środa, 8 stycznia 2014

Zwiedzanie... cz .2 by Marysia

        I w końcu jest... Opowiadanie Marysi... Jest to kontynuacja ostatniego opowiadania Marysi... Mam nadzieję , że Wam się spodoba, a na moje opowiadanie zapraszam w weekend. Miłego wieczoru o raz czytania ;)



      Zwiedzanie... cz .2 by Marysia


              Amelka rosła jak na drożdżach. Jej pasja  do medycyny nie ustawała. Z Maksem wiedzieliśmy od początku, że nasza córeczka zajdzie bardzo daleko. Nadszedł w końcu dzień, w którym postanowiliśmy oboje , że zabierzemy ją do szpitala, żeby zobaczyła z czym się wiążą jej marzenia. Razem z Maksem mieliśmy wolne i mogliśmy sobie na to pozwolić. Wchodząc do szpitala małej rozbłysnęły oczka z zachwytu. Stanęła w kiejscu i ozglądała się na wszystkie możliwe strony, zchwyając się każdym szczegółem. Jestem pewna , że nie przegapiła ani jednego:
- Chodź córeczko zaprowadzimy cię najpierw do recepcji, a potem do miejsca gdzie się przebieramy do pracy.- Wytrąciłam ją zwodzenia wzrokiem po szpitalu.
- Dobrze mamusiu!- krzyknęła rozpromieniona, pełna radości.
              Prowadząc ją z Maksem , naparzaliśmy się dumą. Nasza córka w tak młodym wieku od wczesnego dzieciństwa na tak duże zainteresowania.
               Oprowadzając ją po holu przy recepcji przedstawiliśmy Panią Gosię, która tam urzędowała. Wytłumaczyliśmy jej po co są i do czego służą karty zdrowia.
Następnie zaprowadziliśmy ją do naszego " kantorka" w którym działo się tak wiele wspaniałych rzeczych...i na spokojnie odpowiedzieliśmy na jej pytania oraz oprowadziliśmy ją po oddziałch w szpitalu. Wypiliśmy po herbacie w bufecie, a potem pokazaliśmy Jak mama z tatą pracują i czym się zajmują, Oprowadziliśmy ją po całym szpitalu wstępując do dziadka Leona oraz cioci Beaty. Obydwoje nie kryli radości widząc swoją wnuczkę/ chrześnicę. Powiedzieliśmy jej chyba o każdej chorobie... Hahaha... Pytaniom o to po prsotu nie było końca. Przedstawiliśmy jej również pracowników szpitala , których już prawie wszystkich znała.
                Kiedy już wróciliśmy do domu wykończeni położyliśmy się do spania:
- Mamo! Tato! Wiecie co?!- Wskoczyła nam do łożka Amelka.
- Słuchamy skarbie.- odpowiedział Maks opiekuńczo tuląc ją do siebie.
- Chcę ratować ludziom życie... Być tak samo wspaniałym człowiekiem jak wy...- powiedziała. Spojrzałam na Maksa , a on uśmiechnął się do mnie. Tak samo jemu jak i mi zakręciała się łza w oku ze wzruszenia.

2 komentarze:

  1. świetna historia :) mam takie pytanie gdzie znajdę 1 cz tego opowiadania?

    OdpowiedzUsuń