Witam wszytkich! Jest.. Kolejna część, dość długo wyczekiwana... Po mału, po mału i coś idzie wyskrobać. Mam nadzieję, że się spodoba. Miłego czytania :)
Koszmar za koszmarem i nagle szczęście...cz.8
- Ala ..- Zapytał mnie kiedy jechaliśmy na kolację do Leona.
- Hmm?- Spytałam i odwróciłam głowę w jego stronę.
- Co byś powiedziała na dwu tygodniowu urlop i wyjazd do Szwajcari? Chciałbym powiedzieć moim rodzicom..- Zaskoczył mnie.. Ale tylko tak troszeczkę. Wiedziałam, że Maks w końcu będzie chciał abym poznała jego rodziców. Nie myślałam, że aż tak szybko to nastąpi. W końcu mógł mieć jakieś wątpliwości... Miałam męża. Niestety... W pewnym momencie miałam chwilę zwątpienia. Jednak przeszło mi to dość szybko. Z Kamilem nie spałam od sześciu miesięcy, więc to nie jest możliwe, aby to on mógł być ojcem. To musi być człowiek, który siedzi koło mnie. Nie ma innej możliwości.
- Bardzo chętnie, ale pojutrze mam pierwszą rozprawę. Znając Kamila to nie będzie krótka droga.. A może jak się dziecko urodzi? Albo mam lepszy pomysł.. Niech oni pzyjadą tutaj.
- Też nad tym myślałem, ale ojciec jest po operacji. Nie może się zbytnio przemęczać. Ale może masz rację? Pojedziemy jak się Kellerątko urodzi.
- Kellerątko?- Wybuchłam śmiechem.
- No, a co? Powiedz mi może ,że nie?
- Tak,tak.- Wysypałam kiedy zaparkowaliśmy pod domem Jasińskich.
***
- Cześć dzieci, co tak długo?
- Korki tato, korki.- Od powiedziałam.
- Chodźcie szybko, bo wystygnie Wam całe jedzenie.
Po zjedzonej kolacji przenieśliśmy się do salonu. Wszyscy opowiadali o spędzonym dniu w pracy, operacjach, pacjentach , a ja wsłuchiwałam się we wszystko z zaciekawieniem. Filip musiał wyjść wcześniej bo przyjechała do niego siostra z niezapowiedzianą wizytą. Miły jest.. Przystojny... Mogliby być razem.. A "mój' Maks cały czas rzucał mi ukradkowe spojrzenia ,ale ja go ignorowałam. Długo jednak nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem. O koło dwudziestej drugiej razem z moim " chłopakiem" zaczęliśmy się zbierać do wyjścia. Jak się to okazało nie było takie proste. Beata zaczęła się upierać abyśmy zostali, bo po nocy nie wypada jeździć. Wymyślała to coraz bujniejsze wymówki. W końcu doszliśmy do rozwiązania. Ja zostałam, a Maks pojechał do siebie. Umówiliśmy się na popołudnie.
Pomogłam sprzątać ze stołu. Nie miałam jednak na tyle odwagi, aby ujawnić im prawdę na temat ciąży. Nie wiem co było dla mnie oporą. To była moja rodzina.. Fakt... Nie znamy się jakoś strasznie długo, ale znam ich na tyle dobrze, że można im bezgranicznie zaufać.
***
Leżałam w łóżku i myślałam ile wydarzyło się w moim życiu w tak krótkim czasie. Moje oczy powoli zamykały się, gdy nagle do pokoju weszła moja siostra.
- Śpisz?
- Nie..- Od powiedziałam i podciągnęłam się wyżej, aby mogła usiąść.
- Możemy porozmawiać?
- Pewnie.
- To może ja zacznę. Jakie wrażenie zrobił na tobie Filip?
- Znakomite.
- Poważnie?
- Mhm...
- A jak myślisz? Co myśli na ten temat tata?- Przykryła się kołdrą i położyła obok mnie.
- Według mnie to bardzo dobrze... Nawiązał z nim kontakt... Rozmawiali.. Było spoko..
- Też mam taką nadzieję...Kochasz Go?
- Kogo?- Spojrzałam na Beatę.- Maksa?
- No tak.
- Pewnie,że go kocham. Muszę Ci coś powiedzieć.. Ważnego... Jestem w ciąży.- Beata zastygła w bezruchu, a ja odetchnęłam z ulgą. Cały mój niepokój ulotnił się w kosmos.
- Wspaniale! Maks wie?
- Wie.
- Jejku.. Siostra... Czemu ty mi wcześniej nie powiedziałaś?
- Bałam się. Sama nie wiem czego.
- Jesteśmy rodziną. Wiesz o tym? Wiesz. No właśnie to czego się bałaś?Przecież teraz musi być już tylko lepiej.- Przytuliła się do mnie i po nie całych dwóch minutach, zasnęła. Uśmiechnęłam się sama do siebie i gratulując sobie po raz kolejny wspaniałego mężczyzny. Po czym poszłam w ślady mojej siostry.
***
Poczułam delikatne smyranie po nodze, a następnie usłyszałam krzyk mojej siostry.Zarwałam się, a przy łóżku zauważyłam uśmiechniętego Maksa.
- Maks!!- Wykrzyknęła Beata.- Obudziłeś mnie! Nienawidzę Cię!- Krzyknęła i wybiegła z pokoju.
- Cześć kochanie. - Podszedł do łóżka i położył za moimi plecami.
- Co ty tu robisz?
- Niespodziankaaa. Podoba Ci się?
- Bardzo- Od powiedziałam, po czym pocałowałam Go.
- Słuchaj... Bo tak sobie myślałem wczoraj jak byłem sam... Nie chciałabyś ze mną zamieszkać?- Nie spodziewałam się , że tak szybko mi to zaproponuje. Odwróciłam się w jego stronę i podparłam się na łokciu nie ukrywając zdziwienia. Rozchyliłam delikatnie usta, a on od razu wpił się w nie. - Właśnie takie poranki chce mieć codziennie.- Powiedział do mnie szeptem.- To co?
- Zgadzam się. - Przyciągnęłam go do siebie i jak najmocniej się w niego wtuliłam.
jj89: Pięknie :) Bardzo romantycznie :):)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście kazałaś nam troszeczkę czekać ale warto było. Zastanawiam się tylko nad reakcją Maksa o prawdzie o niezbyt udanym małżeństwie Alicji.
OdpowiedzUsuńAle przecież w części w której Alicja leżała w szpitalu to Maks jej powiedział że wie o wszystkim od Beaty. A potem jeszcze jak Kamil krzyczał na nią to Maks ją uspokajał.
UsuńKellerątko ♥♥
OdpowiedzUsuń