maks położył się koło syna i zamknął oczy. Wsłuchał się w spokojny oddech małego.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz