wtorek, 28 maja 2013

Nie trać nigdy nadziei cz 1

Publikuje wam pierwszą część mojego opowiadania mam nadzieję , że wam się spodoba. Jutro kolejna część. Chyba, że nie będziecie chcieli
***
…Minęło pół roku odkąd Maks wyjechał do Somalii. Alicja cały czas miała przed oczami zdjęcie Maksa z pistoletem przystawionym do głowy. Choć wiedziała, że Maks jest już bezpieczny, ponieważ wykupiła go od porywaczy jednak nadal martwiła się o niego. Bała się pierwszego spotkania z nim i czy się dowie od kogoś, jak przeżywała jego wyjazd. Lecz najbardziej zastanawiała się nad pytaniem czy Maks dowie się od swojej mamy, że Gustaw jest kobieciarzem i , że naprawdę próbował ją napastować? Myślała o tym całymi dniami jednak w końcu zdała sobie sprawę, że musi zająć się pracą i innymi obowiązkami.
***
W końcu nadszedł dzień w którym Maks miał wrócić do Polski . Alicja wpadła w wir pracy i nawet nie zdała sobie sprawy, że to dzisiaj ten ważny dzień. Po nocnym dyżurze była bardzo zmęczona, ponieważ były dwa poważne przypadki na SORZE . Alicja wróciła do domu, wykąpała i poszła spać. Po trzygodzinnej drzemce obudził ja dzwonek do drzwi. Nie wiedziała kto to może być bo nikogo się nie spodziewała .Za drzwiami stał wysoki mężczyzna o brązowych włosach i oczach. Alicja się zdziwiła aż w końcu się odezwał:
-Dzień dobry
-Dzień dobry-odpowiedziała Alicja
- Czy tutaj mieszka Sylwia Matysik?- zapytał
-Tak , a pan w jakiej sprawie?- Alicja była trochę zdziwiona na początku pomyślała, że może Sylwia spotyka się z kimś potajemnie ?
- Szukam jej ,ponieważ przywieziono polskiego lekarza z Somalii i potrzebuje on koordynatora bo trzeba przeszczepić narządy- odpowiedział oznajmująco.
Alicja chwile się zamyślała. Do oczu napłynęły jej łzy. Jednak się otrząsnęła i odpowiedziała:
-Nie , nie ma jej tu miała wyjść do szpitala powinna już tam być .
-Aha , to dziękuje. Do widzenia.
- Do widzenia .
Alicja stała jak wryta przez jakieś pięć minut. Nagle się zerwała wzięła kurtkę i pobiegła do szpitala. W drodze cały czas myślała o Maksie. Wbiegła do szpitala jak opętana. Chciała pójść do Leona jednak się zatrzymała:
- Sylwia- powiedziała spoglądając na chorego był on lekko opalony i cały poobdzierany- Kto to jest?
- To jest jeden z polskich lekarzy przywiezionych z Somalii.
- Nie widziałaś Maksa? Dzisiaj mija pół roku od jego wyjazdu. Powinien przyjechać- powiedziała ze zdenerwowaniem.
- Czeka w gabinecie Leona – odpowiedziała.
-Dzięki – i pobiegła szybko w stronę  gabinetu ojca.
Przez zasłony było widać dwie osoby myślała że to Leon z Maksem.  Jednak się myliła. Wpatrzyła się w okno było widać tam Maksa z jakąś młodą i ładną lekarką. Miała ona blond włosy i niebieskie oczy jak niebo . Alicja złapała za klamkę nie wiedziała czy wejść. Pociągnęła i po pchła drzwi. Lecz tam zobaczyła…
Ciąg dalszy nastąpi…

3 komentarze:

  1. świetne opowiadanie zapraszam do mnie również dopiero zaczynam http://lekarzesylwii.crazylife.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam twoje opowiadania i nie mogę się już doczekać ostatniej części :>

      Usuń