Cześć... Na początek chciałam Wam strasznie podziękować za te wszystkie komentarze i opinie na temat tego nowego opowiadania... Ale z góry mówię Wam , że notki będą się pojawiać co cztery dni... Wcześniej nie dam rady.. Opowiadanie piszę na biężąco , i kiedy się chce , żeby coś sensownego wyszło , potrzeba czasu...Z góry dziękuję za wyrozumiałość i zapraszam do czytania. ;)
Koszmar za koszmarem i nagle szczęście.. cz.4
Obudziło mnie delikatnie muskanie po twarzy...Otworzyłam oczy i ujrzałam nademną uśmiechniętego Maksa.:
- Dzień dobry kochanie.
- Hej...
- I jak się spało?
- A bardzo dobrze. Dziękuję.- Powoli zaczął zbliżać swoją twarz do mojej. Poczułam delikatne muśniecię moich warg.. Przyciągnęłam go do siebie. Tak , że przyległ do mnie całym ciałem.. Z początku deliktny pocałunek przerodził się w namiętny i pełen uczuć... Po kolei zaczęliśmy pozbywać się swojej garderoby, żeby zaraz stać się jednością... I tak właśnie się stało.. Od początku zanalęźliśmy wspólny rytm, a na samym końcu utonęliśmy w morzu pocałunków...
***
Powoli mój rytm serca wracał do normy. Leżałam wtulona w Maksa, zastanawiając się co przed chwilą zrobiłam... Znam tego faceta góra trzy dni, a już z nim sypiam. Ale... Ja się zakochałam. Wiem może to wydaje się dziwne , ale ja kocham tego faceta. To nie jest takie samo uczecie jak do Kamila.No właśnie Kamil. Boję się wrócić do domu..Ale w końcu kiedyś muszę..Z zamyśleń wyrwał mnie Maks:
- Zjemy coś?
- Tak.- Odpowiadam uwodzicielskim głosem.
- A tu mnie zaskoczyłaś.- Pocałował mnie wyszedł do kuchni.Wstałam i zaczęłam zbierać porozrzucane ciuchy z podłogi. Ubrałam się i skierowałam swoje kroki do kuchni.
- Myślałem , że zjemy w łóżku.
- Mam sprawę do załatwienia.. Totalnie o niej zapomniałam. Przepraszam.
- Nic nie szkodzi. Zjem sam.- Zaczał udawać zrozpaczonego.- Jak samotny mężczyzna. Bez kobiety u boku.
- Ojejej.. Wynagrodzę Ci to.- Pocałowałam Go i nacisnęłam klamkę, kiedy nagle poczułam uścisk na dłoni.
- Obiecujesz?- Powiedział szeptem.
- Obiecuję.- Przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował.
***
Byłam już po domem. Nogi się podemną ugięły.. A ręcę zaczęły drżeć. Cholernie się bałam. Co ja mam mu powiedzieć?Może , że spałam u Beaty? Nie, nie, nie... To by było zbyt oczywiste. Przejrzy mnie... To może u Sylwi? Do niej nie ma numeru, także nie sprawdzi mnie. Otworzyłam drzwi i zdjęłam płaszcz. Usłyszałam odgłos wyłączanego ekspresu do kawy.Zrobiło mi się ciemno przed oczami, ale podtrzymałam się ściany i uchroniłam przed upadkiem. Wyprostawałam się i ruszyłam do jasnego pomieszczenia.
- Alicja?
- Tak.
- Gdzie ty do cholery byłaś?
- U Sylwii.
- Gdzie byłaś?!
- U Sylwii.
-Pytam jeszcze raz! Gdzie do jasnej cholery nocowałaś?!
- U Sylwii.
- Kłamiesz idiotko.- Po raz kolejny zrobiło mi się ciemno przed oczami. Ale teraz nie od strachu. Poczułam pieczenie w okolicach lewego oka.- A może ty kogoś masz?
- No coś ty.
- Masz kogoś?!
- Nie.
- Czyli masz!Myślałaś, że się nie dowiem?Jak tak to jesteś głupia!
- Nie masz żadnych dowodów!- Poczułam kolejne pieczenie tym razem koło lewego ucha.
- Jeszcze będziesz , ze mną dyskutować czy powiesz mi prawdę.- Chciałam wybiec , ale on mi to uniemożliwił.- Masz do niego iść i powiedzieć , że zrywasz wszystkie kontakty. Bo jak nie to wsadzę go do więzienia.
- Nie zrobisz tego!
- Uwierz. Zrobię. A teraz idź do pracy! Nie chcę Cię widzieć.
Wyszłam na dwór i zakryłam lewy polik szalikiem oraz założyłam okulary. Nie mogę pozwolić na to , aby Maks poszedł do więzienia. Kocham Go i nie pozwolę na to.
***
Dzisiaj nie byłam w pracy. Zadzwoniłam do Eli, że chcę wziąć dwa dni urlopu. Maks dzwonił cały dzień, a ja siedziałam w pokoju Beaty nigdzie nie wychodząc. W końcu zdecydowałam się i wykręciałam numer do Maksa.
- Alicja czemu ty nie odbierasz. Już myślałem , że coś Ci się stało....
- Maks...
- Alicja ty płaczesz?
- Musimy zerwać kontakt. Nie możemy się już więcej spotykać.
- Alicja co się stało? Wytłumacz mi.
- Cześć.
mam nadzieję że wdzystko dobrze sie skończy
OdpowiedzUsuńO by byli razem po pare twoich opowiadan opiera sie na ich rostaniu
OdpowiedzUsuńTrzymam za nich kciuki
KKKKKKKKKKK
Super
Kurcze a myślałam, że zadzwoni do niego, albo że w ogóle do niego pojedzie i powie o wszystkim a on tak ładnie się nią zaopiekuje... a tu bum.
OdpowiedzUsuńnie przypadło mi do gustu to opowiadanie
OdpowiedzUsuńŚWIETNE!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTak dalej
Zapraszam na mój blog :http://ala-maks.blogspot.com/