niedziela, 23 lutego 2014
Koszmar za koszmarem i nagle szczęście... cz.6
Cześć kochani! Już dzisiaj pierwszy odc. na Tvn Player, kto się cieszy? Aby trochę skrócić ten męczący i dłużący się czas, zapraszam Was na kolejną część. Myślę, że będziecie zadowoleni :)
Życzę miłego czytania i oczywiście oglądania ;)
Koszmar za koszmarem i nagle szczęście...cz.6
Nagle poczułam jak moje ciało zostaje przenoszone na łóżko, po czym zostałam przykryta kołdrą. Słyszałam głosy mojej siostry i Maksa, jednak nie mogłam otworzyć oczu. Wszystko słyszałam, czułam , ale nie mogłam pokonać tej jedynej bariery.. Moich oczu, które znajdowały się wtedy pod strasznie ciężkimi powiekami. A wracając do jednaj z poprzednich rzeczy...Czułam...No właśnie. Był to chyba uścisk Maksa.... Na pewno to był on. Jego ręce są wyjątkowe jak nikogo innego.Słyszałam również jak mówił mi , że mnie kocha- nawet tak po niewielu spotkaniach. Mimo tego, że to ja zerwałam z nim wszystkie kontakty, to on czuwał przy moim łóżku mówiąc, że wszystko będzie dobrze...
***
Obraz stawał się coraz bardziej wyraźny. Zaczęłam szybciej mrugać oczami, aby wszystko móc zobaczyć. Rozejrzałam się dookoła i zobaczyłam Maksa. Spał z głową położoną na moich kończynach dolnych. Mimo tego , że spał to uścisk jego dłoni był nadal mocny- tak jak wcześniej. Lekko uniosłam prawą rękę do góry i delikatnie dotknęłam Maksa. Sprawiło to , że od razu jak poparzony się obudził- a może ocknął?
Uśmiechnęłam się delikatnie do niego, a on odwzajemnił gest.
- Maks... - Wyszeptałam ledwo słyszalnie.
- Wszystko wiem... Beata...
- A mówiła Ci o moim mężu?- Zaczęła się nie pewnie podnosić, ale ten od razu mnie powstrzymał.
- Spokojnie... Leż i niczym się nie denerwuj...Wiem wszystko...
- Wybaczysz mi?- spytałam
- No jasne , że tak. Od razu się domyśliłem, że coś jest nie tak. Przesuniesz się trochę? Bo na tym krześle jest nie zbyt wygodnie.
- Chodź.- Przesunęłam się prawie na koniec łóżka, ale Maks po sekundzie przysunął mnie do siebie- Pocałuj mnie.-Oznajmiłam. Keller oczywiście spełnił moją prośbę i jakby bojąc się, że zrobi mi krzywdę delikatnie pocałował. Odsunął się ode mnie i wtulił się w moje włosy. Przy nim czułam się bezpiecznie. Kochałam go za to , że po prostu był.
***
Otworzyłam oczy i poczułam mocny ból brzucha. Zgięłam się w pół, po czym pobiegłam jak najszybciej do łazienki.Zwymiotowałam. Domyślałałam się czym to może być spowodowane... Ale to było tylko raz... Jest jedna szansa na milion.... To nie może być ta... A może zwyczajnie się zatrułam? Ale przecież nie wczoraj takiego nie jadłam co mogłoby spowodować poranne mdłości. Wyszłam z pomieszczenia, idąc powoli przez oddział. Mimo tego, że nie była zbyt wczesna pora ,to i tak było tu mało osób. Weszłam do sali i zauważyłam Piotra, przeglądającego moją kartę:
- Coś się stało?- spytałam, siadając na łóżku.
- Mam wyniki.
- Dobre czy złe?
- Chyba dobre- uśmiechnął się- jesteś w ciąży.
- Naprawdę?- Mimo tego , że jeszcze pięć minut temu miałam wątpliwości czy jestem gotowa zostać matką, to teraz już ich nie miałam. Wiedziałam, że teraz jestem odpowiedzialna za dwa życia... Za mnie i za malutką istotkę, które noszę pod sercem.
-To tym były spowodowane e wszystkie omdlenia. Teraz musisz o siebie dbać.
Nagle drzwi szeroko się otworzyły, a do sali wpadł mój mąż. O dziwo trzeźwy.
- Co? W jakiej ciąży? Spałaś z nim idiotko?
-Kamil...
- Proszę , stąd wyjść!- Powiedział stanowczym tonem Piotr.
- Znowu mi Pan rozkazuje?- Kamil nie zapanował nad swoimi emocjami. Uderzył Wanata w twarz. Zasłoniłam oczy rękoma. Nie chciałam na to wszystko patrzeć. Po chwili do sali wbiegła ochrona i wyciągnęli z niej Kamila siłą. Piotra zabrała dr Żelichowska, a do mnie natychmiast przybiegł Maks.
- To był on?
- Mhm...- Powiedziałam, a łzy same wydostały się na zewnątrz. Maks przytulił mnie najmocniej jak się tylko dało.
- Nie bój się.... Wszystko będzie dobrze...
Kochałam Maksa za to , że tak się mną opiekował i dziękowałam Bogu, za to , że spotkałam tak wspaniałego człowieka- nawet poznanym w tak beznadziejnych okolicznościach. Zastanawiałam się tylko jak mu powiedzieć o ciąży...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
ŚWIETNAE ŚWIETNE KIEDY KOLEJNA
OdpowiedzUsuńSuperrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że ten bobas nie będzie Maksa :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie Maksiu w roli obroncy. ;)
OdpowiedzUsuńjj89: Przeczytałam to opowiadanie od początku i bardzo mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że aź tylu osobom podobają sie te moje ' wypociny' ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że bobas będzie jednak Maksa :D
OdpowiedzUsuń